Gitarzysta Guns N' Roses mówi o ostrych sosach, hard rockowym zespole Point of View z Dubaju i pomyśle na wykorzystanie motywu z Różowej Pantery.
Jeśli chciałbyś kiedyś skontaktować się z Ronem, gitarzystą Guns N' Roses, a ostatnio także promotorem swojej nowej serii ostrych sosów, musisz wiedzieć, że trzeba trzymać się kilku reguł.
Lista zasad, które powinieneś znać przez napisaniem maila do Bumblefoot'a nie jest chyba najczęściej czytanym tekstem, skoro fani ciągle wysyłają mu najróżniejsze prezenty, od jąder zwierząt do zestawu manicure z Hello Kitty. "Przekażcie mi pozytywne wibracje, to wszystko, czego potrzebuję. Zawsze preferowałem takie ciepłe myśli, od fizycznych prezentów", mówi Thal, przed wyjazdem na trasę po pięciu indyjskich miastach wraz z zespołem Point of View.
Więc, masz przerwę w koncertowaniu z GNR i jesteś w trasie z zespołem z Dubaju, który zmierzają do Indii. No i grają z amerykańskim gitarzystą. Bardziej globalnie być nie może, prawda?Tak! Internet łatwo łączy ze sobą cały wirtualny świat, ale nie jest prosto zrobić to fizycznie. Jest mnóstwo przepisów, formalności, kosztów, nadziei na to, że Twój lot nie jest odwołany i zaufania, kiedy już opuścisz dom. Ludzie biorą ze sobą kawałek własnej kultury i zachowania, więc to, co w jednym miejscu jest normalne, w innym może być odebrane jako brak szacunku. Podróżując można się wiele nauczyć. Zaczynasz zauważać to, co jest podobne w każdym z nas, to, co jest w naszych sercach. Ze wszystkich kapel jakie poznałem przez dziesięciolecia, Point of View mają największe serca, a na dodatek są świetnym zespołem.
Co takiego ma w sobie Point of View, że według Ciebie wyróżniają się od pozostałych?Ich etyka pracy i świadomość społeczna. Myślę, że dawanie wsparcia nie dotyczy tylko muzyki; wspierasz ludzi i to, co robią. POV są wspaniali w pisaniu piosenek, dobrze je wykonują i mają szczytne cele, takie jak pomoc zwierzętom. To właśnie takie rzeczy sprawiły, że stałem się ich fanem. Zasługują na międzynarodowe zainteresowanie. Właściwie to oni zainspirowali mnie do stworzenia specjalnego rodzaju festiwalu, który będzie promował nowe, młode zespoły. Chcę zrobić coś, co pomoże przyszłym pokoleniom twórców muzyki. Zacząłem od Point of View, zasłużyli oni na naszą uwagę i szacunek.
Jeśli chodzi o promocję zespołów, to czy są jakieś indyjskie zespoły, które zwróciły Twoją uwagę? Coś, co wydało Ci się interesujące, podczas Twojej trasy w zeszłym roku?Podobało mi się oglądanie i słuchanie Thermal And A Quarter i Goddess Gagged, które były świetnym supportem przed koncertami Guns N' Roses w Indiach. Jest też bardzo dobra jazzowa grupa Adil & Vasundhara. Ah, no i mój były uczeń z NY o imieniu David Abraham, który teraz mieszka w Bombaju i ma zespół o nazwie The Koniac Net. Niedawno zrobili swoje pierwsze video, bardzo utalentowany facet!
Masz też własną markę ostrych sosów, które niedawno pojawiły się na rynku. Co takiego jest w rocku i metalu, że pasuje do Twoich sosów?Dużo o tym myślałem. Muzycy rockowi i metalowi, a także fani, kochają intensywność w naszej muzyce. Tak samo żadne inne jedzenie nie może wywołać tak intensywnej reakcji, jak właśnie ostry sos. To, co kochamy w tworzeniu muzyki, kochamy także przekazywać przez inne zmysły. Metal to najbardziej intensywna muzyka, ostry sos to najbardziej intensywne jedzenie.
Czy ludzie często wysyłają Ci swoją muzykę prosząc o to, byś z nimi zagrał lub wyraził opinię?Cały czas. A momentami nawet kilka razy dziennie. Próbuję przesłuchać wszystko, co dostanę, ale czas zawsze jest problemem. Czas i bycie skoncentrowanym to dwa duże wyzwania, ale staram się.
Natknąłem się na listę zakazów i nakazów (głównie zakazów) odnośnie tego, co ludzie mogą Ci wysyłać. Czy ta lista wywodzi się z konkretnych doświadczeń, czy to środki ostrożności? Wiem, że prosisz, żeby nie wysyłać Ci prezentów - czy to dlatego, że Twój dom jest pełen?To dziwna lista [śmiech]. Wszystko, co się na niej znajduje pojawiło się tam dlatego, że pytano mnie o to wiele razy, wszystko jest prawdziwe. Ah, prezenty, tak... Najlepsze dla koncertującego muzyka jest proste 'dziękuję'. Wielkim wyzwaniem podczas trasy jest znalezienie czasu oraz znalezienie wystarczającego miejsca w walizce. Najbardziej cenione są rzeczy najprostsze. Możesz zabrać ze sobą życzliwość, którą od kogoś dostałeś wszędzie, niezależnie gdzie jesteś. To dość trudne, żeby wozić ze sobą gigantyczny 20 kilogramowy obraz w szklanej oprawie, małym samolotem i nosić ze sobą na lotniska i do pokoi hotelowych przez dwa miesiące. Cenię każdy prezent, jaki kiedykolwiek dostałem i wszystkie przechowuję, ale fizyczny świat ma fizyczne limity i ja swój osiągnąłem. Wysyłajcie mi pozytywne wibracje! Zawsze preferowałem takie ciepłe myśli, od fizycznych prezentów.
Lista zaczyna się od tego, że drętwieją Ci palce od odpowiadania na każdy e-mail, pytanie czy komentarz, do tego stopnia, że ma to wpływ na Twoją zdolność gry na gitarze. Jaki jest najbardziej zwariowany prezent, który dostałeś?Staram się być bardziej egoistyczny [śmiech], żeby skupić się na muzyce. I nie mogę tego robić, jeśli spędzam dnie i noce na Facebooku, to samo-zaniedbanie. Więc robię tyle, ile mogę, ale muszę mieć więcej czasu dla siebie, dla rodziny i dla moich starzejących się rodziców, którzy teraz potrzebują mnie bardziej niż kiedykolwiek. Ludzie prosili mnie o wychowywanie ich dzieci, jeśli oni nie będą już w stanie. To trochę zbyt wiele.
Jaki jest najbardziej zwariowany prezent, który dostałeś?Jądra zwierzęce. I różowy zestaw do manicure z Hello Kitty.
Opowiedz mi o motywie z Różowej Pantery i o Twoich powiązaniach z tym. Od jak dawna to grasz?Zacząłem grać w grudniu 2009. To była jedna z ostatnich prób Guns N' Roses przed wyruszeniem w naszą pierwszą trasę po wydaniu Chinese Democracy. Każdy miał opracowane nowe solówki... oprócz mnie. Nie chciałem grać solówek. Uważałem, że skoro ludzie przyszli zobaczyć GNR, to lepiej w to miejsce zagrać im jeszcze jedną piosenkę, niż stać na środku i czuć się jak szukający zainteresowania błazen, nie dający ludziom tego, czego chcą. To było złe podejście. Wynikało z braku poczucia bezpieczeństwa.
W końcu, zaledwie kilka dni przed transportem sprzętu do Tajpej, zapytałem zespół: "Czy ktoś zrobił wersję solową z motywu Charlie Brown?". Fortus odpowiedział: "Tak, każde dziecko w Musicians Institute...". "Okej, a co z Różową Panterą?", ciągnąłem dalej. Wszyscy myśleli w ciszy, ale nikt nie zareagował. "Fajne? Ok, Tommy zagraj te oktawy bahmmm-bommm-bummmmm, Fortus czyste akordy dah-dahm-dah-daaaahm, Frank, zrób tssss-ta-t’-tssss-ta-t’-tssss, a DJ niech spróbuje z cięższymi tonami DAH-DAHM-DAH-DAHM!" I tak złożyliśmy to w całość i graliśmy każdej nocy od 2009 do 2011 roku. Pod koniec 2011 nagraliśmy ten utwór i wydaliśmy, jako finalną piosenkę mojego cyklu piosenka-co-miesiąc. Każda piosenka oferowała transkrypcje gitarowe i ścieżki podkładowe, a nagrywanie pozwalało na tworzenie własnych miksów. Tak więc, w pewnym sensie, wydałem pierwszą nową muzykę Guns N' Roses [śmiech].
Planujesz grać z kilkoma muzykami z Indii (Bumblefoot grał m.in. z Warren Mendonsa, Tirthankar Poddar aka 2Blue, Them Clones vocalist Surojit Dev i Bruce Lee Mani z Thermal and a Quarter) podczas trasy po tym kraju, jako dodatek do POV? Jak będziecie się do tego przygotowywać? Miałeś szansę posłuchać ich muzyki?Ani trochę się nie przygotowywałem. Nie mam zielonego pojęcia co będziemy robić i to dobrze. Po prostu bądźmy wolni i zobaczymy co się stanie. Z tymi wszystkimi świetnymi muzykami, stworzymy wiele magicznych momentów, tych, które pojawiają się gdy nie masz planu i nie próbujesz kontrolować efektu.
GNR ciągle jest w trasie i korzysta z ogromnego katalogu piosenek. Masz możliwość improwizowania, kiedy jesteś na scenie?Tak, jest mnóstwo improwizacji w piosenkach i pomiędzy nimi, momentów muzycznej spontaniczności. Ale kiedy przychodzi do wielkich hitów, nie chcę pisać po raz drugi partii gitarowych, które są tak istotne dla piosenek. Wolałbym szanować te utwory i publiczność i staram się z całych sił dawać fanom te melodie, które znają, z prawdziwą miłością do grania ich.
źródło