Były gitarzysta Guns N'Roses, Ron "Bumblefoot" Thal udzielił niedawno wywiadu portalowi "Melodic Net", w którym opowiedział między innymi o swoich upodobaniach muzycznych, oraz o tym jak wyglądała praca przy tworzeniu najnowszego albumu supergrupy "Art Of Anarchy", której jest członkiem:
Jeśli miałbyś wybrać jakąś piosenkę z katalogu innego artysty i wpisać ją w swoje osiągnięcia, to którą byś wybrał?" "Would" od Alice In Chains. Pamiętam, ze gdy usłyszałem ten utwór po raz pierwszy, to był to chyba jedyny przypadek w moim życiu, kiedy odczułem pewny rodzaj żalu, że to nie ja ją stworzyłem. Wiesz, coś niesamowitego jest w piosence.."
Jaką solówkę gitarową wykonywaną przez innego muzyka uważasz za swoją ulubiona?"Ciężki wybór... Musiałbym wspomnieć o "Detroit Rock City" od Kiss i praktycznie połowie utworów "Journey"! Ale wydaję mi się, że na tą jedyną wybiorę solówkę z "Mean Street" od Van Helen, ponieważ mój pogląd na grę zmienił się całkowicie, gdy usłyszałem ją pierwszy raz."
A z Twoich solówek jaka jest dla Ciebie najważniejsza?"Chyba ta z "Turn Around" albo z "Don't Know Who To Pray To Anymore". Jeśli chodzi o melodie i intensywność, to wydaję mi się, że nie mogłem stworzyć niczego lepszego dla tych piosenek."
Jakie 3 albumy wziąłbyś ze sobą na bezludną wyspę?" "Going For the One" od Yes, "Battle Hymns" Manowaru i "Rubber Soul" od Beatlesów. Aczkolwiek lista tych albumów na pewno byłaby o wiele dłuższa niż 3 płyty! "
Co sądzisz o tym jak wygląda muzyka w dzisiejszych czasach?" Dalej mamy wielu niesamowitych tekściarzy, wykonawców i artystów, wystarczy tylko odpowiednio ich poszukać. Polecam Ci sprawdzić "Thank You Scientist" i "J and the 9S". Te dwa zespoły pracują naprawdę ciężko, by dać z siebie wszystko i wydaję mi się, że zasługują na o wiele większe wsparcie
"
Tak właściwie, co spowodowało fakt, że zostałeś muzykiem?"Usłyszałem kiedyś "Alive!" od KISS i był to dla mnie główny motywator."
Słyszałem, że Mike Varney (amerykański producent nagrań i wydawca-przyp. tłumacz) był bardzo zaangażowany w rozwój Twojej kariery. Utrzymujecie dalej kontakt?"Tak, raz na jakiś czas się spotykamy."
W jaki sposób spoglądasz obecnie na te stare czasy z początku Twojej kariery?" Cóż, to były interesujące czasy. Nagrywanie cyfrowe stawało się wtedy czymś powszechnym, a ponadto zaczęły się pojawiać 24 i 32 kanałowe studia nagraniowe, bez których nie byłbym nawet w stanie wydać moich pierwszych płyt. Z innej beczki, wspomnę tylko, że niedawno zremasterowałem te stare nagrania i w ramach kampanii "Pledge Music" zostaną one wydane pierwszy raz na winylu
"
Zmieniłbyś coś w swoim życiu, jeśli na początku kariery posiadałbyś taką wiedzę jaką masz teraz?" Nie, nie zmieniłbym nic, ponieważ wszystko to co się wydarzyło było dla mnie niesamowita okazją do nauki i rozwoju. Może powiedziałbym tylko swojemu "młodszemu ja", by kupił trochę akcji Apple albo Starbucksa <śmiech>"
Słyszałem, że działasz także w różnych charytatywnych fundacjach, opowiedziałbyś nam o tym coś więcej?" Niedawno grałem na Tajlandi podczas imprezy "Burapa Bike Week", z której cały dochód przeznaczony był na fundację "Jesters Care For Kids" zajmującej się między innymi niepełnosprawnymi dziećmi i sierotami. Wspieram obecnie także znajdującą się niedaleko mojego domu fundację "Calling All Cats"."
Podczas swojej kariery brałeś także udział w wielu programach TV, który był Twoim ulubionym?" Zdecydowanie "The Metal Show", to był niesamowity program! Podobało mi się także na planie hinduskiego horroru "The Evangelist", który wychodzi do kin w tym roku. Muszę się pochwalić, że zagrałem w nim nawet małą rolę! <śmiech>"
Przejdźmy może teraz do Twojego obecnego zespołu. W jaki sposób Art Of Anarchy tak właściwie powstało?" Wszystko zaczęło się w 2011 roku z inicjatywny moich dawnych przyjaciół, a mianowicie Jona i Vinca Votta. (odpowiednio gitara i perkusja- przyp. tłumacz) Jon i Vince chcieli stworzyć album, który wyrażałby dokładnie kim są w środku i który nie stawiałby na żadne kompromisy. Mieli już przygotowanie 10 szkieletów piosenek, więc usiedliśmy razem w studiu i zaczęliśmy nad nimi pracować, a ja zacząłem dodawać moje partie gitarowe. Aczkolwiek, zgodnie z pierwszymi zamysłami ten projekt miał wyglądać kompletnie inaczej. Chcieliśmy nagrać zróżnicowane stylowo piosenki, każdą z oddzielnym piosenkarzem. Jako pierwszy, w studio zjawił się Scott Weiland z "Till The Dust Is Gone" i od tego momentu zaczęliśmy z nim stałą współpracę. Później, John Moyer dołączył do nas na basie, a w 2015 podpisaliśmy umowę z Century Media, dzięki której mogliśmy wydać naszą pierwszą płytę. Można zatem powiedzieć, że początkowo był to nieobowiązujacy projekt muzyczny, który żyjąc własnym życiem przekształcił się w pełnoprawny zespół. "
Zatem w jaki sposób Scott Stapp stał się członkiem Waszego zespołu?
" Scott Weiland zaczął się dystansować od naszego zespołu i postanowił skupić się na swoim solowym projekcie, więc musieliśmy poszukać nowego wokalisty. Dwa miesiące później spotkaliśmy się z Scottem Stappem na Florydzie i pograliśmy z nim trochę. A już miesiąc później siedzieliśmy całym zespołem w studiu pisząc materiał na "The Madness", które wychodzi już 24 marca."
W niedawno udzielonych wywiadach Stapp opowiadał, że przyjęliście go bardzo ciepło i daliście mu kompletną wolność jeśli chodzi o zakres słów do piosenek. Opowiedziałbyś nam coś o więcej o tym jak powstawały piosenki na "The Madness"?"Na samym początku spędziliśmy całym zespołem 2 tygodnie wspólnie jammując, pisząc nowe rzeczy i tworząc przeróżne demówki. Później przez rok czasu pracowaliśmy pomiędzy naszymi różnymi trasami koncertowymi. Za każdym razem spotykaliśmy się, tworzyliśmy nowe piosenki, nagrywaliśmy finalne wersje demówek i braliśmy udział w przeróżnych sesjach zdjęciowych. Całość materiału na sam koniec została zmixowana w moim osobistym studiu."
Masz już jakąś ulubioną piosenkę z Waszej nadchodzącej płyty, jeśli chodzi o tekst?" Scott jest naprawdę świetnym tekściarzem i potrafi dzielić się niesamowitymi doświadczeniami w piosenkach, utrzymując jednocześnie melodie. "Changed Man", "Won't Let You Down", "A Light In Me", "The Madness", uwielbiam praktycznie każdą piosenkę, którą on napisał."
A jeśli chodzi o aspekty instrumentalne, to szykujesz dla nas jakąś niespodziankę?"Podzieliłem się z Jonem partiami gitarowymi i wydaję mi się, że stworzyliśmy dobry duet. Uwielbiam solówki do "Echo Of A Scream", "1000 Degrees", "Somber", "Dancing With the Devil"."
Jakiego sprzętu używałeś podczas nagrywania?"Głównie mojej sygnowanej, dwugryfowej gitary. Szczerze mówiąc, to rzadko kiedy mam teraz inną gitarę w rękach..."
Domyślam się, że po wydaniu Waszego płytowego debiutu wyruszycie w wielką trasę, czyż nie?" Oczywiście, że tak. Spędziliśmy półtora roku na pisanie, tworzenie i nagrywanie, więc w końcu chcemy wyjść na scenę i pograć. Aczkolwiek, jakby nie patrzeć los zespołu zależeć będzie ostatecznie od fanów. My natomiast będziemy się starali zrobić wszystko, by utrzymać zespół w solidnej formie. Oczywiście, dużo zależy też od wytwórni, menedżerów i promotorów, ale to fani są najważniejsi."
A co zazwyczaj robisz przed wyjściem na scenę?"Witam się z ludźmi, gram trochę na gitarze, relaksuję się i czasami coś zjem. Normalne rzeczy, które robią ludzie przed wyjściem na scenę...
"
Na koniec, chciałbym Ci podziękować za poświęcenie czasu i życzyć, by "The Madness" osiągnęło olbrzymi sukces."Dzięki!"
Źródło:
http://www.melodic.net/?page=interview&id=465News podesłał: Zqyx