Steven Adler był gościem kanadyjskiego programu „One on One with Mitch Lafon”, gdzie wypowiedział się m.in. na temat ewentualnego reunionu składu Guns N’ Roses z czasów „Appetite for Destruction”.
”Na dzień dzisiejszy jestem trzeźwy od 404 dni i nigdy nie byłem szczęśliwszy w swoim życiu, nigdy tak dobrze nie grałem i nigdy nie czerpałem tyle radości z grania. Jeśli kiedykolwiek zrobimy reunion (skład GNR z „AFD”), albo nawet nagramy razem płytę, mówię o chłopakach z GNR, to myślę, że byłby to o wiele lepszy krążek niż „Appetite for Destruction”. Wszyscy jesteśmy o wiele lepszymi muzykami. Gdy nagrywaliśmy „Appetite...”, byliśmy pełnoletni/dorośli od 3-4 lat. Teraz jesteśmy o wiele bardziej doświadczeni życiowo, teraz jesteśmy dorośli od 30 lat i sam miałem swoje wzloty i upadki, emocjonalny roller coaster. Mam wiele rzeczy do opowiedzenia, do napisania, podobnie jak reszta chłopaków, dlatego, jeśli byśmy się zebrali razem będąc doświadczonymi dorosłymi ludźmi, z wiedzą jaką mamy teraz, z doświadczeniami które zyskaliśmy po sytuacjach przez które przeszliśmy, myślę, że nagralibyśmy naprawdę zaje*istą płytę”Adler odniósł się także do słów Richarda Fortusa który powiedział, że Axl Rose nigdy nie zgodzi się na reunion tylko dla pieniędzy.
To miłe, że nie zrobiłby tego ze względu na pieniądze, ale jeśli potrzebuje jakiegoś powodu, by to zrobić, to mam ich miliard – miliard ludzi na całym świecie, którzy nas kochają i wspierają i pragną nas razem zobaczyć. Myślę, że jeśli kiedykolwiek zagramy koncert lub koncerty razem, to zdecydowanie byłoby to ze względu na fanów. Wiedziemy wymarzone życie. Doświadczyliśmy wszystkiego, co sobie wymarzyliśmy – zarówno dobre jak i złe rzeczy. Czasami nie wiesz czego tak naprawdę chcesz, gdy o tym marzysz. Ale nam udało się tego doświadczyć i to zrobić. Mamy dług wobec fanów.Muzyk odpowiedział także na pytanie, czy nadal, tak jak przed wprowadzeniem GNR do Hall of Fame, ma nadzieję na reunion klasycznego składu zespołu.
Nadal mam to samo zdanie. Jestem wdzięczny i zaszczycony, że mogłem być częścią czegoś tak wielkiego i tak magicznego. Takie coś nie zdarza się codziennie. Istnieje milion zespołów na świecie, ale tylko dwa, trzy, może cztery z nich są naprawdę niezwykłe. I ja się czuję dokładnie w ten sposób.
Wszystko zależy od Axla. Kocham go i wspieram we wszystkim co robi, chyba, że nie chce grać dla fanów – wtedy nie mogę go wspierać. Ponieważ to wszystko jest dla fanów. Gdy mówi, że nie chodzi o pieniądze, a o sztukę – to chodzi o fanów. O to w tym chodzi.Na koniec dodał także, że marzy mu się zakończenie kariery w stylu Motley Crue.
Bardzo chciałbym zakończyć to, co z nimi zacząłem. Jak Motley Crue, które robi ostatnią trasę. Coś zaczęli i coś kończą. Odejście w ten sposób musi być z pewnością czymś niesamowitym. Móc spojrzeć w przeszłość, na swoją karierę i powiedzieć „miałem świetną karierę, to było prawdziwe Boże błogosławieństwo”. Poza tym, Mick Jagger i Keith Richards się nienawidzili. Nadal się nienawidzą, ale dalej grają na scenie, po 52 latach, ponieważ wiedzą, co im się udało. Mają w sobie coś magicznego i fani ich kochają.Steven Adler rozpoczyna kolejny interesujący etap w swoim życiu. Niedawno pisaliśmy o jego zaangażowaniu w sztukę i plany na nową płytę zespołu Adler. Jak donosi LA Times, to nie jedyna zmiana w jego życiu – Steven kupił niedawno wybudowany w 1942r. dom w Studio City w LA za 1,337,500$. Posiadłość położona jest w urokliwej okolicy, a wyremontowany dom ma 3 sypialnie, 3 łazienki, a 1 z 2 luksusowych pomieszczeń ma nawet murowany kominek i salon. Muzyk ma także miejsce na zaparkowanie 8 samochodów na swoim terenie.
źródło źródło