Wy tak na okrągło axl, duff, steven, slash, izzy... widać, że zapomnieliście o jednym, bardzo ważnym członku - a chodzi mi o Dizziego Reeda. Ma najdłuższy staż po Axlu (22 lata) zapewne wie to i owo, on mógłby coś napisać. Poza tym, wkurza mnie to, że ludzie o nim zapominają. na ten przykład ostatnio oglądałem Behind the music. Ani słowem nie powiedzieli o dizzim, chociaż przedstawili historię 85-02. nie zebym byl jego wielkim fanem (sam nie lubię klawiszy i wg. mnie do dupy, że na koncertach gra na ostrych kawalkach typu paradise city, bo weldug mnie to psuje klimat rNr) ale on jest juz weteranem, jak axl.