Eddie Van Halen zmarł w 2020 roku, a odchodząc, pozostawił po sobie nieśmiertelne dziedzictwo w postaci nowego spojrzenia na grę na gitarze.
Slash jednak widzi w nim przede wszystkim gitarzystę bluesowego. To właśnie te bluesowe korzenie sprawiły, że Van Halen wybił się ponad innych.
„Myślę, że właśnie to jest w Eddie’em najwspanialsze: za tymi wszystkimi fantastycznymi pomysłami, które tylko jemu mogły przyjść do głowy, krył się naprawdę wyborny gitarzysta bluesowy”, powiedział Slash w najnowszym wywiadzie dla
Guitar World.
Wirtuozeria, jaka cechowała grę Van Halena, mogła odwracać uwagę od jego bluesowych korzeni, ale jako młody chłopak Eddie był wielkim fanem Erika Claptona. I nigdy nie przestał nim być.
Slash przyznał, że „zawsze pociągali go” gitarzyści, którzy prowadzili blues ku nowym horyzontom, a nikt nie robił tego lepiej niż Eddie Van Halen.
Źródło