Dobrze poczytać takie wspomnienia. Faktycznie, z perspektywy czasu wygląda na to, że Gunsi odnieśli sukces dzięki swojej szczerości i bezkompromisowości. A szczerość i bezkompromisowość to było to, co w tym czasie, zresztą jak zawsze
, jest w muzyce potrzebne. Slash ma rację, że taki zestaw muzyków już się nie powtórzy. Niemal każdy z nich "wywodził się" z innego środowiska muzycznego, razem stworzyli coś, co przyciągnęło fanów wtedy, teraz i przyciągnie za kolejne 20 lat. Ile zespołów, ile płyt przetrwało taką próbę czasu?
Dziwi mnie trochę to, że Slash nie uważa AFD za swoją ulubioną płytę. Ktoś wie, która z płyt Gunsów jest jego ulubioną? Chyba, że nie mówił tego w kontekście twórczości Gunsów, tylko wszystkiego, co nagrał.