NighTrain Station Guns N' Roses

No tak, ale odniosłem  wrażenie, że za całokształt tego konfliktu odpowiedzialność zrzucasz na Slasha.  Zupełnie nie wiem, skąd mi się to wzięło   

Może to Twoja obsesja?

No ale fakt, mógłby, może Duff coś nam rozjaśni w swojej książce a do tego czasu będziemy się zastanawiać

"wersja"wszystkich zdarzeń Slasha z innymi konkurentami jest taka że Pan Hudson chce być gwiazdą i ma parcie na szkło ;tymczasem każdy znaczący zespół istnieje dzięki świetnemu  wokaliście, z osobowością a taki jest przecież Scott; oglądanie VR ze Scotem jest autentyczną przyjemnością bo ten facet rozgrzewa krew w żyłach a przy tym jest naturalny no i ma świetną barwę głosu...i ta ekstaza, skupienie /nie da się ukryć że VR dzięki Scotowi i dobrym utworom jest jak kłębiące się wężowisko na scenie/ super!

to prawda...nie wiem gdzie podziali się zagorzali zwolennicy Slasha/?/ a może z wiekiem nabrali dystansu i dziś widzą to czego wcześniej nie chcieli dostrzec?

to prawda...nie wiem gdzie podziali się zagorzali zwolennicy Slasha/?/ a może z wiekiem nabrali dystansu i dziś widzą to czego wcześniej nie chcieli dostrzec?

Chodziło mi raczej o zagorzałych przeciwników Scotta. Jest ich teraz pewnie mniej niż kiedyś. Choć skoro nie widzimy go na scenie, to mniej denerwuje

Hm, a co konkretnie masz na myśli mówiąc o zasadzie wyznawanej przez Slasha? Bo przyznaję, że trochę się pogubiłem.

... albo zajmuje się solową karierą (trasa, nagrywanie płyt) i ma co robić

dorota40: Dużo tych albo Nie wiem, wróżem nie jestem. Ludzie robią coś, albo nie robią czegoś z miliona różnych powodów, nie zawsze o tym mówiąc, ba nawet nie zawsze w pełni świadomie. Można oczywiście przyjąć, że za rozpad i  niechęć powrotu  VR odpowiada wyłącznie Slash, o ile kogoś to uszczęśliwi, choć wydaje mi się, że problem  był i jest bardziej złożony. Im więcej ludzi, tym więcej wersji, a od nas zależy, którą wybierzemy

Co do konfliktu na linii Weiland - Slash  to według mnie  w zespole spotkały się co najmniej  dwie silne, charyzmatyczne osobowości,które od początku miały inną wizję tworzenia, potem na skutek różnych działań doszło do eskalacji konfliktu i tyle. Oczywiście tu też można przyjąć, że spokojny, zrównoważony, pracowity Scott natknął się na kłótliwego Slasha przez co zespół się posypał. Jak kto woli.

Chyba, że tak