NighTrain Station Guns N' Roses

Gitarzysta Guns N’ Roses, The Compulsions i The Dead Daisies, Richard Fortus był gościem programu radiowego One On One With Mitch Lafon. Oto, czego mogliśmy się dowiedzieć:

O planach GNR na najbliższą przyszłość
Richard: Nie wydaje mi się, abyśmy ruszyli w trasę w najbliższym czasie. Pracujemy nad nowym materiałem. To proces, który ma swoje przerwy, ale cały czas posuwamy się do przodu.

O tym, czy długie przerwy w aktywności GNR są frustrujące
Richard: Czy frustrujące? Wiesz, może gdybym nie miał innych projektów, to byłoby frustrujące. Ale mam wiele rzeczy, na których mogę się skupić. Jestem w GNR od ilu...? 13, 14 lat. Taka natura tego zespołu.

O Axlu, pieniądzach i reunionie
Richard: Nigdy nie spotkałem człowieka tak szczerze oddanego muzyce. On się nie sprzedaje, nie zrobi niczego dla kasy czy rozgłosu. Chodzi jedynie o muzykę. Nie będzie się też bronił w mediach, bo uważa, że to nie ma znaczenia – ważna jest jedynie muzyka – to jedyne, co go obchodzi. Pracowałem z wieloma ludźmi w tym biznesie i nigdy nie widziałem i nigdy nie spotkałem kogoś, kto kierowałby się tylko tym – pragnieniem tworzenia sztuki. Możesz mówić co chcesz, bo on i tak nie będzie się bronił, ale taki właśnie jest. Gdyby był inny, to już dawno nastąpiłby reunion, ponieważ oferty są niewyobrażalnie wysokie. Ale on nigdy nie zgodzi się na reunion jedynie dla pieniędzy.

O słuszności krytyki fanów wobec GNR i Axla
Richard: Cóż, to zależy co krytykują. Myślę, że fanów irytuje brak informacji o tym, co się dzieje i brak produktu. Fakt, że chcą kupować płyty, chcą wspierać zespół, ale nie mogą. Koncertujemy, dużo koncertowaliśmy... nie wiem... nie wiem czy to uzasadniona krytyka czy nie.

O reputacji GNR jako spóźnialskich
Richard: Ostatnie kilka lat było... To nie jest tak, jak u innych, że wszystko idealnie jak w zegarku. Jest inaczej i u nas nigdy tak nie będzie, bo Axl nie jest osobą, która tak funkcjonuje. Ale, wiesz, ten człowiek jest naprawdę świetny. On tym żyje, tak jak powiedziałem wcześniej, dba o muzykę. Przed dłuższy czas po tym, jak dołączyłem do zespołu, myślałem, że to część show. Myślałem „ma to pod kontrolą” – bo, po 2 godzinach od czasu, gdy powinniśmy wyjść na scenę, 3 godzinach... ludzie... całe stadiony... zaczynali buczeć. Ale gdy tylko Axl wchodzi na scenę, cała ta energia, wszystko... jakby na granicy chaosu, jest wielki wybuch radości, szału, gdy tylko wchodzi na scenę, cała ta negatywna energia znika w kilka sekund. Niesamowicie się to ogląda. Dlatego myślałem, że to ustawione, myślałem, że on kontroluje w jakiś sposób, określa, kiedy należy wyjść na scenę, kiedy jest odpowiedni moment, ale to nie tak (śmiech). To zupełnie nie tak. To po prostu... on. Nie wyjdzie na scenę, dopóki nie jest gotowy... To nie tak, że siedzi na backstage’u, ogląda telewizję i je chipsy. On naprawdę dużo się przygotowuje do wyjścia na scenę...

O tym, czy GNR nadal istnieje jako zespół
Richard: Istnieje, nadal się zajmujemy GNR, tak samo jak nadal zajmujemy się innymi projektami. Ostatnio byłem zajęty The Dead Daisies. Gdy GNR koncertowało w Australii, ZZ Top dla nas otwierało, a gdy GNR miało wolne, ZZ Top miało własne koncerty, gdzie jako support grało... The Dead Daisies.

źródło

Bardzo fajny wywiad. Wiadomo - Axl to Axl i jego specyficzny charakter, ale za to jest przez jednych uwielbiany a przez drugich nienawidzony. Nie da się być wobec niego obojętnym, ale przecież za to go lubimy (przynajmniej ja). 

No to nie ma innej możliwości niż Slash grający z NIN...tylko wtedy ma szanse na reunion