Mocno i z wykopem: te dwa określenia pojawiały się w moim notepadzie częściej niż jakiekolwiek inne słowa, kiedy pisałem o dwóch koncertach GNR w Las Vegas podczas ich rezydencji w Las Vegas Hard Rock. Mimo iż setlista była bardzo zbliżona do tej z 2012 roku, niektóre z utworów nabrały zupełnie innego koloru. Hity takie jak „Paradise City“, „You Could Be Mine“ i „Live and Let Die“ miały w sobie coś ekstra, coś co sprawiło, ze z typowych stadionowych rockerów przekształciły się wręcz w stadionowe huragany. Gunsi byli w gazie podczas 2 i 3 koncertu rezydencji i wszyscy byli tak spragnieni ich muzyki, jak gdyby nałykali się ostrych sosów Bumblefoota.
Inne słowo jakie wymaga podkreślenia to „kontakt“. Członkowie zespołu mają nie tylko świetny kontakt między sobą, ale również z publiką, przybijając im piątki i rzucając kostki. Bumblefoot podał nawet swoją gitarę fanom przechylając się z krawędzi sceny, niesiony przez ducha rock’n’rolla. Sprawił, że było to świetne doświadczenie, a nie tylko zespół odbębniający występ dla publiki. Jeśli myśleliście, że GNR zaserwuje Wam powtórkę z 2012, srogo się pomyliliście.
Zacznijmy od wspomnienia, że podczas omawianego tygodnia członkowie zespołu byli praktycznie przez całe dnie w ruchu, robiąc bardzo pozytywne rzeczy dla społeczeństwa. W czwartek 22 maja, DJ Ashba, Richard Fortus, Frank Ferrer i Dizzy Reed odwiedzili lokalny Boys & Girls Club Of America spędzając czas z podekscytowaną młodzieżą. Ashba tego samego dnia był gościem specjalnym na przyjęciu inauguracyjnym Goodwill, które zaprezentowało prace młodych, wschodzących projektantów mody, którzy stworzyli swoje kolekcje z ciuchów Goodwill. Następnie prace zlicytowano, a dochód zasilił Goodwill pomagające ludziom znaleźć pracę.
27 maja Ashba, Bumblefoot, Ferrer i Reed odwiedzili bazę wojskową Nellis Air Force na spotkanie z obsługą techniczną by podziękować im za słuźbę krajowi. 29 maja Bumblefoot zaprosił kilka lokalnych gwiazd do wyzwania pt. „Spicy Food Challenge“, a zwycięzca wygrywał 1000$ na przekazanie dowolnej wybranej organizacji charytatywnej.
Ale kiedy slońce już zaszło, liczyła się tylko muzyka. Wśród pirotechniki, laserów i potężnych płomieni dreszcz przechodził po plecach jak tylko Ashba pojawił się za zestawem Ferrera i zagrał kilka pierwszych dźwięków tego zadziornego riffu otwierającego Chinese Democracy. Wszyscy członkowie zespołu mieli swoje momenty gdzie wręcz błyszczeli. Przykładowo najbardziej emocjonującym numerem w secie był duet gitarowy Fortusa i Bumblefoota w coverze Zeppelinów „Babe I’m Going To Leave You“.
Fortus przeszedl również samego siebie podczas swojego solo i kiedy wraz z Ashbą zaprezentowali duet przechodzący w „Nightrain“. Moc weszła do gry kiedy Ferrer zaprezentował „You Could Be Mine“. Tommy Stinson pokazał stary klasyk Sex Pistols
„Holidays In The Sun“, z odpowiednią dawką jadu i szyderstwa. Bumblefoot zagrał ulubiony kawałek fanów - „Abnormal“ z włąsnej płyty solowej i spędził większą część koncertu kopiąc tyłki na swojej dwugryfowej gitarze. Niestety Reed nie miał okazji się wykazać, tak jak miało to miejsce w 2012 z „No Quarter“, ale jego gra była wyraźnie słyszalkna i była ważną częścią wielu utworów, tak jak to co robił Pitman na klawiszach. I zamiast przelotu nad publiką w „November Rain“, po prostu podniesiono Rose’a z instrumentem prosto w górę.
Axl Rose, w tym miesiącu obwołany Najwspanialszym Wokalistą Świata z racji prawie 7-oktawowego głosu, udowodnił że nadal ma to co potrzebne jest do śpiewania utworów, które pomagał tworzyć. Owszem, są pewne miejsca gdzie jego głos brzmi inaczej, ale przez większość czasu trafia idealnie. Jego głos jest mocny, wyrazisty, łapie wysokie dźwięki, a jego energia jest wciąż znakomita - nie było żadnych oznak zadyszki, fizycznie był w świetnej formie. I od czasu do okraszał utwory swoim humorem.
W przeciwieństwie do przeszłych wydarzeń i plotek, Rose faktycznie ma ostre poczucie humoru. Więcej się uśmiechał, więcej śmiał i tak jakby był bardziej z zespołem. Podczas sobotniego koncertu przypomniał iż „tego dnia, w 1968 Jagger został aresztowany za posiadanie marihuany“. Kilka utworów później zaraz po „Don’t Cry“ i tuż przed „Used To Love Her“ wtrącił: „pociągnijmy dalej motyw miłości“, by po chwili roześmiać się mówiąc:
„jakim cudem kiedy gramy te utwory, najbardziej podobają się właśnie dziewczynom“. W innych sytuacjach Rose wkładał własny kapelusz na głowe Bumblefoota podczas jednej z jego solówek, innym razem ślizgał się koło Ashby próbując zachwiać jego równowagą wśród obopólnego śmiechu. Niemal klasyczny moment nadszedł kiedy podczas śpiewania wersu „I sit here on the stairs cause I’d rather be alone“, odkaszlnął „g***o prawda“ szczerząc zęby w uśmiechu.
Więc co fani myśleli o tych koncertach? Zapytałem kilka osób i oto co podobało im się najbardziej:
Scott, mieszkaniec Vegas, który chce zobaczyć wszystkie 9 koncertów: „“Catcher In The Rye,” “You Could Be Mine” i “The Seeker“. Axl był dzisiaj nie do zatrzymania, a Richard po prostu rozwalił tymi riffami.
Terry, Australijczyk obecnie mieszkający w Los Angeles: Byli na scenie przez ponad 2,5 godziny i ani razu nie miałem momentu pt. „na tym utworze skocze do baru“. Mówię poważnie, niełatwo osiągnąć taki poziom. I trzeba powiedzieć, że głos Axla nie tylko daje rade, ale naprawdę brzmi świetnie. Zero obniżonych tonacji w utworach by dać mu trochę odpoczynku, wszystko jest dokładnie tak jak było nagrane. Świetną częścią występu było dla mnie kiedy Bumblefoot i Fortus grali intro do KOHD i Bumblefoot zagrał kilka fajnych jazzowych tricków a’la Stanley Jordan za pomocą oburęcznego tappingu. Miałem to szczęscie, że spotkałem go dzień później i zapytałem o tę część koncertu, na co odparł że większość improwizuje. Takim właśnie jest muzykiem. Tylko to jak skromny i miły jest dla fanów wyprzedza to jak wielkim jest gitarzystą. Prawdziwy talent i naprawdę miły facet.
Noga, który przyjechał aż z Izraela: Najbardziej podobało mi się „Used To Love Her“, ale popłakałem się też kiedy usłyszałem pierwsze dźwięki „November Rain“.
Craig, muzyk mieszkający obecnie w Las Vegas: Dla mnie było to „Estranged“. Uwielbiam ten utwór już z definicji, ale na żywo ma jeszcze więcej emocji w sobie. Dosłownie chłonę każdą sekundę tego utworu, to samo z „Knocking On Heavens Door“. Po doświadczeniu takiej okazji jak nauka i gra tego utworu z Bumblefootem w Vinyl’u, doceniłem jak te wszystkie zmiany i niuanse sprawwiają, że to tak dynamiczna i niesamowita na żywo piosenka. Axl był w najlepszej formie w jakiej go kiedykolwiek widziałem. Wydawał sie być w dobrym humorze przez całą długość koncertu. GNR to jedni z ostatnich w tym gatunku. To było prawdziwe doświadczenie, którego nikt nie powinien sobie szczędzić.
Katie, urocza młoda dama uwieczniona razem z Ashbą w moim artykule z 2012: „Catcher In The Rye“, „November Rain“, i „You Can’t Always Get What You Want“ z części akustycznej.
Rezydencja zakończy się w sobotę 7 czerwca. Zespół aktualnie nie ma dalszych planów i muzycy zajmą się innymi projektami. Fortus i Reed mają nową EP-kę wychodzącą spod szyldu Dead Daisies i trasę gdzie otwierać będa najpierw koncerty Bad Company/Lynyrd Skynyrd, a potem ostatnią część trasy Def Leppard/KISS. Stinson dołączy do swojego starego zespołu, The Replacements na kilka wybranych występów po letnich festiwalach. Ashba powiedział mi w sobotę, że nowy album Sixx:AM jest już ukończony, brzmi świetnie i że pracuje nad nowymi rzeczami Ashba Swag ciesząc się czasem ze swoją żoną. Ferrer nagrał bębny do nadchodzącego albumu Compulsions (Fortus odpowiadał za gitary). Bumblefoot pracuje nad kolejnym albumem solowym i będzie krótko koncertował z Yngwie Malmsteen i Uli Jon Rothem.
Zostało tylko kilka koncertów - nie chcecie żałować, że nie poszliście.
http://www.glidemagazine.com/118686/guns-n-roses-las-vegas-residency-joint-hard-rock-may-24-25-2014/