Brak reakcji to akurat dobry znak
Tu się zgodzę, zresztą to samo "poniekąd" powiedzieli sami Gunsi.
Jednak wydaje mi się, że Bilboard za wcześnie potwierdza koncerty, bo jak sam pisze "confirmation comes on the heels of two rumor-inducing hints dropped over the past week, the first a cryptic update to the Guns N' Roses website and the second during screenings of Star Wars: The Force Awakens, where footage of a concert crowd was shown with GN'R music overdubbed. Though longtime fans may be understandably wary after the decade-plus wait for Chinese Democracy, which became a totem of sorts to frontman Axl Rose's sometimes unpredictable behavior, this reunion bears no sign of that record's bumpy road."
A to trochę słabe "dowody". Nie sądzicie? Przesłanki, że coś się dzieje - są. Czy to idzie w kierunku jakiejś formy reunionu - niewykluczone. Ale póki co twardych dowodów brak. Dlatego staram się zachować trzezwą głowę. Choć pojutrze ( tj. w Sylwestra ) może być ciężko
I to bynajmniej nie z powodu Gn'R
dante0n0: Bąbla w zespole nie ma, Ashby nie ma, Tommy stwierdził, że podziękowali mu za współpracę. Zostają Richard i Frank, którzy twierdzą, że są w zespole i w wielu przypadkach mówiło się, że to oni uzupełnią skład. Nikt nie wspomina o Dizzym i Chrisie, przy czym czytałem odnośnie samego Chrisa, że woli już nie koncertować. Nie wiem, ile w tym prawdy, bo akurat Chris wiele nie mówi. Póki co nie ma się chyba co ani nadmiernie ekscytować samym reunionem, ani wkurzać, że będzie, bo wciąż są to informacje nieoficjalne. Co się dzieje? Tak. Coś się wydarzy? Niewątpliwie. Ale co i kiedy - czas pokaże. Na razie mamy orientacyjną datę 5 stycznia, która wyskoczyła trochę jak Filip z konopii. Ale co, jeśli 5 stycznia nadal nie będziemy nic wiedzieć? Cała nadzieja zniknie?