Zmartwię Cię, ale zarówno MC jak i BB mieli wkład w muzykę i to duży. BB było przełomem w boysbandach i na nich wzorowało się i wzoruje nadal wiele im podobnych zespołów. Ktoś może napisać "Hola, hola, a New Kids on the blok"? Ja na to - no jasne, ale i tak uważam, że wkład Backstreet Boys w muzykę z gatunku boysbandów był największy (to w końcu czasy kiedy kolorowa muzyczna telewizja i prasa była już powszechnie dostępna).
Tak samo jest z Motley Crue. Ich wkład w muzykę jest niezaprzeczalny. Dość powiedzieć, że na ich wizerunku scenicznym wzorują się inni muzycy po dziś dzień (Black Veil Brides choćby, sam DJ Ashba czy pewnie w jakimś stopniu nawet takie Tokyo Hotel). Sixx:A.M. zawdzięcza popularność postaci Nikkiego Sixxa, dopiero później Ashbie.
OK, może od razu zaznaczę jedno - nie jestem jakąś przeciwniczką czy to MC czy BSB, nie mam podejścia w stylu: "łeee, nie słuchajcie tego szajsu, posłuchajcie, nie wiem, Joy Division/Radiohead/cokolwiek". Tak, wiem, pisałam wcześniej o tych 10%, co znają MC i się tego wstydzą, ale to było specjalnie przesadzone - no co poradzę, mam już takie tendencje i czasami się zdarza, że ktoś to bierze na serio.
I MC i BSB Mieli swój czas, nadal mają swoich i wszystko fajnie tylko mam takie dziwne wrażenie, że - w przeciwieństwie do prawdziwych legend - ich muzyka miała krótkoterminowy okres przydatności i za 20 lat już w ogóle mało kto będzie kojarzył te nazwy.
Dlaczego BSB mają zerowy wkład w muzykę, skoro na nich wzorują się kolejne boysbandy? - bo te kolejne boysbandy też mają zerowy wkład w muzykę; ten gatunek w ogóle się nie rozwija, boysbandy powstają, grają ciągle to samo, później, gdy ich fanki zaczynają dorastać, rozpadają się, bo kolejne pokolenie fanek ma już własne boysbandy. I, osobiście, nie mam przeciwko temu, ale też trudno mi to uznać za jakiś wielki wkład w muzykę.
Dlaczego MC mają zerowy wkład w muzykę, skoro wzorują się na nich kolejne zespoły? Z tego samego powodu - bo ani Black Veil Brides ani Tokyo Hotel (Matko Bosko Częstochosko...) w annałach muzyki raczej się nie zapiszą?
Nie można nazywać "żadnym wkładem" czegoś co trwa do dziś, inspiruje do dziś, co do dziś ma odbiorców i po dziś dzień jest popularne.
- w dzisiejszych czasach popularność MC i BSB (dosyć umiarkowana w obu przypadkach), to wynik grania na sentymentach dawnych fanów i grupki młodszych odbiorców zafascynowanych wcześniejszymi latami w muzyce. I tyle. Naprawdę trudno mi to uznać za wartość dodaną.
- trzeba też wziąć pod uwagę jakość tych, którzy się inspirowali. Jeśli MC inspirowało Tokyo Hotel, to już może lepiej, żeby w ogóle nie inspirowało?
- a garstka odbiorców i zaprzysięgłych fanów zawsze się znajdzie, w przypadku każdego zespołu.
To że Motley Crue nie jest zespołem popularnym w Polsce, nie świadczy o niczym, gdyż nie my jesteśmy wyznacznikiem popularności.
Oj, wiem... Poza rockiem lubię (a nawet chyba bardziej niż rock) tzw. "czarne brzmienia" - soul, funk, r'n'b. Ile to ja się w Polsce natłumaczyłam, że r'n'b to nie tylko Rihanna i jej podróbki. Ile to ja się natłumaczyłam, że TLC to całkiem co innego niż jakieś niemieckie girlsbandy spod znaku eurodance'u. Że w tej muzyce ciągle dzieje się coś nowego. Czy muszę dodawać, że te tłumaczenia i tak nic nie dały?
Ten zespół to legenda w Stanach i podejrzewam, że dla wszystkich czterech członków zespołu to w ich popularności najważniejsze.
Jeśli chodzi o popularność, to w przypadku Tommy'ego Lee nie zapominałabym jeszcze o duecie z Pamelą Anderson.
To, że czegoś nie słuchasz/nie lubisz nie umniejsza im zasług na polu muzycznym.
Ależ ja dobrze o tym wiem. Teraz będzie grubo - nie lubię Led Zeppelin i Black Sabbath; i jednocześnie uważam ich za legendy muzyki. Bo mogę ich lubić, albo nie lubić, to nie ma znaczenia, bezspornym faktem jest, że i jedni i drudzy zainspirowali całe gatunki muzyczne i kolejne zespoły, które, zresztą, też przeszły do historii. Np. kojarzycie Guns N' Roses? Całkiem fajna kapela, śmiem nawet twierdzić, że trochę lepsza niż Tokyo Hotel i Black Veil Brides.
A z drugiej strony - jestem fanką The Smashing Pumpkins, mimo, że ten zespół skończył się lata temu, a kolejnych wydawnictw Corgana słucha raptem grupka najzagorzalszych fanów (takich jak ja...)
Ja nie słucham i nie lubię disco polo. A nigdy nie odważyłabym się powiedzieć, że zespół Boys czy Akcent nie mieli/nie mają wpływu na polską muzykę i kulturę. Grunt to umieć spojrzeć prawdzie w oczy ;
No tak, pewnie obie byśmy jednak wolały, żeby tego wpływu nie mieli. Ale tu chodziło mi o coś innego - pisząc o "wkładzie w muzykę" miałam na myśli światową muzykę popularną, a tu - na szczęście - disco polo nie ma zbyt wiele do powiedzenia, jest raczej naszą narodową egzotyką. Pewnie coś podobnego mają w jakiejś Mołdawii czy innym Azerbejdżanie.
Mam jeszcze pytanie: administracja będzie mi płacić za tak długie posty? I za robienie offtopów, które zaczynają się od autobiografii DJa Ashby, a kończą na ocenianiu twórczości Backstreet Boys i roli disco polo na światowym rynku muzycznym?