Ile miałeś lat, kiedy dostałes swoją pierwszą gitarę?To było lato przed moimi 15 urodzinami. Spytałem babci, czy nie ma gdzieś jakiejś gitary w domu. Poszperała w szafach i wyjęła nylonowego akustyka i od razu zacząłem go męczyć. Pierwszą gitarą elektryczną jaką potem zdobyłem była kopia Les Paula Memphis.
Też prezent od babci?Dołożyła się do niego, kupiłem ją w lombardzie za 100$.
Twoją podstawową gitarą jest replika Gibsona Les Paula Standard z 1959, co czyni ją tak wyjątkową?Dostałem ją w momencie kiedy nagrywaliśmy Appetite For Destruction w 1986. Nagraliśmy już podstawowe ścieżki. Wszystkie moje gitary zdążyłyłem już gdzieś przehandlować i zostały mi tylko dwie, które nie brzmiały zbyt dobrze. Alan Niven, ówczesny manager Guns N’ Roses dał mi tę gitarę na noc przed tym kiedy miałem nagrać swoje ścieżki jeszcze raz. Ta gitara zawsze miała w sobie coś specjalnego, pewne unikalne brzmienie jak na Les Paula, swoją własną barwę i osobowość. Nadal jej używam.
Od razu poczułeś, że jest w niej coś wyjątkowego, w momencie kiedy wziąłeś ją do rąk?Jednym słowem po prostu świetnie brzmiała w studiu. Była to kombinacja wielu różnych rzeczy. Po pierwsze gitara sama w sobie, przystawki, wzmacniacz Marshalla którego używałem, czyli 100-watowy SIR Marshalla (w pewnym momencie został zmodyfikowany). Oprócz tego było coś specjalnego w samym pomieszczeniu gdzie nagrywaliśmy i konsoli. Całość była jedyna w swoim rodzaju. Nigdy nie twierdziłem, że to tylko gitara, byla to również praca z Mike’iem Clinkiem, który był i nadal jest świetnym inżynierem wiedzącym jak odpowiednio nagrać gitary.
Ostatniej jesieni sondaż w BBC określił intro Sweet Child O’Mine jako drugi najlepszy riff gitarowy w historii, zaraz za „Whole Lotta Love“ Led Zeppelin. Jak w ogóle powstał?Po prostu bawiłem się i tak jakby odkrywałem kolejne dźwięki wewnątrz tej zagrywki. Siedzieliśmy wszyscy w salonie w domu, w którym wówczas mieszkaliśmy podczas pre-produkcji Appetite For Destruction. Zwyczajnie się na to natknąłem, Izzy zaczął grać akordy i zaczęło to przypominać piosenkę.
Miałem wtedy replikę Les Paula, która należała kiedyś do Steve’a Huntera, więc pewnie używałem tamtej (a nie repliki z 1959 nabytej później). Graliśmy akustycznie w salonie, nie było żadnych wzmacniaczy itp. - graliśmy na gitarach elektrycznych, ale bez prądu.
Axl usłyszał co robimy z pokoju na górze i na próbie następnego dnia, albo nawet tego samego wieczoru powiedział: „Hej, zagrajcie ten riff, który graliście wcześniej“. Chwyciliśmy gitarę, a on nie wiadomo skąd miał już napisane słowa i tak powstał ten utwór.
Inni laureaci nagrody Les Paula używali technologii, ale zawsze w slużbie muzyki. Jak jest z Tobą?Doceniam technologię, ale nie wolno jej nadużywać i pozbawiać duszy tego co tworzymy. Nadal lubię używać taśmy dla dobrej jakości dźwięku, ale nie używam jej dla samego faktu używania. Lubię to co dobrze brzmi. Nie trzymam się zapisu cyfrowego z jakiegoś szczególnego powodu, po prostu czasem brzmi dobrze, a innym razem nie jest odpowiednim rozwiązaniem. Więc w sumie chodzi o to, żeby nagrać muzykę najszczerzej jak tylko można, używając sprzętu, który jest do tego odpowiedni.
Pracowałeś z Gibsonem nad 13 gitarami. Najnowszą jest Epiphone na wzór modelu Gibsona Rosso Corsa Slash. Są tam przystawki sygnowane Twoim nazwiskiem, prawda?Tak, ze stajni Seymoura Duncana. Robione są na wzór Alnico II, czyli takich jakie były we wspomnianej wcześniej replice Les Paula. Mają znakomitą jakość, zawsze ich używałem i dlatego chciałem być pewien, że zostaną zaimplementowane w tym Epiphonie.
Jak bardzo byłeś zaangażowany w proces projektowania gitar?Bardzo, zwłaszcza odnośnie samego sprzętu, począwszy od progów, mostka, przetworników, tego jak czujesz gryf, jak będzie pomalowane pudło itp. Nie wtrącam się tylko do klasycznego kształtu Les Paula i samej główki.
Lubisz projektować gitary?Kwestia polega na tym, że w pierwszej kolejności projektuje model dla siebie. Wychodzi z tego gitara, której bedę używał i jednocześnie inni ludzie mogą ją nabyć. Tak to się zaczęło, nigdy bym nawet nie pomyślał, że będę projektował gitary z Gibsonem.
Jakie jest Twoje ulubione wspomnienie związane z graniem z Les Paulem?Moja babcia pokazała mi muzykę Les Paula i Mary Ford w tym samym czasie, kiedy dostałem tę replikę Les Paula. Powiedziała: „Les Paul to nie tylko nazwa gitary, to przede wszystkim muzyk i projektant gitar“. Wtedy po raz pierwszy go usłyszałem, dzięki jej płytom.
Pierwsza szansę zagrania z nim dostałem w latach 80tych w Fat Tuesdays w Nowym Jorku. Bardzo chciałem to zrobić i jednocześnie byłem niezwykle podekscytowany. Świetnie nam się grało, ale termin jakiego zawsze używam w odniesieniu do tej sytuacji to to, że wytarł mną scenę. Nie mogłem za nim nadążyć. To naprawdę mnie zainspirowało i zacząłem więcej ćwiczyć, brać pewne aspekty mojej gry na poważnie. Od tej pory jammy z Les Paulem były dla mnie punktem odniesienia, na ile moje granie uległo poprawie.
Innym pamiętnym występem był ten podczas Rock & Roll Hall of Fame w 2009 niedlugo przed jego śmiercią. Miał 90-tkę na karku i nadal był niesamowity.
Jaki jest Twój ulubiony efekt gitarowy?Jedynym jakiego jakiego używam nieustannie to wah-wah. Lubię go, ponieważ jest to coś nad czymś masz kontrolę, w przeciwieństwie do czegoś co włączasz i wyłączasz. Zawsze lubiłem dobre fuzzboxy, są fajne.
Więc jeśli kupię sygnowaną Twoim nazwiskiem gitarę, wzmacniacz, przetworniki i efekty, będe brzmieć jak Ty?To świetne narzędzia żeby osiągnąć brzmienie do jakiego dążę. Dobra gitara i wzmacniacz to kluczowe elementy, ale decyduje to jak grasz Ty sam.
http://www.billboard.com/articles/news/6443750/slash-on-namm-award-guns-n-roses-world-on-fire-album-inspirations