W tych dniach Frank Ferrer, perkusista Guns N’ Roses, rozmawiał z Brando z „Appetite For Distortion”. Mówił o wielu sprawach – o swoich korzeniach, PSSR, Guns N’ Roses i reunionie.
Jak trafił do Gunsów?
I co czuje, grając w zespole tego kalibru? W rozmowie wzięli udział również Mark Alexander-Erber (Golden Robot Records) i Kristen Tully (Artist Development Manager). W roku 2018 Frank przeprowadził się do Los Angeles, dzięki czemu jest bliżej kolegów z Guns N’ Roses.
Na świat przyszedł jednak w Nowym Jorku. Wychowywał się w pobliżu znanych klubów i obiektów koncertowych.
„Mieszkałem nieopodal Madison Square Garden”, twierdzi, „i to tam wszystko się dla mnie zaczęło. Kiedy miałem jedenaście lat, ojciec zabrał mnie na koncert Kiss. (…) Słuchając ich, pomyślałem, że chcę robić to samo co oni – cokolwiek to jest”.
Nie było to łatwe, bo w środowisku, z którego wywodzi się Frank, rock nie jest zbyt popularny. Dlatego przyszły perkusista Guns N’ Roses poznawał muzykę na własną rękę.
Był wówczas zagorzałym bywalcem CBGB, znanego klubu muzycznego na Manhattanie.
„Mój ojciec grał na instrumentach perkusyjnych, więc miałem rytm we krwi”, wyjaśnia.
Pierwszy zespół?
„Nie pamiętam nazwy, ale byłem wtedy w szkole średniej. Zagrałem z nimi parę koncertów. Wykonywaliśmy covery… Wtedy zarobiłem pierwsze pieniądze”.
Po szkole zapisał się na studia, ale szybko z nich zrezygnował, żeby poświęcić się muzyce.
Frank ciągle doskonali swoje umiejętności, w czym bardzo pomaga mu… materiał z „Chinese Democracy”.
„To, co Brain zrobił na tym albumie z bębnami”, zapewnia, „jest zaje***ste!”.
Na co dzień Ferrer stara się poświęcać ćwiczeniom nie więcej niż dwie godziny dziennie, kiedy jednak spotyka się z zespołem (a koncerty, jak wiadomo, trwają około trzech godzin), próby zajmują mu znacznie więcej czasu.
„Powiedzmy, że krótka próba trwa cztery godziny, a długa może dochodzić do sześciu”, tłumaczy.
Setlista?
Wybór jest dokonywany spomiędzy czterdziestu piosenek, „a jako że finalnie gramy ich średnio dwadzieścia siedem, to w setliście przewijają się prawie wszystkie”.
Ulubionym kawałkiem Franka jest „You Could Be Mine”.
„Sorum odwalił tam kawał dobrej roboty”, twierdzi obecny bębniarz Guns N’ Roses. „To zdecydowanie jeden z moich ulubionych utworów”.
Podium dopełniają „Locomotive” i „Coma” – nader wymagające kawałki.
Zapytany o mniemane setlisty, które wyciekają do sieci i zawierają na przykład „Hard School”, Frank odpowiada lakonicznie, że nie ma w zwyczaju odnosić się do pogłosek, dopóki zespół nie zajmie w tej sprawie oficjalnego stanowiska.
Ferrer udziela się również w kapeli o nazwie PSSR.
Zdradza, że Richard Fortus pojawił się w jej pierwszym singlu i chociaż oficjalnie nie należy do zespołu, to często zdarza mu się grywać z chłopakami na żywo i jest przez nich traktowany jak rodzina.
Jak Frank trafił do Guns N’ Roses?
Otóż od 1992 roku Ferrer grywał z Fortusem w różnych kapelach. Przy okazji trasy Tommy’ego Stinsona, który pracował wówczas nad „Chinese Democracy”, spotkał się z Richardem ponownie.
„Tommy Stinson lubił zapraszać na koncerty muzyków z miejsca, w którym akurat grał”, twierdzi. „W tamtym czasie Brain, perkusista Guns N’ Roses, dowiedział się, że jego żona niebawem urodzi, i poprosił o parę tygodni urlopu. (…) Wtedy Tommy podsunął Richardowi myśl: ‘Poprośmy Franka, żeby go zastąpił!’.
(…) Myślałem, że zostanę w zespole na dwa tygodnie, i ze względu na Axla robiłem, co mogłem, żeby grać podobnie do Braina”.
Reunion.
Czy Frank bał się, że ktoś inny – na przykład Steven – może zająć w zespole jego miejsce?
„Nie do końca wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony, czułem się pewnie, bo wiedziałem, że Axlowi odpowiada mój styl. Jesteśmy przyjaciółmi i czułem, że on chce, żebym nadal był w zespole. Z drugiej strony, działo się wiele rzeczy i nie miałem pewności co do tego, że moja pozycja istotnie jest niezachwiana.
Nigdy wcześniej nie spotkałem się ze Slashem.
Z Duffem owszem, bo w pewnym okresie grał ze składem ‘Chinese Democracy’ w zastępstwie Tommy’ego Stinsona. Rozumieliśmy się i dobrze nam się razem grało. Może dlatego, że mamy podobny rodzaj wrażliwości i muzycznie wywodzimy się z podobnego środowiska. Obaj mamy korzenie punk rockowe”.
Ferrer twierdzi, że do momentu koncertu w Troubadourze miał wrażenie, że reunion może się nie udać, ale tamtej nocy szybko uświadomił sobie, że jest inaczej.
„Mogę opisać tę noc tylko jednym słowem: to był orgazm”.
Która piosenka Guns N’ Roses jest dla Franka największym wyzwaniem?
„Jeżeli chodzi o Guns N’ Roses, to można mówić o trzech erach: ‘Appetite’ ze Stevenem, ‘Illusions’ z Mattem i ‘Chinese Democracy’ z Brainem i Joshem Freese…
Każdą z tych epok cechowało naprawdę niepowtarzalne brzmienie.
Wszystkie piosenki są dla mnie wielkim wyzwaniem, choć szczególnie dotyczy to ery Adlera i Soruma. Jako perkusista zorientowany na groove próbuję znaleźć złoty środek”.
„‘Chinese Democracy’ to zupełnie inna para kaloszy”, dodaje Frank. „Grając kawałki z tej płyty, staram się naśladować Braina.
Tak, najtrudniej jest znaleźć drogę pośrednią między erą ‘Appetite’ i erą ‘Illusions’. A ponieważ gram ze Slashem i Duffem, którzy współtworzyli tę muzykę, staram się znaleźć strefę komfortu, która odpowiadałaby zarówno im, jak i mnie”.
Czego moglibyśmy się spodziewać po muzyce nagranej przez zespół w obecnym składzie? Do której z trzech epok byłoby jej najbliżej?
„Świetne pytanie”, twierdzi Frank. „Sądzę, że brzmienie poszłoby w stronę punk rocka. Aktualnie ciążymy w tym kierunku”.
„I chociaż nie mogę się wypowiadać w imieniu trzech głównych członków zespołu [Axla, Slasha i Duffa], to uważam, że Guns N’ Roses w obecnym składzie to pod każdym względem nowy zespół. Dlatego brzmienie też byłoby nowe, agresywne”.
Źródło