Sam temat poważny i spoko, ale samo wykonanie, jak i sam teledysk bardzo mnie śmieszy. Bardziej przypomina mi to pastisz albo jakąś parodię, niż normalny kawałek. A jak śpiewa ten gościu w długich włosach, jego ruchy i wczuwanie się... wybuchnąłem na głos śmiechem, to jak parodia teledysków z lat 90tych. Peja ze swoją fryzurą i śpiewem, też jakby sam siebie parodiował, jak kabaret. Nie czepiam się czy coś, ale mnie to śmieszy bardzo. Chociaż fajnie, że śpiewa o Stevenie.
Nie wiem czy ktoś zacznie słuchać gnr przez Peję, ludzie nie słuchają tekstów. Nawet ogół, który zna gnr z radia i tv może nie kojarzyć, że grał tam jakiś Adler. Dla nas to oczywiste. Z M.Jacksonem była inna sprawa, bo były teledyski ze Slashem, a trudno nie skojarzyć kudłatego gościa w cylindrze z gnr, w czasach kiedy gnr było na szczycie i pełno ich było w tv i gazetach. No i jego rozpoznawalna gra na gitarze, która mogła przyciągać uwagę.
Tutaj wymienione nazwisko Stevena gdzieś pośrodku tekstu, nie wiem czy kogoś na tyle zainteresuje, żeby szukać kto to, w jakim zespole grał, albo co grał? Ludzie będą raczej kojarzyć go bezosobowo z osobą uzależnioną, a niektórzy z tego programu o odwyku
Może znajdzie się jakaś osoba, która zacznie z tego względu słuchać gnr, ale to będzie jeden na milion