Występ był kompletnie do dupy i tyle z tego wynika. Fergie zaczyna śpiewać w połowie intro (poa tym wokalnie skopała), przez co Slash nie kończy refrenu, solówka całkiem wyciszona. Czy oni nie mieli prób?
Na całe szczęście to była tylko minuta i w sumie oprócz tego, że to było naprawdę żałosne, to zastanawiam się o co cała afera? Przecież on już wcześniej chyba ze dwa razy wystąpił z BEP, wykonał CAŁE Sweet Child i aż takiego poruszenia nie było. Zgadzam się z wieloma komentarzami, że np. zgwałcili ten utwór i to, i tamto, i też nie podoba mi się, że Slash udziela się w takich eventach. Ale to dalej nie zmienia faktu, że jest jednym z najlepszych gitarzystów na świecie. To pokazuje tylko, że w swojej karierze obiera jakąś dziwną ścieżkę, z której szybko powinien zrezygnować. Śmieszą mnie komenatrze w stylu "Axl zrobiłby tak, a tak", "Axl na pewno by się tak nie sprzedał", "Na całe szczęście Axl nigdy by nie zrobił z siebie takiego pośmiewiska". Proroków dużo, konkretów wcale. I racja, młody Slash skopałby staremu dupę za ten występ, ale Slash dalej będzie robił co uzna za stosowne, czy się to nam będzie podobało czy nie. Dla mnie zawsze pozostanie zajebistym gitarzystą.