Miałem się w tym temacie nie odzywać, śledzę go jak praktycznie każdy temat na forum (widać nieśmiały jestem chłopak), ale jak czytam takie posty jak powyższy to mnie szlag trafia. Panie kolego (że tak pozwolę sobie do Ciebie się zwrócić), trochę kultury nie zaszkodzi. Nie ma sensu nikogo wyzywać od debili etc. Ja czuje się obrażony i tyle. To jest forum, wymiana poglądów, a nie sąsiednia brama.
Co do tematu: Axl zawsze miał cięty język, i wydawało mi się, że to właśnie stanowi o jego charyzmie. Coś tam być musiało nieciekawego, skoro tak a nie inaczej skomentował osobę Slasha. Czy słynny gitarzysta miał większy czy mniejszy wkład w zespół, to szczerze mówiąc gówno wiemy. Co innego wpisy w credits, a co innego rzeczywistość. To wiedzą tylko zainteresowani (czyt. zespół). Z mojego doświadczenia mogę tylko teoretyzować, więc pozwolę sobie "stulić dziób". Pamiętajmy, że zespół Guns N' Roses, naście lat temu był rebelianckim, nieokrzesanym, dzikim i prawdziwym zespołem rock n' rollowym. Niechaj więc dalej tak będzie, to jest prawdziwy rock n' roll: zmieszać się z błotem i robić wszystko to, co w sercu grzmi. Nie pozować, udawać, tylko być szczerym i prawdziwym. Skoro tak myśli, to świetnie, jego zdanie, mamy zdanie inne też, i nie ma co rozstrzygać. Rock n' Roll jest dziki, to nie tyko muza, ale i szczerość. Właśnie dzięki temu GN'R jest takie jakie jest: WIELKIE! I to zaledwie po kilku płytach! GET IN THE RING!