patrzac na historie z Axlem i Scottem mnie sie nasuwa jeden wniosek, Slash, Duff i Matt nie umieja na dluzsza mete wspolpracowac
z charyzmatycznym frontmanem, wokalista. dlatego chca kogos malo znanego wziac, zeby go sobie podporzadkowac, zeby tamten
nie mial czasem zbyt duzo do powiedzenia w zespole etc. ale nawet jesli kogos takiego znajda, to jesli to bedzie jakis cichy gosc,
ktory bedzie sie trzymal z boku i na wszystko sie zgadzal - to ten zespol bedzie bezplciowy, bez lidera, bez osobowosci scenicznej,
bez pazura etc. Bledne kolo, dlatego m.in. VR wg mnie nie ma zadnej przyszlosci. Ale poniewaz ze wzgledow marketingowych
nie oplacaloby sie jego czlonkom oglosic wszem i wobec ze zespol przestal istniec w momencie odejscia/wywalenia Weilanda, no
to ta farsa z szukaniem wokalisty trwa w najlepsze od prawie 2 lat. A golym okiem widac, czym zajmuja sie teraz 3 muszkieterowie.
Ktos wie co robi Kushner?