Po wystąpieniu na sobotniej gali Rock And Roll Hall Of Fame (razem z innymi ex-członkami GNR i Mylesem Kennedym, który zaśpiewal zamiast nieobecnego Axla Rose’a), Matt Sorum, bębniarz kapeli od 1990 do 1997, wydał oświadczenie dotyczące dramaturgii otaczającej to wydarzenie. Intencją Soruma jest niejako „zakończenie“ wszystkiego co dotyczy GNR. Oto jego oświadczenie:
Drodzy Przyjaciele i Fani Guns N’Roses.
Wydaję to oświadczenie by podsumować wydarzenia na Rock And Roll Hall Of Fame i wszystko co związane z GNR. Powinno to zwieńczyć różnego rodzaju oświadczenia prasowe, wywiady na ten temat, do czego odniosłem się już na swoim Twitterze.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy, począwszy od informacji o wprowadzeniu do RNRHOF, wiele emocji i uczuć przebiegło przez mój umysł i serce. Zapewne podobnie działo się odnośnie oryginalnej piątki : Axla, Slasha, Duffa, Izzy’ego i Stevena. Postananowiono, że do gali sław, wprowadzony będę również ja, razem z Dizzym Reedem.
Było to w pewnym sensie niezręczne dla mnie, mając na uwadze fakt, że część fanów chciałaby zobaczyć reunion oryginalnego składu. Zwróciłem się do Slasha i Duffa mówiąc „Proszę, niech zagra Steven i dajcie mi znać czego ode mnie oczekujecie“.
Dwa dni przed samym wydarzeniem, Axl wydał swoje oświadczenie. Było oczywiste że nie pojawi się na uroczystości. Z szacunkiem do niego, jego decyzja powinna zostać honorowana. Również Izzy odmówił udziału w gali, więc zasugerowałem Slashowi, żeby zadzwonił do Gilby’ego, który dotąd nie był brany pod uwagę.
Gilby był członkiem zespołu, przyczyniał się walnie do UYI World Tour, która zabrała nas w 3 letnią podróż po świecie. Grał również na Spaghetti Incident i Live Era. Uważałem, że to odpowiednia decyzja.
Z szacunku do reszty oryginalnego składu, zdecydowaliśmy się uczestniczyć w wydarzeniu. To zaszczyt, który zdarza się raz w życiu i zwłaszcza ze względu na fanów, nie powinniśmy go omijać. Według nas, oddawaliśmy im szacunek swoją obecnością. Odnośnie występu na scenie, zdecydowaliśmy że dołączy do nas Myles Kennedy jako gość, który odwalił kawał dobrej roboty biorąc pod uwagę kogo zastępował. Steven wspaniałomyślnie zaproponował mi granie w Mr. Brownstone i sam zagrał dwa utwory z AFD, a ja przyłączyłem sie do śpiewu w Paradise City, obok jego perkusji.
Każdy z nas czuł się tam znakomicie.
W swojej mowie, odwołałem się do narkotyków i Stevena, który został wyrzucony z zespołu. Powiedziałem: „Jak ktoś mógł zostać wyrzucony z GNR za branie zbyt dużo narkotyków?“
Miało to zabrzmieć żartobliwie, natomiast biorac pod uwagę wieloletnią walkę jako Steven stoczył z nałogiem, chciałem podkreślić że Steven na scenie był zdrowy i gotów by grać rocka. Szeroko wiadomym jest że reszta zespołu doświadczyła uzależnień i alkoholizmu, ale w tym momencie swojego życia wszyscy jesteśmy zdrowi i czyści. Nie chcę nas ugrzeczniać....kiedy zespół się rozpadł, wszyscy byliśmy uzależnieni do granic możliwości. To co zaczęło się jako zabawa i to co wg. nas było częścią wizerunku zespołu obróciło się w końcu przeciwko nam.
Wiele lat poszukiwania siebie i wewnętrznego„ja“ przyniosło wspaniałe dary: Velvet Revolver z milionami sprzedanych płyt i nagrodą Grammy, nowy zespół Stevena i wiele więcej. Wszyscy obecnie gramy muzykę i nagrywamy płyty samodzielnie co w końcu jest tym co kochamy, odsuwając na bok cały ten muzyczny biznes który wchodzi w grę. To muzyk zawsze byłą pasją, ponad wszystko inne.
Pasja Stevena odnośnie GNR jest czymś co tyko on jeden potrafi wytłumaczyć: to prawdziwa miłość która przeminęła, ale nigdy nie została zapomniana. Ilu ludzi czuło coś takiego w swoim życiu?
Powiedziałem Stevenowi i reszcie chłopaków że noc ceremonii była dla nich i dla tego co stworzyli na ulicach Hollywood i nikt nie może im tego odebrać. Muzyka będzie żyć dalej - i to się liczy. Nie to, kto uczestniczył w ceremonii. Muzyka zawsze będzie ich i nikt im tego nie weźmie.
Mam również wiele szacunku do swojego poprzedniego zespołu, The Cult. Wiele nauczyłem się od wszystkich muzyków z którymi grałem przez te wszystkie lata.
Muszę również podziękować mojej najbliższej i najdroższej powierniczce, Ace Harper, która jest moją narzeczoną i która uczyniła ze mnie lepszego człowieka. Była ze mnną w mrocznych chwilach i była dla mnie kiedy gasły wszystkie światła i cichły odgłosy balang.
Tu właśnie jesteśmy, ocaleni z ery Rock N Rolla, której już raczej nie uświadczymy: żonaty Slash, z dwójką wspaniałych synów, Duff i jego dwie piękne córki, Steven szczęśliwy ze swoją żoną.
Życie jest dobre, przyjaciele....żyjemy! Niech Bóg błogosławi fanów GNR.
Niech żyje Rock N Roll,
Matt Sorum
źródło:
http://www.musicradar.com/news/drums/matt-sorum-issues-statement-on-guns-n-roses-rock-hall-of-fame-induction-539873/2