...no dobra... po pierwsze primo: czy dysponuje ktoś oryginalnym źródłem wypowiedzi Slasha?
po drugie secundo (i tutaj większość już przestaje czytać
):
Rzeczywiście jeśli słowa Slasha zostały wypowiedziane w takim tonie, jakie prezentują newsy to można być pozytywnie nastawionym do przyszłości. Wprawdzie moje osobiste odczucia nie pozwalają mi wierzyć w jakąkolwiek reaktywację starych składów, to jednak nadzieja pozostaje do zabicia na końcu. Przez wiele lat byłem zwolennikiem nowego Gn'R a w ciągu ostatnich kilku lat uznawałem aktualny skład za świetny muzycznie i wizerunkowo. Dużo się jednak pozmieniało w ostatnich miesiącach. Aktualnie na świecie panuje dość intensywny trend na odświeżanie kotletów i brak zapału do tworzenia nowej muzyki wśród gigantów, którzy dalej stąpają po scenach świata. Nikt już nie zarabia na nowych dźwiękach, więc po co tworzyć nowości, iść dalej drogą rozwoju kiedy każdy kolejny album to ryzyko zbrukania przez media i fanów samych w sobie. Po co wydawać olbrzymie pieniądze na wątpliwy sukces, kiedy koncertowanie stało się głównym źródłem zarobku dinozaurów rocka?
Gunsi są jednym z największych zespołów rockowych na świecie, a właściwie byli jakieś 25 lat temu. Nagrali jedynie 3 pełne albumy z autorską muzyką, które dały im status megagwiazdy i zapewniły wikt i opierunek na następne dziesięciolecia. Axl przez łącznie... 10 lat (suma lat w których GnR było aktywne koncertowo po 2000 roku) korzystał z dorobku zespołu, z muzyki którą współtworzył, ale nie był jedynym, który do tego ręce przyłożył. Pewnie i przez następne 10 lat Gunsi mogliby zapełniać hale większe i mniejsze, ale prawdziwym zastrzykiem pieniędzy byłaby trasa w której wziąłby udział Slash. Tak - nie chodzi tu o cały klasyczny skład. Chodzi tutaj tylko o kudłacza, który byłby gwarancją wpływów - dużych wpływów. Zobaczyć znów ten duet na scenie to marzenie wiele... nie ukrywam, że także o tym marzę.
@Crav - "Gościnne występy?" - wyobrażasz sobie sytuację, w której obok Slasha na scenie stają pozostali muzycy aktualnego składu? Hmm... aż sam boję się powiedzieć, że nie wierze, bo i moje tętno podskoczyło kiedy zarówno Izzy jak i Duff stali znów na scenie obok Axla....
Co przyniesie przyszłość? A bo ja wiem... Lecz jeśli będzie sytuacja podobna jak z Led Zeppelin i rokiem 2007 = muszę tam być. Gdziekolwiek by to nie było...