Ale Axl wtedy byl zapowiedziany jako "Guns n' Roses", a Slash jakos nie. Nie rozumiem jak mozna pisac ze Slash psuje legende GNR grajac solowke ktora sam skomponowal. Mysle ze wtedy ten wyskok Axla byl duzo grozniejszy dla legendy Gunsow.
wiesz dlaczego psuje? powiem Ci, wiele osob kojarzy Slasha tylko z GNR (no bo poza GNR niczego wielkiego nie osiagnal,
VR to porazka, a Snakepit byl projektem dobrym ale niestety niszowym, ze o Blues Ball nie wspomne bo o tym to wie
garstka) i mimo ze od kilkunastu lat go w GNR nie ma, on dalej wozi sie na slawie Gunsow. Ciagle gra ich piosenki, nieustannie
gada w wywiadach, ciagle odpowiada na pytania o GNR, o reunion, wypowiada sie na temat Chinese Democracy,
wydaje ich piosenke na singlu do swojej solowej plyty... po co? bo dzieki temu sie lepiej sprzedaje...
ludzie kupia, pojda na koncert, bo licza ze uslysza wlasnie cos z repertuaru GNR.
a w tym konkretnym przypadku, gra fragment piosenki ktora napisal Axl, ze skaczacymi i pokrzykujacymi murzynami
co jest zreszta u niego norma (patrz: wiele wystepow z Cypress Hill, i kawalek na solowym singlu)
nie trzeba bedzie dlugo czekac, az ludzie zaczna kojarzyc GNR wlasnie z takimi "wystepami"
porownywanie tego do wystepu na VMA 2002, jest kompletnie nie trafione
owszem Axl byl beznadziejnie ubrany i slabo spiewal... ale gdzie tam niszczenie legendy bylo, to ja nie wiem