Narkotyki to temat-rzeka.
W niektórych kręgach kulturowych afirmowano je jako dar, który bóstwa ofiarowały śmiertelnikom dla duchowego rozwoju. W innych piętnowano je jako zło i destrukcyjną siłę, prowadzącą do szaleństwa czy wręcz śmierci.
Ta dwoistość odzwierciedliła się także w świecie muzyki, gdzie narkotyki bądź to oskarżano o zgubny wpływ na proces twórcy, bądź to chwalono za sprzyjanie mu. Nie od dziś wiadomo, że nawet znani kompozytorzy klasyczni nie stronili od wspomagania się tą czy inną substancją.
Termin „narkotyki” jest pojemny znaczeniowo. W amerykańskiej kulturze temat stał się niemal tabu. „Narkotyki są złe”, zwykli powtarzać rodzice (ci sami, którzy potem szpikują swoje dzieci rozmaitymi lekami).
Portal
Ultimate Guitar postanowił zmierzyć się z tematem narkotyków i ich dwojakiego wpływu na proces twórczy. Znani muzycy zostali poproszeni o podzielenie się opinią w tej sprawie.
Głos zabrał między innymi Richard Fortus.
„Są takie substancje, których zażywania szczerze żałuję”, powiedział gitarzysta Guns N’ Roses. „Myślę, że niektóre psychodeliki mogą pomóc uwolnić twórczą energię. Jednak dla ludzi o słabszej psychice bywają śmiertelnie niebezpieczne. Straciliśmy z ich powodu kilku znakomitych artystów”.
Źródło