Lily Cornell Silver, córka Chrisa Cornella, jest autorką audycji pod tytułem „Mind Wide Open”.
W nadawanych co tydzień na Instagramie odcinkach prowadzi ona wywiady ze znanymi gośćmi. Rozmowy dotyczą szeroko pojmowanych problemów psychicznych, depresji i uzależnień, a także sposobów radzenia sobie z nimi.
Gościem najnowszego, czwartego odcinka „Mind Wide Open” był Duff McKagan.
„Lily dowiodła ogromnej odwagi, opowiadając o swoich problemach i otwarcie dyskutując na ich temat z innym ludźmi”, stwierdził basista Guns N’ Roses w rozmowie z
Rolling Stone. „Podejmując tę decyzję, okazała się bardzo silną młodą kobietą”.
Dwa dni temu McKagan opowiedział Lily o swojej walce z depresją, uzależnieniem i stanami lękowymi, a także o tym, jak obecnie stara się dbać o swoje dobre samopoczucie.
„Wychowałem się w Seattle, jako ostatnie z ośmiorga dzieci”, powiedział. „Pamiętam, że pewnego ranka, kiedy miałem szesnaście lat, poszedłem przed szkołą pod prysznic i nagle wydało mi się, że podłoga się zapada. Myślałem, że z domem coś nie tak… Pamiętam, że nie byłem w stanie oddychać, oblewałem się potem… Wyczołgałem się spod prysznica, wziąłem ręcznik i zacząłem wołać moją mamę. Zabrała mnie do szpitala, tam zrobili mi EEG, ale nie stwierdzili niczego. Dostałem skierowanie do psychiatry, a on wytłumaczył mi, że mam zespół lęku napadowego, i przepisał Valium”.
„Problem istniał w mojej rodzinie. Moi bracia też się z nim borykali, ale nie mieliśmy w zwyczaju o tym mówić”.
„Kiedy miałem osiemnaście lat, przyjaciółka powiedziała mi, że czytała artykuł na ten temat i że tego rodzaju problemy dokuczały milionom osób… Ja jednak słyszałem o tym po raz pierwszy. To dodało mi otuchy i sił, żeby zmierzyć się z problemem. Tyle że przyszło mi wówczas do głowy, że najlepiej będzie leczyć się… alkoholem. I tak przez kolejnych 12, 13 lat kurowałem się, pijąc i ćpając”.
„Problem z alkoholem polega na tym”, dodał Duff, „że kiedy człowiek się z nim boryka, małe dawki nie wystarczą. Trzeba ustawicznie je zwiększać. Jeżeli chodzi o mnie, to w pewnym momencie piłem po trzy i pół litra wódki dziennie. Do tego zażywałem kokainę (która jest absolutnie niewskazana, kiedy cierpi się na zespół lęku napadowego), a kiedy i to nie wystarczało, łykałem pigułki. Dzięki temu udawało mi się jakoś funkcjonować, grać z zespołem… Dopóki nie ukończyłem 28, 29 lat i nie pojawiły się konsekwencje. Zacząłem tracić włosy, na ciele potworzyły się pęcherze, a cały organizm był odwodniony”.
„W wieku lat trzydziestu wróciłem do Seattle, kupiłem dom… W tamtym czasie trzustka nie wytrzymała. Przyjaciel zawiózł mnie do szpitala, tam podano mi Librium (Valium w wielkich dawkach). Pamiętam, że stany lękowe ustąpiły, ale ból był tak nieznośny, że musieli podać mi morfinę. Przebywałem w szpitalu mniej więcej 14 dni, nie tykając alkoholu, po czym wysłali mnie na odwyk”.
„Był taki czas, kiedy nie byłem w stanie wsiąść do windy czy samolotu, ponieważ przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach wywoływało u mnie ataki paniki”.
Lekarstwem okazały się sztuki walki.
„Mimo to na wszelki wypadek zawsze miałem w plecaku Xanax”.
„Pewnego razu, kiedy grałem w Europie z Velvet Revolver, stres bardzo się nasilił i postanowiłem zażyć pigułkę. Nie cierpiałem wówczas na napady lęku, chodziło wyłącznie o stres, a pigułek nie należy brać z innych powodów niż te, dla których zostały przepisane… Skończyło się na tym, że zażyłem ich 20 w ciągu 5 dni”.
„Wiedziałem, że muszę z tym skończyć, i pamiętam, jak bardzo było mi wstyd, kiedy przyznałem się do tego mojej żonie. Odstawienie pigułek było straszne. Stany lękowe powróciły… Powodów było wiele, a jednym z nich był wstyd, rozczarowanie sobą samym. Zwłaszcza że uprawiałem sztuki walki, miałem już czarny pas i ludzie przychodzili do mnie po rady…”.
Kilka lat temu stan lękowy powtórzył się.
„Pewnego dnia poszedłem z Susan do kina. Oglądaliśmy film o Margareth Thatcher, nic przerażającego. Miałem wtedy 50 lat i nagle wpadłem w panikę. Krzesło jakby zapadło się na metr i myślałem, że to trzęsienie ziemi, potem jednak spojrzałem na Susan i zobaczyłem ją obok siebie. Bynajmniej się nie zapadłem… Dotarło do mnie, że to stan lękowy. To stało się nagle, zupełnie nieoczekiwanie (…) i minęło po jakichś 36 godzinach”.
Dzisiaj Duff potrafi zapanować nad lękiem, co pozwala mu cieszyć się życiem.
„W Guns N’ Roses znowu gramy razem, wszystko układa się świetnie, jestem trzeźwy”, mówi. „Patrzę na ówczesne doświadczenia z perspektywy dojrzałego człowieka. Doceniam wielkość Axla, Slasha i wszystkich pozostałych… i jestem zupełnie przytomny”.
Najlepszym remedium jest dla Duffa sport, sztuki walki, bieganie i ćwiczenia.
„Slash również bardzo mi pomógł”, zdradził McKagan.
Dzisiaj Duff regularnie zażywa lekarstwa, które jednak nie utrudniają mu codziennego życia.
„Mam się świetnie”, przyznał. „Pozbyłem się stanów lękowych, nie cierpię na depresję. Mam 56 lat i liczę na to, że przeżyję w tym stanie jeszcze sporo kolejnych”.
Źródło Linka podał
@Hubik Źródło