jestem pewien ze jesli VR jeszcze cos kiedys zrobi, to tylko gdy Slash nie bedzie miał dla niego żadnej lepszej alternatywy.
Matt , Duff i pewnie Kushner by chętnie popykali w VR spowrotem, bo mieli z tego więcej szmalu niż z a) rozdawania instrumentów szkołom podstawowym, b) Loaded, c) niczego.
Slash ceni sobie , jak wiadomo, prace z Mylesem, który jest dla Slasha idealnym wokalistą. Utalentowany, umie śpiewać, nie zabiera sławy, nie uważa sie za gwiazdy, cieszy sie że moze uzyć Slasha do promowania swojego wizerunku zamiast walczyć z nim o miske. Nie robi szopek, nie pije, jest zawsze na posterunku. Do tego stopnia że śpiewa na Guns N'Roses HOF. Natomiast Slash ma z Mylesem taki sam sukces jak z VR (a zapewne większy bo gra jako Slash, a nie VR, a na dodatek obie płyty miał na topie w rockowych listach, a druga płyta VR była komercyjną klapą - jak to powiedział Sorum po odejsciu Weilanda : we were touring a dead album).
Czy Slash ma tyle samo kasy z solo co z VR? bardzo możliwe, bo o ile Contraband i ogolny dwuletni 04-05 boom na VR (zastępnik Guns N Roses w tamtych latach) wspiął ich na krótko na sam szcyt rockowego olimpu, to teraz Slash pewnie nie zarabia mniej, a dzieli sie zapewnie szmalem bardziej korzystnie. I stratny nie jest, napewno mu sie przynajmniej zwraca i wychodzi na zero, nie biednieje.
Nowy album Conspirators juz jest w wywiadach zapowiadany na 2013 rok, zaraz po tym jak Myles zostanie oddany do Alter Bridge na pół roku. Takze jedyne co Slash mowi na temat VR to że "we are definitely not over yet" - jesli mu nic innego nei wypali, Myles wroci na stałe do Alter Bridge to Slash nie bedzie sie bawił w pijacki Snakpit czy BluesBall, tylko "raptem w wielkiej sławie" powróci do VR.
To jest sprawa prosta i Slash trzyma wszystkie karty jesli chodzi o los VR. Jest jawnie "cichym" dyktatorem (cichym czyli za zamkniętymi drzwiami). i jest taki sam jak Axl, którego tak lubił krytykować i posądzać o owy egoizm, zostawianie kolegów bezczynnych gdy Ci chcieli grać, i narażanie ich na kłopoty finansowe itd (Axl podobno schodząc ze sceny, Slash grajac solo, przez co Duff wydaje książki, jezdzi maluchem po europie na koncerty itd).
Nie ma sie co napalać na VR, mimo ze lubie i tęsknie. Nie wykluczam że jesli VR jednak wróci to wlasnie z Weilandem, bo to sie lepiej sprzeda. Że sie pogodzili. I Będzie w prasie Slash mowil "z Weilandem sie pogodzilem, taka jest roznica miedzy nim a Axlem, yo yo"