aż musiałam pomyśleć co to SA oO
tak na marginesie - zdajesz sobie sprawę z tego, że technicznie rzecz ujmując, Duff bywa członkiem THV?
Przy całej mej miłości do McKagana i sympatii do Slasha i szacunku dla wkładu obu panów, nie widzę powodu, aby w tej sytuacji ich wyróżniać. Albo wszyscy, albo nikt. Gdyby nie takie osoby jak Frank, Dizzy, Richard, Bumblefoot, Robin czy znienawidzony tu przez wielu DJ, Gunsi umarliby już dawno. Ci ludzie podtrzymywali przy życiu ten zespół, te utwory (i Axla), zdobywali kolejne pokolenia fanów promując (i w większości również tworząc, bo pamiętajmy, że "Chinese Democracy" istnieje) zespół. Nie widzę powodu, aby nie należał im się chociażby za to szacunek. Gdyby nie ciągnęli GNR, to nie byłoby żadnego reunionu/przegrupowania, o czym tró fani chyba zapominają. Po 1993r. nie nastąpił od razu 2016
Ten zespół ma jeszcze ponad 20 lat historii. Nie wspominając o tym, że jeszcze są takie osoby jak Steven czy Izzy, którzy przecież są częścią "jedynego prawdziwego składu" i za chwilę mogą też koncertować i co? Wyróżnimy tylko Slasha i Duffa? Zdecydowanie jestem w tym momencie za zasadą "wszyscy albo nikt".