Autor Wątek: Wywiad z Vicky Hamilton  (Przeczytany 5713 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline mikus666

  • Moderator
  • Knockin On Heavens Door
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Respect: +441
Wywiad z Vicky Hamilton
« dnia: Kwietnia 08, 2012, 12:39:42 pm »
0
Metal Sludge: Guns N’Roses zostaną wprowadzeni do Rock and Roll Hall of Fame 14 kwietnia. To przywołuje wspomnienia, prawda?
Vicky Hamilton: Zasługują na to, jestem z nich naprawdę dumna. Stworzyli jedną z najlepszych płyt wszechczasów. Dzisiaj rano znowu słuchałam AFD i to naprawde wspaniała płyta. Nikt im tego nie odbierze i ciesze się, że jestem z nią powiazana.
Metal Sludge: Pomagalaś zespołowi, oraz byłaś ich pierwszym managerem i dzięki Tobie podpisali kontrakt z Geffen Records. Pamiętasz kiedy po raz pierwszy spotkałaś Axla?
VH: Pamiętam. To nie było nawet jeszcze Guns N Roses, tylko Axl, Izzy i Chris Weber jako Hollywood Rose. Byłam agentką w Silver Lining Entertainment, małej agencji w Studio City obok Ventura Boulevard.
Miałam lekko ponad 20 lat. Przeprowadziłam się do LA w wieku 21. Jak się potem okazało, trójka z nas, czyli ja, Axl i Izzy byliśmy z Indiany, ale nie znaliśmy się tam. Byli młodzi. Tak czy inaczej, siedziałam któregoś dnia przy biurku i dostałam telefon od gościa, który przedstawił się jako Axl Rose. Powiedział : „Cześć, masz dobrą prasę, załatwiłabyś nam kilka koncertów?“.
Powiedziałam mu, że musze przesłuchać ich taśmy i niech mi je wyślą, a Axl powiedział: „Nie, wpadniemy i zagramy Ci to“. Odpowiedziałam, że nie mam stereo, ale stwierdził że nie ma problemu bo miał boomboxa i puści mi to. Zaśmiałam się i zgodziłam, ale nie myślałam o tym dużo, aż do czasu kiedy Axl i Izzy się zjawili.
Zagrał demówkę. Mieli „Paradise City“ i „Back Off Bitch“ i kilka innych, które w końcu wylądowały na AFD. Byłam zachwycona, ten głos był zupełnie inny od czegokolwiek co słyszałam wcześniej, momentalnie ich zakontraktowałam.
Pierwszy koncert zagrali z zespołem Candy w Madame Wong’s w zachodnim LA. Hollywood Rose byli świetni, ale było tam około 12 ludzi. To nie był weekend.
MS: Myślałem, że Candy było wtedy znane?
VH: Tak, ale w tamtym czasie też byli nowi. Byli świeżym zespołem i tak jak powiedziałam, to nie był weekend. Ale co do Axla i Izzy’ego - byli świetni, uwielbiałam ich. Zamówiłam im od razu kolejny występ w innym klubie, Music Machine, jako support dla Stryper i Black Sheep, w którym grał Slash.
Patrząc wstecz, to było dośc zabawne ponieważ Axl pogował na scenie, jak rasowy punk w stylu lat 80tych. Nie mial tego wężowego ruchu dopóki nie zobaczył Richarda Blacka robiącego tego dla Shark Island. Pamiętam, że zagrali cover Todda Rundgrena „Bang on the Drum“.
MS: W tym samym czasie Axl poznał Slasha. Do tego zmierzasz?
VH: Pamiętam to jakby w zwolnionym tempie. W tamtym okresie, znałam już trochę Slasha i przedstawiłam go Axlowi. Później, Slash stwierdził że poznali się już z Axlem wcześniej. Ale ja zapamiętałam to tak, że owej nocy poznali się po raz pierwszy - kto wie jak było naprawdę?
MS: Jesli mówisz, że to było jak w zwolnionym tempie, masz na myśli że to bardzo wyraźne wspomnienie, tak?
VH: Dokładnie tak.
MS: Powiedz mi więcej o Slashu. To brzmi jakby właśnie wtedy dla Ciebie rozpoczał się związek z GNR.
VH: Polubiłam Slasha od razu kiedy go poznałam. Ma tę charyzme i był bardzo zabawny. I świetnie grał na gitarze. Slash powiedział mi, że chciał czegoś innego niż Black Sheep. Chciał być w innym zespole. Próbowałam go zaangażować do kążdego zespołu, z którym miałam kontakt. Ciągle go uwielbiam.
MS: Włączając w to Poison, tak?
VH: Tak, byłam również managerem Poison. Slash był u nich na przesłuchaniu i dostał szansę występu. Był podekscytowany, powiedział że to zrobi. Ale potem odmówił noszenia całego tego makeupu i nie chciał mówic „Jestem Slash!“. Wiesz jak wszyscy w Poison przedstawiali się na scenie: „Jestem Bret! Jestem Rikki! Jestem Bobby!“. Slash stwierdził, ze nie ma mowy, nie zrobi tego. Więc Poison zaangażowało C.C. Deville’a następnego dnia. To on wystąpił na koncercie po tym jak Slash odmówił. Zawsze lubiłam Slasha, kiedy dołączył do GNR, wtedy zaczęła się magia.
MS: Więc Slash dołączył do GNR. Świetnie opowiadasz, kontynuuj.
VH: Cóż, był to okres, kiedy tak jak mówiłam - zagubiłam się trochę w tym co się działo. Tracii Guns zastąpił Chrisa Webera i chłopcy zniknęli mi z pola widzenia, aż do czasu kiedy pojawił się Slash. To sprawiło, że znowu się nimi zainteresowałam. Załatwiłam im kilka występów, potem wszyscy wprowadzili się do małej kanciapy w salce prób obok Sunset Boulevard i sklepów takich jak Guitar Center i Guitars R Us. Grali i żyli w tym miejscu. Zbudowali sobie poddasze i wszyscy tam spali. Wszyscy oprócz Duffa, który mieszkał ze swoją dziewczyną. Ale cała reszta mieszkała własnie tam, to było przezabawne.
MS: Czy zespół w jakiś sposób zdobył Twój szacunek? To przecież całkiem duże poświęcenie dla rock n rolla, próba przebicia się, prawda?
VH: Oczywiście, szanowałam to. To przyciągnęło mnie do GNR. Ta surowa, pulsująca energia, którą potrafili ująć w unikatowy sposób. Od razu wiedziałam że są wyjątkowi i chciałam być tego częścią, nie miało to żadnego związku z pieniędzmi. To uczciwość, przejawiająca się we wszystkich projektach które robie. Oferowano mi dużo pieniędzy w innych projektach, ale nie mogłam tego zrobić, to bez sensu. Musi być w tym Twoje serce, nie wiem jak inaczej to ująć.
MS: Masz na myśli to, że jesteś przeciwieństwem Kima Fowleya, tak?
VH: Och, mam wspaniałą historię o nim.
MS: Tzn?
VH: Jakiś czas później, cały zespół mieszkał ze mną. Wszyscy oprócz Duffa i spotkał się z nami Kim Fowley.
MS: Poczekaj chwileczkę. Jak doszło do tego że wszyscy z Tobą mieszkali?
VH: Axl przyszedł do mnie 6 miesięcy wcześniej szukając miejsca do spania na jedną lub dwie noce i skończyło się na 6 miesiącach. Miał kłopoty z glinami, coś z fałszywym oskarżeniem o gwałt. Chodziło o dziewczynę imieniem Michelle i jej matka była w to zamieszana. Stąd właśnie pochodzi „My Michelle“. Napisał ten utwór kiedy mieszkał w moim domu.
MS: Świetne, co jeszcze napisał będąc u Ciebie?
VH: Nie wiem, nigdy o tym nie myślałam. Ale na pewno napisał „November Rain“ będąc u mnie. Miał w sobie tę naprawdę słodką i dobrą stronę.
MS: Opowiedz więcej o mieszkaniu - naszych czytelników bardzo interesują tego typu rzeczy. Czy wszyscy się dogadywaliście? Wynosili śmieci i myli czasem naczynia?
VH: Żartujesz, nigdy nie byłeś w tym mieszkaniu.
MS: Utrzymywałaś ich w tym czasie. Czy byli wdzięczni? Tzn. jeśli ktoś dzwonił do Ciebie, przekazywali Ci wiadomość? Tego typu proste uprzejmości?
VH: (Śmiech) Niekoniecznie. Miałam swoją sypialnię, reszta mieszkania była wspólna. Slash zawsze darł moje t-shirty więc musiałam się zamykać we własnej sypialni. Wiedzialam, że kradnie ode mnie kiedy w jakimś magazynie zobaczyłam go w mojej koszulce Jimmy & The Mustangs. Twierdzi że nadal ją ma.
MS: A jak z Tobą? Jak radziłaś sobie finansowo, utrzymując wszystkich? Miałaś dużo pieniędzy, czy ledwo wiązałaś koniec z końcem?
VH: Ledwo wychodziłam na prostą. Facet imieniem Howie Hubberman, który był właścicielem Guitars R Us, pomagał mi. Pożyczyłam od niego 25.000 dla zespołu, na ciuchy sceniczne, sprzęt itp. Promowałam koncerty w Whisky, The Roxy, The Starlight i Howie mnie wspierał.
Pamiętam jak GNR grało koncert w The Roxy, dwie noce, kompletnie wyprzedane. Tak naprawdę nawet straciłam na tych koncertach, ponieważ kiedy przekroczysz limit ludzi, doliczali mi dwa dolary za każdego który wchodził potem. Dodatkowo musiałam kupić piwo za 3 dolary dla każdego - nie mozna było wnosić własnego - więc nie wyszłam na tym wszystkim nawet na zero. Musiałam zapłacić za ochrone itp. Niemożliwym było zarobienie w klubach w tych czasach. Mario Maglieri, właściciel Roxy, ma to słynne powiedzenie „Dawaj siano“. Ale to on ma bar, wiec to on tak naprawdę zarabia.
MS: Czy Twoi rodzice byli bogaci? Jak zarabiałaś pieniądze?
MS: Nie, rodzice nie byli zamożni. Przez większośc czasu pracowałam w sklepie z płytami na Licorice Pizza. Nie pamiętam czegoś innego. Agencja odpadła z biznesu, zamieszkałam z Jennifer Perry i Robertem Bermanem w dolinie kiedy ze sobą zrywali, lub już zerwali i po prostu poszłam na swoje. Zerwali ze sobą i jakimś cudem mi przypadł ich pies i wprowadziłam się do Hollywood.
MS: Czy GNR chociaz traktowało tego psa odpowiednio?
VH: Zartujesz? Pies był kompletnym wrakiem pod kątem nerwowym (śmiech). Dopiero się wprowadziłam, nie miałam lodówki, więc wkładali jedzenie do przenośnej. Pamiętam że chłopcy trzymali majonez na parapecie. Niebieska/Czarna farba do włosów była na wszystkich ścianach. Dywan żył własnym życiem, wszędzie na nim było powdeptywane frytki z McDonald’sa.
MS: Powiedziałaś kiedykolwiek, „Hej, jeśli chcecie jeść, posprzątajcie!“.
VH: To na nich nie działało. Od razu się wściekali. Za promowanie tych koncertów, miałam fory u Mario w Rainbow i chłopcy zamawiali tam pizze. Mario był jak anioł stróż, ponieważ wiedział że zarobił na zespole dużo pieniędzy i chciał podtrzymać go przy życiu. Musiałam trochę lawirować żeby to wszystko pozałatwiać. Jeśli chodzi o np. Poison, zrobiłam tak że Troubadour płacił ich czynsz i rachunki telefoniczne.
MS: O cholera, straciłem rachubę. Więc co z tą historią i Kimie Fowleyu?
VH: Ach tak. Więc jednego dnia, weszłam do salonu, a tam Kim Fowley siedzi na kanapie i rozmawia z Axlem i Izzym. Nie sądzę żeby Slash był tam tego dnia. Kim mówi im że chce kupić prawa do „Anything Goes“, „Welcome to the jungle“ i „Paradise City“, które było wtedy bardzo świeżym utworem. Trzy utwory które wylądowały na AFD a Kim Fowley oferuje 2.500 za prawa. Axl chciał to zrobić! Pomyślałam „Czy Ty k...a żartujesz? To wspaniałe utwory, warte dużo więcej kasy!“. A Axl na to „ta, ale mogę napisać milion takich piosenek“. Ja na to „Nie napiszesz milionów takich jak TE. Nie rób tego“.
Kim Fowley zasztyletował mnie spojrzeniem i czuć było napięcie w pokoju, możnaby siekierę powiesić. Ide więc do pralni i nagle Kim pojawia się krzycząc na mnie, wymachując rękoma i blokując wyjście. Prześliznęłam się pod jego ramieniem, ale naprawdę bałam się że mi coś zrobi. Powiedział chłopakom, że jestem zbyt śliczna żeby być managerem, nieważne.
MS: Ustalmy więc - byłaś oficjalnym managerem GNR, tak?
VH: Tak, byłam ich oficjalnym managerem. Możesz przeczytać stary artykuł w Music Connection, gdzie wszyscy w zespole temu przytakneli.
MS: Więc co się stało?
VH: Wynajęłam prawnika, Petera Paterno, do negocjacji kontraktu. Ja i zespół posuwaliśmy się do przodu, do tyłu, w tych wszystkich procentach itp. W środku negocjacji, Peter stwierdził, że to ON będzie reprezentował zespół, nie ja. Nie wiem nawet czy to było legalne - nie sądze - ale na pewno amoralne.
Tak czy siak, był ów koncert w Roxy i wziełam Petera Philbina, który pracował w Elektrze i Columbii. W Elektrze był nowy, zaciągnęłam go żeby zobaczył koncert chłopaków i ustawiliśmy spotkanie w jego biurze. Przy zachodzie słońca, wszyscy zmierzaliśmy z mojego mieszkania do jego biura, prawie powodując wypadki na ulicy, ponieważ ludzie zawsze gapili się na nas kiedy szliśmy ulicą.
MS: To oczywiście nie wypaliło bo GNR nigdy nie podpisało kontraktu z Elektrą.
VH: Tak, w tym czasie wszyscy byli zupełnie naćpani i Peter zastanawiał się w ogóle czy dadzą radę nagrać płytę. Myślę że powiedział coś w stylu; „Ze mną nic nie jest szybkie jak zrobienie herbaty“. Chciał ich nadzorować i sprawdzać. Z naszego punktu widzenia, jeśli nie wsiadasz na pociąg GNR, jest po Tobie. Po prostu ruszyliśmy dalej.
Na kolejnym koncercie w Troubadour były już wszystkie wytwórnie. Byłam szczerze wkurzona, że Peterowi nie udało się dopiąć umowy kiedy mieliśmy na to szansę. Sam koncert w Troubadour był tak głośny, że połowa publiki nie mogła tego znieść i musiała wyjść na zewnątrz. Tam podszedł do mnie Tom Zutaut z Geffen Records i powiedział : „Słuchaj, jest tak głośno że nie mogę tam stać. Ale jeśli ten dzieciak, Axl Rose, naprawdę potrafi śpiewać, macie umowę. Odparłam: „Och, on naprawdę potrafi śpiewać“.
MS: Więc jesteśmy na ulicy przed Troubadour gdzie próbujesz przekonać Toma Zutauta, że Axl Rose naprawdę potrafi spiewać.
VH: Tom szybko poczynił kroki. Od razu poszedł prosto do Davida Geffena i kilka dni później oferta była na stole. Inni również byli zainteresowani, np. Susan Collins i Ron Fair w Chrysalis. Pamiętam że Axl powiedział Susan, że jeśli przebiegnie w tę i z powrotem po Sunset Boulevard, Gunsi podpiszą umowę z Chrysalis. Poważnie to rozważała.
MS: Naprawdę?
VH: Tak, uwielbiała zespół. Pamiętam jeden koncert w Fender’s Ballroom, stałam przy konsolecie, patrząc na salę i Susan była w srodku morza dzieciaków podskakujących w górę. Była bardzo drobną dziewczyną, więc obawiałam się że ją zadepczą. Chłopcy naprawdę lubili Susan.
MS: Więc wg. Ciebie GNR było bliskie podpisania kontraktu z Chrysalis?
VH: Cóż, Ron Fair był szefem Susan w Chrysalis. Chłopcy lubili Susan, ale Ron ich odrzucał.
MS: To interesujące
VH:Tak, w tym okresie wszystko przyspieszyło w ciągu dwóch tygodni, wisiałam non stop na telefonie. Za każdym razem kiedy podnosiłam słuchawkę, po drugiej stronie był ktoś z wytwórni, kto chciał przyjśc i posłuchać co chłopaki grają. Chrysalis było jedną z pierwszych ponieważ mieszkalismy na Clarke Street zaraz obok Sunset Strip, niedaleko ich biur.
MS: Więc kto jeszcze był zainteresowany? Wiem, że upłynęło wiele czasu, ale chcę uzyskać jak najwięcej szczegółów, takich o których nikt jeszcze nie słyszał. Mówisz, że Elektra czekała, kto jeszcze?
VH: Cóż, razem z Geffenem, była cała ta sprawa z Warner/Elektra/Atlantic więc generalnie WEA (przyp. - jedna z 4 największych wytwórni płytowych na świecie) było w to zamieszane. Wszystko w tym momencie było w rękach łączników z wytwórniami. 24h odbywaliśmy różnego rodzaju spotkania, chodząc na kolacje itp. Chłopaki zdrowo pojedli, zwiedzili trochę znanych restauracji. Jedli steaki, homara i zamawiali miliony koktajli.
MS: Jestem w stanie to sobie dokładnie wyobrazić.
VH: To było k....wsko szalone. Niektórzy ludzie z wytwórni zaczeli przychodzić niezapowiedziani do naszego mieszkania, ale to Tom Zutaut dobił targu. Miał już Motley Crue w Elektrze i był nową twarzą w Geffen. Zabrał chłopaków do swojego domu, balowali cała noc przy dźwiękach płyt Aerosmith i Tom zamówił chyba jedzenie. Następnego dnia ogłosiliśmy, że podpisujemy umowę z Geffen.
MS: Więc wszyscy z zespołu udali się tej nocy do domu Zutauta, czy tylko trójka, czwórka z nich?
VH: Chyba wszyscy, ponieważ to była pierwsza noc kiedy byłam sama w mieszkaniu. Chciałabym jeszcze gwoli ścisłości przypomnieć, że zanim Tom Zutaut zajmował się Motley Crue i GNR, ja się nimi zajmowałam (śmiech).
MS: To imponujące. Dwa największe rockowe zespoły w LA w erze po Van Halen. No i oczywiście Poison.
VH: Przyjaźniłam się również z Van Halen.
MS: Żartujesz, prawda?
VH: Spotkałam ich za kulisami kilka razy jeszcze Indianie, ale kiedy przeprowadziłam się do LA, mieszkałam z Brettem Cervantesem, który pracował z Noelem Monkiem - managerem Van Halen. To był 1981 albo 1982, więc chłopaki z Van Halen czasem bywali w naszym domu. David Lee Roth zawsze zwracał uwagę na to że moje inicjały są takie same jak ich zespołu. Za każdym razem kiedy mnie widział, mówił „hejjjjjj VH“.
MS: Więc GNR podpisało umowę z Geffen, zacznij od tego.
VH: Pamiętam, że po tym jak podpisali umowę w Geffen, szliśmy Sunset Boulevard by świętować z Tomem Zutautem i kilkoma innymi ludźmi w Hamburger Hamlet. Zaczęliśmy z  albo 8 ludźmi, skończyło się na 15. Kiedy podpisali umowę, dostali 37,500 zaliczki.
MS: Naprawdę? Więc kto płacił rachunek w Hamburger Hamlet?
VH: Jestem pewna że Tom Zutaut wziął to na siebie, mieli wtedy dużo środków na tego typu wydatki. To była złota era przemysłu muzycznego. Łącznie zaliczka opiewała na 75.000 ale rozłożyli do na dwie równe części.
MS: Więc 75.000 zaliczki, ile Tobie przypadło?
VH: Ja nie dostałam nic. Zostałam eksmitowana z mieszkania.
MS: Skoro byłaś managerem, dlaczego nic Ci nie przypadło?
VH: To bardzo dobre pytanie. Tom Zutaut i zespół mieli razem kilka spotkań i Tom powiedział że potrzebują prawdziwego managera, albo jak to mówią „poważnego managementu“ i nie sądzili że podołam. Potem zniechęcili się do kilku managerów, aż do czasu kiedy pojawił się Alan Niven, ale wiesz co? Przynajmniej miałam jaja, żeby to robić.
Jak się okazało, Tom powiedział że da mi pracę w Geffen jeśli GNR podpisza umowę, więc coś tam mi skapnęło.
MS: Ile tego było?
VH: W pierwszym roku, 25.000. Ale pracowałam tam 4 lata więc do ostatniego roku zarabiałam juz 100.000. Ale cokolwiek złego by się nie wydarzyło, odpowiedzialność spadała na mnie, podczas gdy Tom „odpowiadał“ za wszystkie sukcesy. Nie wyszło to tak jak chciałam, ale nie chciałam  marudzić bo Tom zrobił z nimi znakomitą płytę i tego nikt im nie odbierze. Na pewno byłam naiwna, ale wiesz co? Chciałam być w biznesie, jako część umowy płytowej, wszystkie wydane przeze mnie pieniądze zostąły ponownie zainwestowane, ale w końcu pokłóciliśmy się ponieważ pozyczyłam 25.000 na zespół od Howiego Hubbermana i to nie było wliczone. Howie chciał z powrotem swoje pieniądze i każdego miesiąca chłopcy mówili „zajmiemy się tym“. Ale nigdy tego nie zrobili, a ja nie chciałam zostać z takim długiem do spłacenia więc w końcu musiałam ich pozwać. To było trochę wredne, ale nie miałam wyboru.
MS: Naprawdę?
VH: Tak, limit wydatków się kończył więc wynajęłam prawnika, który pracował już ze Slashem. W końcu dostałam 35.000 z czego 25.000 poszło do Howiego, 5.000 na prawnika i 5.000 dla mnie by zdobyć nowe mieszkanie.
MS: Vicky, oni sprzedali miliony płyt.
VH: Wiem. Cóż, OK, nie dostałam domu w Malibu, ale bałam się cokolwiek zrobić ponieważ pracowałam w Geffen. Nie chciałam stracić pracy więc byłam między młotem a kowadłem. Jeśli chodzi o mnie i Howiego, to była dżentelmeńska umowa. Dałam słowo, więc byłam odpowiedzialna za te pieniądze.
MS: Jak zareagowało GNR?
VH: Nie byli zbyt szczęśliwi. Od tego czasu nadal nie rozmawiałam z Axlem. Ostatni raz kiedy go widziałam, może z 15 lat temu, zachowywał się jakby mnie nie widział. Ale przyjaźnię się z całą resztą. Pamiętam jak byłam na planie do „Welcome to the jungle“ i trochę go unikałam.
Ostatni raz rozmawiałam z Axlem 20 lat temu. Nigdy nie poszłam na żaden pozniejszy koncert, żaden z UYI Tour. Kiedy pracowałam w Geffen, pracowałam kompletnie odsunięta od GNR. Moje uczucia były zranione, ale zawsze byłam tak zajęta, że nie miałam czasu tego rozpamiętywać.
MS: Więc przed pozwem, przyjaźniłaś się z Axlem?
VH: Tak naprawdę nie. Pierwsza rzecz o którą sie wściekł to artykuł w Musician magazine. Zacytowano mnie mówiącą, że są dwie odmienne strony jeśli chodzi o Axla. Ten naprawdę miły, słodki chłopak i facet z piekła rodem. Przeczytał to i nagrał mi potem wiadomość na sekretarce, że nigdy mi tego nie przebaczy i nie odezwie sie więcej. To był moj ostatni kontakt z Axlem. W tej wiadomości mówił, że zawsze dostaje to czego chce a to czego chce to moja głowa na srebrnym talerzu. Krótko mówiąc, groził mi.
MS: Twój współlokator, którego żywiłaś i utrzymywałaś?
VH: Tak, ale chcę powiedzieć coś innego o Axlu. Mam dla niego wiele współczucia. Miał ciężkie dzieciństwo i nic do niego nie mam. Kiedyś pewnie porozmawiamy. Nie chcę, żeby to wszystko źle brzmiało, łapię o co chodzi. Rozumiem to dlaczego taki jest i mówiąc szczerze, w okresie kiedy pracowałam z GNR, czasem mówił że nie wie czy zawsze będę ich managerem.
MS: Przynajmniej więc był szczery.
VH: Był. Pamiętam też jak Steven mówił mi że Axl zapłaci mi 50.000, ale tych pieniędzy również nigdy nie zobaczyłam. Nieważne. Nie żywię urazy. Mój związek z GNR pomógł mi się wybić. Jestem za to wdzięczna i dziękuje za to że mogłam im pomóc gonić za marzeniami.
Rzeczywistość jest taka: Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Pewnie że chcialabym mieć ten dom w Malibu, ale go nie mam. Cóż, jedziemy dalej.
MS: Opowiedz więcej o Stevenie, masz z nim dobre wspomnienia?
VH: O tak. Kiedy myślę o Stevenie, był po prostu wiecznie uśmiechniętym, wesołym gościem. Kiedy ja byłam managerem, to on był najmniej naćpanym z nich wszystkich. Ta oryginalna piątka ze Stevenem, to była magia. Kiedy brakuje jednego kawałka, magia znika. Matt Sorum był świętnym bębniarzem, ale w Stevenie jest coś magicznego.
MS: Jaraliście razem trawkę?
VH: Oczywiście, zawsze.
MS: Czy zespół brał heroinę na Twoich oczach?
VH: Nie, nigdy. Zawsze chodzili na dach budynku.
MS: A więc mieli jednak trochę manier.
VH: (śmiech) Nie wiem czy były to maniery. Myślę, że bali się że zaciągne ich tyłki na detoks itp.
MS: Czy Axl palił trawkę?
VH: Niewiele.
MS: A co z piciem. Przepraszam, że zadaję tyle tego typu pytań o Axla, ale to Ty tam byłas.
VH: Axl nie pił dużo. Kiedy to wspominam, nie pamiętam, żeby kiedykolwiek się totalnie sponiewierał. Nigdy nie widziałam jak pada na ziemie jak kłoda, tak jak Slash. Widziałam natomiast kiedy się wścieka. Może to wpływ alkoholu albo narkotyków, ale nigdy nie widziałam żeby padał na ziemię. Pamiętam, że popalał trochę trawę. Ale to nie było tak jak w przypadku Stevena. Steven i ja budziliśmy się i paliliśmy trawę, Axl taki nie był.
MS: Dzięki za ten niesamowity wywiad Vicky. Piszesz książkę prawda?
VH: Tak, jest zatytułowana „Trimming Tits Off Tires“.
MS: Naprawdę?
VH: Tak, piszę ją razem z Iris Berry. Moja strona to vickyhamilton.com. Jestem również managerem nowego fajnego zespołu, The Art. Są własnie numerem 2 w Japonii. W poniedziałek, 2 kwietnia grają koncert ze Steel Panther w House of Blues. Jesli ktokolwiek chce iść, tu jest mój osobisty mail: tototunes2@aol.com.
MS: Coś jeszcze?
VH: Pamiętam jak prezydent Geffen, Eddie Rosenblatt powiedział mi że szaleni ludzie zlatują się do mnie jak ćmy do światła.
MS: Wkrótce wprowadzenie do RNRHOF.
VH: Bardzo chciałabym pójśc, ale nie wiem czy mnie zaproszą. Dalej mam kontakt ze Slashem, ale nie wiem czy będę zaproszona.

Źródło: http://www.metalsludge.tv/home/index.php?option=com_content&task=view&id=2747&Itemid=52

Offline Douger

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3986
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dżentelmenel
  • Respect: +1244
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 08, 2012, 01:39:36 pm »
0
   Fajny, obszerny wywiadzik.

P.S. Miałem przeczucie, że Adler chodził wiecznie zjarany :D
http://drwale.blogspot.com/

Powyższy komentarz ma formę żartobliwą. Proszę nie brać go na poważnie.

Offline SOSNA!

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1550
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +288
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 08, 2012, 04:01:56 pm »
0
Kto to jest ta Vicky? Nie każdy wie.

Offline Mr. Hudson

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 150
  • Płeć: Mężczyzna
  • GUNS N' ROSES RULES
  • Respect: +31
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #3 dnia: Kwietnia 08, 2012, 04:08:44 pm »
0
babeczka która niejako pomogła zaistnieć GN'R i pomogła im przeżyć najcięższy okres... PIERWSZA MENAGERKA:D
ogólnie fajny wywiadzik, myślę, że Guns N' Roses są winni troszkę to zaproszenie dla Vicky a Axl trochę kultury i szacunku ;)
..:: SAUL 'SLASH' HUDSON TO PRAWDZIWY MAESTRO ::..

Offline dustnbones

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 213
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +35
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #4 dnia: Kwietnia 08, 2012, 04:11:51 pm »
0
Lubię takie wywiady, bez obrażania się nawzajem, takie które opisują życie Guns N Roses przed wielką karierą :)

Offline Artur78

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +285
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #5 dnia: Kwietnia 08, 2012, 04:32:36 pm »
0
babeczka która niejako pomogła zaistnieć GN'R i pomogła im przeżyć najcięższy okres... PIERWSZA MENAGERKA:D
ogólnie fajny wywiadzik, myślę, że Guns N' Roses są winni troszkę to zaproszenie dla Vicky a Axl trochę kultury i szacunku ;)
Bo poznałeś wersje wydarzeń według punktu siedzenia Vicky Hamilton,tak :)?

Offline Platypus

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 481
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +124
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #6 dnia: Kwietnia 08, 2012, 07:03:48 pm »
0
Cytuj
MS: Czy Axl palił trawkę?
VH: Niewiele.
MS: A co z piciem. Przepraszam, że zadaję tyle tego typu pytań o Axla, ale to Ty tam byłas.
VH: Axl nie pił dużo. Kiedy to wspominam, nie pamiętam, żeby kiedykolwiek się totalnie sponiewierał. Nigdy nie widziałam jak pada na ziemie jak kłoda, tak jak Slash.

Hahahahahahahahahaha, ten fragment o Slashu jest najlepszy. :D

Offline gun20

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 114
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #7 dnia: Kwietnia 08, 2012, 07:07:05 pm »
0
ciekawy wywiad. Nie wnosi za bardzo nic nowego, ale w końcu to o starym GNR, fajnie powspominać ;)

Offline Mr. Hudson

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 150
  • Płeć: Mężczyzna
  • GUNS N' ROSES RULES
  • Respect: +31
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #8 dnia: Kwietnia 08, 2012, 07:50:06 pm »
0
z tego co wiem nie tylko jej jest taki punkt widzenia...przynajmniej zblizony. jak zwykle nie znamy tylko wersji Rudego ;)
..:: SAUL 'SLASH' HUDSON TO PRAWDZIWY MAESTRO ::..

Offline WAR 85

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 175
  • Płeć: Kobieta
  • O_o
  • Respect: +10
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #9 dnia: Kwietnia 08, 2012, 07:59:39 pm »
0
fajny wywiadzik  :) przynajmniej sie dowiedzialam kto był ich pierwszym menagerem  :P
''Strach jest wtedy, gdy nie ma miłości. Miłość jest wtedy, gdy nie ma strachu.''  A.Rose

Offline Artur78

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +285
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #10 dnia: Kwietnia 08, 2012, 08:40:43 pm »
0
z tego co wiem nie tylko jej jest taki punkt widzenia...przynajmniej zblizony. jak zwykle nie znamy tylko wersji Rudego ;)
Wersja Slasha z tamtych czasów zapewne jest najblizsza podłogi :D.

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #11 dnia: Kwietnia 08, 2012, 08:50:03 pm »
0
z tego co wiem nie tylko jej jest taki punkt widzenia...przynajmniej zblizony. jak zwykle nie znamy tylko wersji Rudego ;)
Wersja Slasha z tamtych czasów zapewne jest najblizsza podłogi :D.
Wersja Slasha z tamtych czasów:
"Przypominam sobie, że pewnego dnia Axl zadzwonił do Vicky i cos tam wykrzykiwał, ale nagle podłoga uderzyła mnie w plecy i nic więcej nie pamiętam;)
Geoff Fuckin' Tate!


Offline Zqyx

  • Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34793
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3472
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #12 dnia: Kwietnia 08, 2012, 09:46:31 pm »
0
Kto to jest ta Vicky? Nie każdy wie.

Jak możesz? :P A tak na serio warto wiedzieć. Zwłaszcza, że na początku mieli ją za faceta :D
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline @maciek

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1632
  • Płeć: Mężczyzna
  • I'm on the Nightrain!
  • Respect: +1214
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #13 dnia: Stycznia 14, 2013, 11:41:20 am »
0
Tak, takie wywiady są bardzo fajne ;)


"You're just like crosstown traffic"
Up to eleven!

Offline maxi023

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2663
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1106
Odp: Wywiad z Vicky Hamilton
« Odpowiedź #14 dnia: Stycznia 14, 2013, 05:51:14 pm »
0
He he i to był Rock And Roll - każdy zespół miał takie "przejścia". Fajny wywiad.

 

"nigdy byś nie powiedziała, że gram w zespole": Wywiad z DJem - część III

Zaczęty przez Emma

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 1804
Ostatnia wiadomość Kwietnia 29, 2015, 06:32:27 am
wysłana przez bozenkamalutka3