Zgadzam się z Tobą i również uważam, że owszem sprzedaje codziennie swoje usługi zarabiając na swoje życiowe sprawy.
Weselny grajek też zarabia i za to mu chwała, bo na weselach wiałoby nudą.
Według mnie mały kameralny koncert, a weselna zachcianka to dwie różne sprawy.
Axl dotychczas zachowywał status buntownika, lidera najbardziej niebezpiecznego zespołu na świecie,
przeciwnika terminów, menadżerów, itd.
Przez takie zagrania traci swoją wiarygodność w moich oczach, którą kreował przez lata.
Wystarczy bowiem parę zer na koncie, aby mieć Axla i nie tylko- bo cały zespół, na wyłączność.
Axl, którego pamiętam z zachowań w latach 90' zaśmiałby się na taką propozycję i poszedł się upić świętując ze znajomymi kolejną rocznicę wydania swojej największej płyty.
Ja tutaj upatruje 2 wnioski:
-Charlie Sheen może miał rację o Axlu na ulicy, który jak widać zarabia kasę za wszelką cenę
-upatruje się w tym możliwości reunionu. Może nie teraz, ale za 5-10 lat, kiedy fanom zbrzydnie niekończąca się Chinese Democracy tour a Axl zacznie tracić sumki z konta, a pokusa zarobienia dużych pieniędzy będzie nie do odrzucenia.