Steven Adler o... życiu, zespole Adler, uzależnieniach, Guns N' Roses, Rock And Roll Hall Of Fame i wielu innych czyli przekrój przez Stevena w wywiadzie dla musicradar
Mówisz, że czujesz się świetnie i faktycznie tak brzmisz.Tak jest! (śmiech) Czytałem Joela Osteena (amerykański pisarz chrześcijański) i to co pisze ma naprawdę wiele sensu. Powinienem, żyć tak ja on mówi. Myślenie i wiara są drogą, którą czułem jak byłem dzieckiem. Narkotyki to pomieszały. Kiedy wszedłem w narkotyki i alkohol, zagubiłem się. Zapomniałem o co w życiu chodzi. To sprawia, że cieszę się każdym dniem i jestem produktywny. Nie jestem jedynym, który przez to przeszedł.
Ale wiesz co? Nie ma nic fajniejszego i atrakcyjniejszego od wielkiego comebacku. To będzie mój powrót. To jest to nad czym teraz pracuję. Jestem na to gotowy. Mam album i zespół, wiec jestem na dobrej drodze to wielkiego powrotu.
Granie nowego zespołu jest bardziej metalowe niż GN’R, którzy grali bardziej bluesowy rock. Jesteś fanem metalu?Nie jestem wielkim fanem metalu. Kocham i szanuję muzykalność, która jest spektakularna. GN’R było piątką gości, gdzie każdy siedział w czym innym. Ja lubiłem pop i disco, Izzy New York rock, Slash kochał Aerosmith i Led Zeppelin, Axl Genesis i Eltona Johna, a Duff był punk rockerem. Zmieszaliśmy to wszystko.
Goście z mojego zespołu robią to samo. Wszyscy jesteśmy inni. To było bardzo proste pracować z nimi, ponieważ już przeszedłem przez tworzenie z różnymi typami ludzi.
Jak powstał zespół?Kiedy tworzyłem dla Adler’s Appetite pojawił się Lonny Paul kiedy potrzebowałem gitarzysty. Jest jedynym człowiekiem, który właściwie grał partie Izzy’ego. Powiedziałem mu, że to ostatni raz kiedy pracuję przy Adler’s Appetite. Po trasie, to był koniec i byłem gotowy na kolejny poziom w mojej karierze. I życiu.
Poprosiłem Lonny’ego aby napisał mi kilka piosenek. Były naprawdę świetne. Zainspirowałem się kiedy je usłyszałem. Właściwie uważam, że są one bardziej rock ‘n’ rollowe niż metalowe. I wtedy dołączyła reszta zespołu. Ale wiesz kto ich do mnie przyprowadził? Bóg ich do mnie sprowadził. (śmiech)
Teksty wydają się być adresowane do personalnych demonów. Czy przyczyniłeś się do ich pisania?Tak. Rzecz w tym, że nagrania są przemyślanym albumem. To historia mojego życia, czekanie na dorośnięcie i stanie się odnoszącym sukcesy muzykiem, przejście przez próby i udręki, szalona rzecz. Jest to o młodym chłopcu, który chcę osiągnąć sukces, który do tego dociera, przechodzi przez to wszystko i to traci. I później stara się powrócić. To ja.
John 5 gra w piosence Good To Be Bad. Czy jesteś wiernym fanem jego twórczości?Tu jest śmieszna historia. John, ja i nasze żony wybraliśmy się na obiad kiedy skończył nagrywać. Opowiedział mi, że się poznaliśmy w latach ’80. (śmiech) Nie miałem pojęcia. Ujmijmy to tak: byłem na koncertach Metallici. Stałem za Larsem Ulrichem, kiedy grał na perkusji. I powiem Ci, że nie miałem pojęcia, że kiedykolwiek byłem na koncercie Metallici. Ale John 5 powiedział, że on, Lars i ja pojechaliśmy samochodem Johna do Arizony. Kompletnie tego nie pamiętam.
Zaniki pamięci – często Ci się to zdarzało?Tak! (śmiech) Tak, zdarzało się i nie jestem z tego dumny. Zrobiłem więcej i miałem o wiele więcej zabawy niż mi się wydawało.
Just Don’t Ask z udziałem Slasha – co to za historia? Jak się z nim pracowało po tylu latach?To było fantastyczne. Muszę się wykazać przed Slashem i całym światem. To całkowicie zrozumiałe i nie mam z tym problemu. Właściwie sprawia to, że jestem tylko bardziej podekscytowany. Chciałem pracować ze Slashem po raz kolejny już dawno, dawno temu. Gdy byłem w takim punkcie mojego życia kiedy muzyka była skończona, nagrania były zakończone, zapytałem go czy nie zagrałby na tym. Wysłałem mu mailem piosenkę, spodobała mu się i powiedział „Oczywiście, że zagram”.
Przyszedł do studia i co zabawne… Wyrzucił mnie z pomieszczenia. (śmiech) Lubi pracować kiedy nie ma nikogo wokół niego. Zaczęła się magia. Tworzenie całego nagrania było magiczne. Było to zabawniejsze niż tworzenie Appetite for Destruction.
Twoje bębnienie w tym albumie jest wspaniałe, ale pozwól mi zapytać. Czy z powodu używania narkotyków musiałeś pracować aby wrócić do formy?Oczywiście. Musisz się zrelaksować kiedy grasz. Perkusiści są dyrygentami. To my ustalamy tempo muzyki. Więc jeśli nie jesteś zrelaksowany i nie czujesz się dobrze, wszystko idzie źle. Brałem lekcje gry na perkusji przez rok. Byłem zdeterminowany. Wielkość można osiągnąć, nie dostać.
Pracowałem nad wszystkim. Od mojej postawy, nastawienia po moje triplety. Chcę brać udział w wielkim show, i żeby być w wielkim show musisz ćwiczyć. Mam teraz takie nastawienie, aby osiągnąć taką wielkość jaką mogę. Nic mnie nie zatrzyma.
Twoje używanie narkotyków w GN’R – czy trwało to już przed powstaniem zespołu?Tak. Zaczęło się to dla mnie w wieku 11 lat, wtedy pierwszy raz zapaliłem marihuanę, którą tak zacząłem lubić. (śmiech) Kiedy to zrobiłem, to było naprawdę coś co polubiłem. Myślałem, że znalazłem Boga kiedy paliłem trawkę. Ale kiedy jesteś dzieckiem, myślisz, że wiesz wszystko.
Narkotyki zaczęły być złe kiedy nie musieliśmy o nie prosić. One po prostu tam były. Zrobiło się zbyt wiele. Nie byłem wielkim pijakiem na początku – wszedłem w kokainę. Ale kiedy bierzesz kokę, to lubisz się napić. Robiło się gorzej i gorzej. Miałem tyle koki w latach ’80, że mogłem ją wyrzucić, rozdać. Była wszędzie. Wtedy pojawiła się heroina i wszystko poszło z górki.
Reszta zespołu nie była w porządku. Po tym wszystkim co się działo… oni nawet nie zdawali sobie sprawy co się ze mną dzieje. Każdy traktował sytuację inaczej. Kiedy przyszli do mnie i powiedzieli: „Musisz się wyprostować.” miałem dwa wybory: albo wziąć się w garść albo robić to co robiłem. Wybrałem złą drogę.
Kto Cię poinformował o wyrzuceniu z zespołu?Menedżment. Był to wybór zespołu ale nie zdawali sobie sprawy co wtedy robią. Nie winię ich za to. Winię tylko siebie, wiesz? Niektórzy ludzie w swoim życiu potrafią przed tym uciec. Ja nie potrafiłem.
Zanim odszedłeś, jakie były Twoje relacje z innymi członkami zespołu?Axl robił swoje, Izzy tak samo, a ja, Slash i Duff byliśmy jak bracia. Robiliśmy wszystko razem. W video do Paradise City widać nas trzech wchodzących do „Concorde”. Nawet nie wiedzieliśmy gdzie jest Axl i Izzy. Bliżej końca Slash i Duff byli ścisłymi braćmi. Zostałem wypchnięty. Nie widziałem jak to się dzieje.
Porozmawiajmy o Appetite for Destruction. Teraz jest uważane za klasyk, ale czy jak to nagrywaliście to czułeś, że tworzycie coś specjalnego?Tak. Wiedziałem, że byliśmy czymś szczególnym w minucie kiedy weszliśmy razem do sali prób, cała piątka. Więc kiedy zaczęliśmy nagrywać Appetite powiedziałem chłopakom: „To wspaniałe. Dzieciaki do pokochają.”. Wiedziałem, że mamy coś wyjątkowego.
W późniejszych latach po odejściu z GN’R wróciłeś do brania narkotyków. Miałeś nawet zawał.Tak miałem zawał przez kokainę. Można by pomyśleć, że łatwo jest się zabić, ale powiem Ci, że nie jest łatwo.
Mam rozumieć, że chciałeś umrzeć?Oczywiście! (śmiech) Tak, chciałem. Posiadając zespół, rodzinę, menedżment, ludzi, którzy byli dla mnie oparciem… doszedłem do tego, że byłem kompletnie samotny. Nie wiedziałem co mam robić. Nie wiedziałem gdzie się zwrócić. Menedżment oszukał mnie w sprawie pieniędzy. To było bardzo trudne. Próbowałem się zabić. Możesz myśleć, że to proste ale nie. Ludzkie ciało może dużo znieść.
Próbowałem się zabić wiele razy. Chyba udało się przez kilka minut. Umarłem przez przedawkowanie i umarłem w wypadku samochodowym. Idziesz do dwóch różnych miejsc kiedy umierasz. Kiedy starasz się zabić idziesz do bardzo złego miejsca, ale kiedy umierasz przypadkiem idziesz do bardzo miłego miejsca.
Poza tym, że czujesz się dobrze, jak z Twoim zdrowiem?Wspaniale. W ostatnich trzech miesiącach straciłem 9 kilogramów. Ujmijmy to tak. Pierwszy występ z zespołem odbędzie się w czasie KISS Kruise i mam zamiar ściągnąć wtedy koszulkę. (śmiech) Zamierzam ściągnąć koszulkę i wyglądać dobrze.
Jestem ciekawy. Przestałeś brać narkotyki ale to nie było wszystko póki nie poszedłeś na odwyk od alkoholu.Tak, to było picie. Ale nie brałem heroiny czy kokainy od 4 lat. Trzy dni po Rock And Roll Hall Of Fame, wróciłem do domu i… piłem. Nie potrafiłem przestać. Wiedziałem, że muszę się zmienić. Sześć tygodni po tym jak przestałem pić straciłem 7 kilogramów. To była waga spowodowana alkoholem. W ten sposób. Mam nowe perspektywy. Chcę osiągnąć swoje przeznaczenie i zwycięstwo jest moim przeznaczeniem. Po prostu nie mogę pić. Narkotyki i alkohol – chciałbym z nich korzystać ale nie mogę. Korzystałem z tego ale to koniec.
Wydaje się, że masz teraz dobre relacje z Mattem Sorumem. Czy było tak zawsze?Kiedy nie lubiłem Matta, nie znałem go. Byłem zazdrosny i czułem ból i myślałem: „Kim jest koleś, który zajął moje miejsce?”. Ale nawet go nie znałem. Wtedy spotkałem go i zrozumiałem, że to wspaniały człowiek i świetny bębniarz. Jest taki inteligentny i świetnie opowiada historie. Pewnie, na początku byłem zły, ale wiesz, gdyby to nie był on, byłby to ktoś inny. To wspaniały człowiek. On nic mi nie zrobił. To ja sobie zrobiłem. Minęło dużo czasu abym do tego dojrzał i to zobaczył.
Przechodząc do występu Twojego i innych członków GN’R na Rock And Roll Hall Of Fame. Miałeś nadzieję, że Axl się pojawi?Pewnie, że miałem. Naprawdę miałem nadzieję, że to zrobi. Byłem zaskoczony, że Izzy się nie pojawił, ale Axl i Izzy mają taką samą więź jak ja i Slash. Byłem smutny i rozczarowany tak jak wiele innych ludzi.
Ujmijmy to tak. Mam ten wielki plakat przedstawiający nas powieszony w jadalni. To plakat Guns N’ Roses kiedy pierwszy raz byliśmy w Anglii. Przechodzę koło niego kiedy idę do łazienki. Przed Rock And Roll Hall Of Fame przechodziłem koło niego i myślałem: „Pewnego dnia…”. Ale teraz patrząc na niego mówię: „Jestem dumny, że było to częścią mojego życia.”. Kiedy Axl się nie pojawił zrozumiałem, że zostałem pobłogosławiony, że to się stało, i że trzeba to zostawić. Teraz mam nowe przeznaczenie.
Pozwól, że zapytam o Twoje bębny. Na czym grasz aktualnie?Właśnie ostatnio podpisałem kontrakt z Ludwig. Jestem tak podekscytowany. Czuję się tak jakby cała praca i ćwiczenia w końcu zaczynała się opłacać. Gram na zestawie Ludwig Classic Maple. Nie mogę się doczekać, ponieważ właśnie robią dla mnie zestaw i czekam aż go dostanę. Używam pałek Vater i talerzy perkusyjnych Paiste. Zasadniczo zmieniam się w Johna Bonhama.
Ostatnie pytanie: Nazwa zespołu to Adler. Co, nie mogłeś wymyślić lepszej nazwy?Chciałem go nazwać No Quarter, wiesz „take no prisoners” (idiom oznaczający dążenie do jakiegoś celu nie zważając na uczucia i zdanie innych), ale reszta zespołu mówiła: „To piosenka Led Zeppelin.”.A ja na to: „I co? To świetna piosenka Led Zeppelin.”. Ale zaczęliśmy jako Adler. Adler w języku niemieckim to orzeł. Chciałem nazwać ten zespół Eagles (ang. orzeł), ale jak wiesz The Eagles ma tą nazwę.
Tak, nawet się przyjęło.Przyjęło. (śmiech) Adler był kolejnym świetnym pomysłem. To całkiem fajne. Brzmi to jak zespół. I każdy na świecie wie kim jestem, więc to działa. Nikt nie musi wyjaśniać, że jestem w zespole. To Steven Adler a to jest zespół. Jest tam.