(http://www.licklibrary.com/Images/Resources/velvet-revolver1(3).jpg)
Kilka dni temu Scott Weiland udzielił wyczerpującego wywiadu dla prestiżowego rollingstone.com. Duża jego część jest poświęcona Velvet Revolver i ewentualnemu reunionie:
Jestem całkowicie otwarty na reunion, i wiem, że są w zespole osoby, które myślą podobnie do mnie. Rzeczy, które stanęły na naszej drodze, nie miały nic wspólnego z Velvet Revolver - byli to po prostu inni "gracze", niech będzie, że agenci... Ale teraz rozwiązujemy te problemy i chcemy spróbować ustawić wszystko w sposób taki, w jaki byśmy to zrobili, kiedy ewentualnie nasz reunion miałby miejsce.
Myślę, że to perfekcyjny czas na reaktywację Velvet Revolver. Slash zrobił fajne rzeczy i nie mogę się doczekać możliwości zobaczenia go po swojej lewej stronie. Chciałbym równiez zobaczyć Duffa McKagana - który, w mojej opinii, jest bez wątpienia jednym z najwspanialszych Rock&Rollowych basistów. I wciąż jest w doskonałej formie - jest bardziej napakowany niż każdy 25-latek na tej planecie. Jest także Matt [Sorum] oraz Dave [Kushner], którzy naprawdę są niesamowitymi muzykami. Myślę, że to ekscytujące czekać na nasz powrót. Jest takie stare porzekadło, 'Jeżeli bogowie rocka czegoś chcą, to tak się stanie'. Scott wspomniał także o tym, że Stone Temple Pilots zrobi sobie małą przerwę, bo jak sam stwierdził "trochę się wypaliliśmy, cały czas gramy to samo i to samo".
Niestety wypowiedź wokalisty na temat reunionu po raz kolejny jest zupełnie nieadekwatna do aktualnego stanu rzeczy. Wszyscy muzycy Velvet Revolver są teraz bardzo zajęci i nikłe szanse na to, aby porzucili swoje solowe projekty. Co z tego wszystkiego będzie? Zapewne znowu nic, bo stosunki między Scottem, a resztą zespołu od dawna nie wyglądają najlepiej. Być może chłopaki dogadają się i nagrają album "po godzinach", ale wywiad Weilanda należy raczej traktować jako formę autopromocji, aniżeli chęci wyciągnięcia ręki i doprowadzenia do powrotu jednego z największych zespołów XXI wieku.