Powiem tak - lubię VR i bardzo lubię Scotta na wokalu, dlatego nie obraziłabym się, gdyby Slash zajął się VR, a nie nagrywał kolejną solową płytę z Mylesem, którego głos działa mi na nerwy ;p Jestem jednak świadoma tego, że Duff jest zbyt zajęty Loaded, Slash się wkręcił w swoje projekty, a fakt, że nie do końca dogadywali się ze Scottem nie pomoże w ich porzuceniu. Scott bardzo chciałby wrócić i czasem jego wypowiedzi odbieram jako taki krzyk rozpaczy "ej chłopaki, no wróćmy do wspólnego grania!", trochę tak, jakby chciał, żeby fani zrobili szum o tym, jak bardzo chcą reunionu itp. i nagle reszta zespołu stwierdzi, że reunion to nie jest zły pomysł. Czasem jak patrzę na Duffa, gdy go pytają o VR, mam wrażenie, że dla niego to temat zamknięty, taki zbyt męczący, który się ciągle za nim ciągnie. Na brak pracy nie narzeka, do reunionu nie są przekonani, a szukanie nowego wokalisty mu nie po drodze. Dlatego - nie obraziłabym się, gdyby jednak powrócili ze Scottem na wokalu, ale niestety, wydaje mi się, że to mało prawdopodobne w najbliższym czasie.