Autor Wątek: Jacob Bunton dla Unsung Melody  (Przeczytany 4985 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3849
  • Respect: +2359
Jacob Bunton dla Unsung Melody
« dnia: Kwietnia 20, 2013, 08:40:24 pm »
0

Jacob Bunton, wokalista zespołu Adler, udzielił wywiadu portalowi Unsung Melody.

„Back From the Dead” jest waszym debiutanckim albumem, który ukazał się kilka miesięcy temu i z tego co widziałem, zebrał całkiem dobre recenzje. Nasza redaktor, Sommer Sharon dała wam 8 punktów w 10-stopniowej skali na naszej stronie. Zawsze ciekawi mnie, jak czują się muzycy w czasie procesu twórczego. Czuliście coś wyjątkowego w czasie pisania krążka?
Jacob: Tak, zdecydowanie. Dla Stevena to było szczególnie ważne, bo to jego pierwszy pełen album od czasu „Appetite for Destruction”.
Pisząc piosenki razem z Lonny’m podeszliśmy do tego zupełnie inaczej, niż robi to większość zespołów. Często zdarza się, że tworzysz muzykę, która pasuje do radia, lub której twoim zdaniem oczekują fani. Praca nad tym albumem przyniosła nam wiele zabawy właśnie dlatego, że odeszliśmy od takiego działania. Nie pisaliśmy dla radia. Nie obchodziło nas, czy to będzie radiowy singiel czy nie. Nie pisaliśmy w oparciu o to, czego według nas mogliby się spodziewać fani po Stevenie, a Steven nas w tym poparł. Dlatego świetnie się bawiliśmy pisząc i nagrywając. Gdy tylko zaczęliśmy nagrywać z Jeff’em Pilsonem, a piosenki zaczęły się układać w całość, zaczęliśmy myśleć, że mamy coś naprawdę fajnego i wyjątkowego. Jesteśmy bardzo zadowoleni i dumni z efektu końcowego.


Istnieje zaledwie kilku perkusistów, którzy mają swoje charakterystyczne brzmienie, ale dla mnie, gdy tylko pierwszy raz usłyszałem „The One That You Hated” oczywiste było, że Steven Adler tam gra. Miałeś kiedykolwiek taki moment, gdy patrzyłeś na niego w studio i mówiłeś sobie „o kurde!”
Jacob: Cały ten czas to był jak jeden taki moment! [śmiech] Bo, tak jak powiedziałeś, Steven ma z pewnością swój własny styl. Swoją pewność siebie. Z pewnością ma swoje brzmienie. Dlatego, nieważne jaką piosenkę gramy, to zawsze brzmi jak perkusista z „Appetite from Destruction”. To niesamowite.
Od początku samo granie ze Stevenem było takim momentem w stylu „o kurde!’. Jestem dzieciakiem z Birmingham, Alabama, który miał plakaty Guns N’ Roses na ścianach.
Jednym z największych takich momentów był, gdy Slash przyszedł do nas do studia. Uderzyło mnie to, że zarówno Slash jak i Steven są na tym krążku. Tak, to zdecydowanie był jeden z tych momentów [śmiech]. Życie jest ostatnie pełne takich chwil.
Niedawno wróciliśmy z Japonii. Duff (McKagan) zagrał z nami na scenie parę kawałków GNR. To było całkiem fajne.


Brzmi jakbyś spełniał marzenia. Podoba mi się to
Jacob: Bo tak jest. Czuję się jak Marky Mark z filmu „Rcok Star” [śmiech]

Wspomniałeś o tym, że Slash jest na płycie. Muszę przyznać, że to naprawdę dobrze usłyszeć tę dwójkę grającą znowu razem. Jak w ogóle doszło do tej sytuacji?
Jacob: Oni przyjaźnią się od gimnazjum. Steven przesłał mu kilka piosenek. Slash je przesłuchał i zrozumiał, że Steven podchodzi do tego poważnie. Przede wszystkim, Steven bardzo chciał, żeby Slash był na tym krążku. Znalazł się na ostatniej płycie Slasha, więc chciał się odwdzięczyć. Slashowi się to spodobało, więc się zgodził.
Gdy ta dwójka znajduje się w jednym pomieszczeniu, możesz poczuć tę miłość. Nie wiem nawet jak to wytłumaczyć. Musiałbyś się tam po prostu znaleźć między nimi. Mają do siebie wiele miłości i wzajemnego szacunku.
Dla kogoś takiego jak ty czy ja, to jest takie „O kurde. To Steven Adler i Slash”. Dla nich... oni są po prostu przyjaciółmi, którzy razem dorastali i mają wspólną przeszłość. Jest wiele miłości między nimi.


Pojawiło się lyric video dla „Good to be Bad”, na którym pojawia się John 5. Czy to prawdopodobny kolejny singiel?
Jacob: Świadomie zdecydowaliśmy się nie wydawać żadnych „singli”. Nasza wytwórnia trochę porozsyłała albumy do różnych stacji radiowych i mediów, takich jak to. Potem ludzie zaczynają grać co tylko chcą. Później pojawiają się recenzje i cała reszta.
Przy tym krążku chcieliśmy go po prostu wydać i robić rozgłos zespołowi. Taka praca u podstaw. Tak jak było to w latach 70. Zespoły takie jak Boston, Fleetwood Mac. Wysyłali całe płyty do stacji radiowych nie mówiąc co jest singlem i pozwalali stacji wybierać różne piosenki. Zrobiliśmy to samo z naszym albumem


Album został wydany przez New Ocen Media. Jak do tego doszło?
Jacob: Usłyszeli płytę i bardzo im się spodobała. Mieliśmy wiele ofert od różnych ludzi. Zauważyli naszą wizję i załapali co robimy. Nie chcieli niczego zmieniać, a to nam najbardziej odpowiadało.

Moim ulubionym kawałkiem i riffem na tym albumie jest „Blown Away”. Opowiedz trochę o tej piosence.
Jacob: ”Blown Away”. Cóż, wydaje mi się, że po prostu miałem bardzo zły dzień. [śmiech] To trochę tak, gdy widzisz kogoś w swoim życiu, kogo kochasz, nienawidzisz, czasem masz ochotęmu przyłożyć.[śmiech] Tak, żebyś nie musiał się z nimi już więcej użerać.
To o kimś, kto ciągle cię dołuje. Szuka dziury w całym. Mówi ci, że nie możesz czegoś zrobić. Ciągła negatywna energia. O tym jest ta piosenka. Cały album jest swego rodzaju terapią na wielu różnych poziomach.


Widzę wiele dat koncertowych na lato, a nawet i na jesień. Opowiedz coś o nadchodzących planach.
Jacob: Robimy letnią trasę po USA. Potem, w sierpniu jedziemy do Europy, tak mi się wydaje. Potem we wrześniu lecimy do Ameryki Południowej. Nie jestem pewien. Zdecydowanie to będzie pracowity rok.

I właśnie wróciliście z Japonii
Jacob: Taaa. Właśnie wróciliśmy z Japonii. Było niesamowicie. To był pierwszy raz dla wszystkich, poza Stevenem, kiedy w ogóle byliśmy w tym kraju. Było świetnie. Nie ma lepszego sposobu na doświadczanie Japonii po raz pierwszy niż polecieć tam z Duff’em i Steven’em. Dlatego było spoko. Wiem, że ciągle używam słowa „niesamowicie”, ale tak było. [śmiech]. Po prostu niesamowicie.

Jesteś dość zapracowanym człowiekiem, widziałem kilka dat Lynam tuż obok dat Adler.
Jacob: Gramy na Rocklahoma. Gramy na Iowa Rockfest. Mamy kilka koncertów. Daty można znaleźć na stronie Lynam. Lynam to zespół, w którym jestem od paru lat. Nadal się rozwijamy. Nadal pracujemy nad trasą i EP, która prawdopodobnie ukaże się w najbliższych miesiącach.

Zawsze kończę wywiad jakimś pytaniem oderwanym od innych, więc musze utrzymać tradycję. Masz okazję dodać jednego muzyka do Adler. Żyjącego lub nie. Kto by to był i dlaczego?
Jacob: Myślę, że dodalibyśmy kolejnego gitarzystę i byłby to Randy Rhoads. Z oczywistych względów. Nie ma wątpliwości, co by robił ten facet, gdyby nadal żył. Rzeczy, które nagrał w początkach lat 80. gdy jeszcze żył są niesamowite. Już wtedy to było świetne.

Jacob, dziękuję za poświęcony czas. Powodzenia dla ciebie i zespołu i mam nadzieję, do usłyszenia wkrótce

źródło

Offline Zqyx

  • Madagascar
  • ************
  • Wiadomości: 34655
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger"
  • Respect: +3431
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: Jacob Bunton dla Unsung Melody
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 20, 2013, 09:36:06 pm »
0
Fajna sprawa z tym, że nie mają singli jako takich, chociaż to w sumie zmyłka jest :P Dziękuję za tłumaczenie, naprawdę doceniam :)
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline maxi023

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2663
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1106
Odp: Jacob Bunton dla Unsung Melody
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 21, 2013, 12:22:59 pm »
+1
Adler wyszedł na prostą, nagrał fajną płytę i ma ciekawy zespół. Dobrze, że mu się układa. :D

 

Slash dla magazynu "Gitarzysta"

Zaczęty przez Connor

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 2500
Ostatnia wiadomość Lipca 04, 2013, 10:29:26 pm
wysłana przez Slashie