Joey Tempest (alias Rolf Magnus Joakim Larsson, ur. 19 sierpnia 1963 roku), wokalista szwedzkiej grupy Europe, zimą 1986 roku zmienił się z nieznanego większości muzyka w gwiazdę światowego formatu. A wszystko za sprawą „The Final Countdown”, która zawojowała ówczesne listy przebojów.
Europe powstali u schyłku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, ale dopiero za sprawą tej piosenki ich sława wykroczyła daleko poza granice Szwecji.
Nigdy później zespołowi nie udało się wzbić na takie wyżyny, choć ich niedawna płyta, „Walk The Earth” z 2017 roku, to całkiem zacne granie.
Magazyn „Classic Rock” przytoczył dziś wypowiedzi Tempesta na temat różnych legend muzyki – takich jak Phil Lynott, Lemmy, Billy Idol, Freddie Mercury, Joe Elliott czy Kurt Cobain.
Joey poświęcił także parę słów Guns N' Roses i Axlowi.
„Poznałem [Axla] na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych”, wyjawił. „Guns N’ Roses byli dla mnie bardzo ważnym zespołem, ponieważ reprezentowali obie te ery w muzyce.
Grałem z Europe dwa koncerty w Budokan [w Tokio]. Gunsi także zaprezentowali się tam dwukrotnie – i to mniej więcej w tym samym czasie. Poszliśmy na ich koncert, a oni zjawili się na naszym”.
Joey pokusił się także o przeprowadzenie porównania pomiędzy Europe a Guns N’ Roses, wyjawiając przy okazji, że w Japonii Gunsi grali bez setlisty.
„Nasze widowiska nadal przypominały te z lat osiemdziesiątych, z ich pompatyczną oprawą itp. Gunsom, wręcz odwrotnie, wystarczały światła. Nie mieli nawet czegoś takiego jak setlista – po prostu podchodzili do Stevena Adlera i decydowali, co w danym momencie zagrają. Jednak byli wspaniali!”
„W końcu wszyscy wylądowaliśmy w słynnym klubie Lexington Queen. Niezwykła noc… Piwo szybko się skończyło. O czwartej czy piątej nad ranem sytuacja kompletnie wymknęła się spod kontroli. Natknąłem się na Axla w toalecie. Zachowywał się naprawdę przyjaźnie. Pogadaliśmy o tym i owym. Ale przez większą część nocy siedział samotnie w kącie, ubrany w futrzany płaszcz”.
Źródło