Szczerze mówiąc całkiem niedawno, jeszcze przed sławetną wypowiedzią Slasha, że gada z Axlem (
) pogodziłam się z myślą, że dla wielu osób z zewnątrz, znających GN'R, będę tylko fanem zespołu, który już BYŁ. I pomyślałam: "Okej, Gunsi dla wielu już "byli". Może już niczym nie zaskoczą? Nie szkodzi. Przecież i tak ich kocham." To był czas, kiedy wszyscy z nas byli kimś w rodzaju biernych fanów. Na forum prócz Pike'ów niewiele się działo, od czasu do czasu można było wrzucić jakąś wypowiedź Duffa o współczesnym świecie muzyki lub jego książce albo kolejną obietnicę Dizzy'ego, że płyta będzie i to jaka!
Myślę, że każdy z nas przestał czekać (ja już dawno wyszłam z zalożenia, że nie czekam, będzie co ma być, a jak nie będzie to się przynajmniej nie rozczaruję), że wydarzy się COŚ, co zszokuje muzyczny świat. Że GN'R i jego fani znowu zyskają uwagę i szacunek.
I nagle BUM! Okazało się, że warto było czekać. Że Gunsi to nie zespół, który już BYŁ, ale taki który wciąż JEST i na dodatek BĘDZIE. Że ta legenda nie zgasła, nie odeszła w cień. Że Axl to nie jest osoba, której się już nie chce, a jego jedyną rozrywką jest pisanie petycji. Że nie zaprzepaścił swojej legendarnej kariery, ale udowodnił, że wciąż jest liczącą się ikoną muzyki.
Nigdy nie wstydziłam się tego, że jestem fanką Gunsów, nawet jeśli dla wielu byłam tylko naiwniakiem, goniącym za zespołem z przeszłości i wariatką, która uważa koncert w Rybniku za coś wyjątkowego. Nigdy się nie wstydziłam, choć wiedziałam, że fakt, że Gunsi siedzą i nic nie robią może być dla wielu absurdalnie śmieszny i ja sama w swoim trwaniu przy zespole, który już BYŁ też jestem śmieszna.
Nigdy się nie wstydziłam tego zespołu. A teraz, w roku 2016 nie mogłabym być bardziej
DUMNA. Mam poczucie, jakbym wygrała
Przeprosiny dla Axla należą mu się od całego świata.
(Dziękuję bardzo. koniec patetycznej przemowy. Chciałabym podziękować mamie, tacie....
)