photo: Kat Benzova
Ron Thal, artysta, producent i dostawca ostrego sosu, właśnie wydał swój 10 solowy album „Little Brother is Watching”, odnosi sukcesy będąc częścią Guns N’ Roses, a mimo to nadal znajduje czas, by uczyć gry na gitarze na całym świecie. Jako prawdziwy nauczyciel, szczyci się tym, że przenosi fanów w świat tworzenia swojej muzyki tak często jak tylko może – czy to poprzez konkurs na wokalistę operowego, który miał dla niego zaśpiewać przy okazji tworzenia albumu „Abnormal” w 2008r., czy też zapraszając 100 ludzi na przyjęcie na Brooklynie, by pomogli mu nagrać wokal na najnowszy krążek.
Tom Reardon z antiMusic miał okazję porozmawiać z Bumblefootem. Wywiad jest dość długi, dlatego podzieliliśmy go dla Was na 2 części. Zapraszamy do lektury pierwszej z nich:
Opowiedz o nowej płycie. Wydaje się być bardzo autobiograficznaRon:
Tak właśnie jest. Przez ostatnie kilka lat zyskałem kilka historii wartych opowiedzenia. Tym są piosenki - opowiadamy historię i chcemy znaleźć kogoś, kto będzie chciał się z tobą podzielić doświadczeniem, kto zrozumie. Sprawy, które miały wpływ na moje życie w ciągu ostatnich kilku lat... Poczułem, że istnieje bardzo konkretna linia, na której mogę się oprzeć.Opowiedz o pierwszym utworze, „Clots”Ron:
Był zainspirowany diagnozą jaką usłyszałem, o krwawiącym guzie w moim ciele. Sikałem skrzepami krwi i cała ta piosenka jest o skrzepach, które rozrywają twoje wnętrzności i doktorze, który wywraca cię na drugą stronę. To doświadczenie było początkiem całego procesu pisania, pomyślałem „czas na nowy album”. Zacząłem śpiewać zwrotki w czasie drogi od lekarza do domu.Ale teraz jest już dobrze?Ron:
Z tego co wiem, to jest dobrze... jest ok.W twojej biografii można znaleźć określenie „grypy koncertowej”. Czy w przypadku tego guza, wziąłeś to na poważnie, czy przypisałeś samopoczucie do owej „grypy”?Ron:
Wiedziałem, że coś jest nie tak i miałem objawy od 5 lat. Chodziłem do lekarza, a on jedynie odpowiadał „oh, po prostu się starzejesz”. Mówiłem mu, że to na pewno nie tylko o to chodzi, bo facet nie powinien krwawić. W końcu objawy się nasiliły i zostałem wysłany na szczegółowe badania i wtedy znaleźli, co się dzieje.Riff gitarowy w „Clots” przypomina mi jeden z moich ulubionych zespołów, Nomeansno, który był jazzową stroną punka. Rozumiem, że za młodu bardzo dobrze zapoznałeś się z jazzem i teorią muzyki...Ron:
Super, muszę ich sprawdzić! Dużo teorii muzyki, dużo jazzu, dużo klasyki... wszystkie akademickie aspekty. Jestem trochę muzycznym nerdem.Na „Little Brother is Watching” słyszę także wiele wpływów Queen...Ron:
Trochę Queenu, trochę Bowiego, trochę George’a Harrisona... tego typu... wszystkie małe cegiełki, małe rzeczy, z których kiedyś czerpałeś i czujesz, że jakaś część ciebie musi to wykorzystać i przekształcić w jakąś zainspirowaną tym wersję.Opowiedz o 8 utworze, „Women rule the world”Ron:
To dziwna piosenka. Muszę zrobić do niej teledysk. Coś niskobudżetowego, science fiction... Jak Plan 9. Cofa się do czasów „Honeymmooners”, wiesz, Ralph Kramden mówiący „Jestem panem tego zamku”. My mężczyźni podbijamy i kontrolujemy i staramy się robić wszystko, ale to wszystko jest matrixem zbudowanym przez kobiety. Większość tego, co robimy, większość głupich rzeczy robimy by zaimponować kobiecie. To część natury, a ja kocham być częścią natury. Mi to odpowiada. W większości dobrych związków kobiety pozwalają mężczyznom myśleć, że to oni tu rządzą. Podczas, gdy my stroszymy pióra, kobiety kręcą głowami i mówią „no i znów próbuje być męski”.Zagrałeś na wszystkich instrumentach w „Little Brother is Watching”, poza perkusją – zgadza się?Ron:
Zgadza się, zgadzaNa perkusji grał Dennis Leeflang? Często ze sobą pracowaliście, prawda?Ron:
Jego nazwisko wymawia się Lay-flung. Jest Duńczykiem. Współpracujemy ze sobą od 12-13 lat.Masz jakieś plany koncertowe związane z promocją albumu?Ron:
Mam w planach trasę, ale nie mam zaplanowanej trasy. Chcę trochę popracować z płytą. Chcę, żeby ludzie mogli się zapoznać z krążkiem, poznać muzykę, a potem chcę wyruszyć. Nie chcę nagle wskakiwać na scenę i grać wszędzie bez żadnej strategii.Co ludzie powinni wiedzieć o tym albumie?Ron:
Że jest naprawdę podstawowy, prosty. Chcę, żeby ludzie go słuchali i polubili. Chcę, żeby słuchali tych historii i coś z nich wynieśli. Tak samo jak z inną muzyką, którą kochamy. Sprawia, że czujemy się dobrze i jesteśmy wdzięczni za to uczucie. To jest to, co ja otrzymałem od muzyki i co mam nadzieję, mogę dzielić z innymi i mam nadzieję, że oni też coś z tego dostaną.. ktoś, gdzieś.Czy jest jakieś głębsze znaczenie tytułu „Little Brothe is Watching” („mały brat patrzy” – przyp. Emma)?Ron:
To wyrażenie tego, gdzie obecnie jest społeczeństwo. Jak żyjemy każdego dnia.. Wszystko co robimy jest na widoku, na dobre i na złe. Myślę, że częściej na dobre, ale czasem też na złe. W takim świecie żyjemy. Wikileaks... pobicia policjantów... sąsiad wywracający się na tyłek. Cokolwiek by to nie było, chcemy by było to widoczne. Podglądamy się nawzajem. Piosenka o tym mówi, a także o tym, w jaki sposób na to zareagujesz. Bądź sobą, rób to, co chcesz i o nic się nie bój. Bądź sobą, bądź człowiekiem, ciesz się tym. Nikt nie jest idealny.W jaki sposób życie w świecie „Little Brother is Watching”, bycie osobą publiczną dotknęło Ciebie?Ron:
Myślę, że udało mi się z nim bardzo dobrze zapoznać. Wydaje mi się, że wielu ludzi czuje się bezkarna, zwłaszcza, gdy chodzi o rozpowszechnianie i kradzież własności intelektualnej. Musisz wierzyć, że uda ci się przez to przejść w jednym kawałkuMasz bardzo bogaty teledysk. Jak ważnym narzędziem jest dla Ciebie wideo?Ron:
O tak. Samo audio nie wystarczy, przynajmniej już nie wystarczy. Kiedyś była technologia, ale teraz mamy tę możliwość dodania całego aspektu wizualnego, tego co się dzieje za kulisami, wszystkiego, aż do muzyki, którą się dzielimy, ponieważ... czemu nie? Kocham to robić. Uwielbiam dawanie ludziom możliwości poznania procesu tworzenia. Chcę, żeby byli częścią tego wszystkiego, nie tylko odbiorcami ostatecznego produktu. Przy każdym albumie, który tworzyłem, przyprowadzałem ludzi i pozwalałem im być częścią czegoś.źródło