Konert był genialny. Na wejściu Ghost i od razu impreza na całego, dwa kawałki później świetnie wykonane Nightrain. Rozbroiło mnie. Ale najbardziej ucieszyło mnie You're Crazy i zaraz po tym Rocket Queen. Jam Kudłatego w środku RQ - poezja. Caroliny i Crazy Life nie było, ale zagrali Apocalyptic Love. Też na to bardzo czekałem. Zapomniałbym o Mr. Brownstone! I wreszcie koncertowe Sweet Child O' Mine mnie zmiotło. W ogóle nie spodziewałem się, że Slash sięgnie aż po 7 kawałków Gunsów. No i Snakepit - Serial Killer i Mean Bone, miodzio. Ekstra! Bisy, jak na taki koncert przystało, były świetne. WTTJ, a potem Paradise City plus konfetti. Pięknie. Dużo energii. Kudłaty się nie oszczędzał. Widać było, że chłopaki na czele z Mylesem są pod wrażeniem publiki. Wreszcie "dziękuję" Mylesa i na koniec Slash chyba też powiedział "dziękuję", ale nie dosłyszałem. Spodek wyprzedany, więc sądzę, że przy najbliższej okazji ekipa znowu do nas przyjedzie. Po koncercie udało się złapać Kudłatego. Uścisk ręki, parę słów, podpis na AFD. Niezapomniany wieczór
I dzięki wszystkim forumowiczom, których poznałem i spotkałem
Cytując Kudłatego: "You fucking rock"