Nie znam się, to się wypowiem.
Mam to szczęście, że nie słuchałem demówek i nie mam z czym porównać. Po pierwszych kilku przesłuchaniach mogę powiedzieć, że "Atlas" to piosenka jakich milion już powstało na świecie. Wokal Axla w paru miejscach nie dojeżdża, milion nałożonych na siebie gitar. Taki luźny "letni" utwór, który spokojnie mógłby wylądować na "Chinese Democracy" wśród tej słabszej połowy.
Za to "Nothin" mi się podoba i to bardzo. Począwszy od takiego bujającego pianinka na początku, przez stopniowe budowanie napięcia. Potem mamy Slashową solówkę, taką którą znamy od 30 lat, ale generalnie po to wrócił do Ganzes Rołzes, żeby grać te swoje rzeczy zamiast komputerowego wytworu z kurczakiem na głowie. U Axla chwilami można usłyszeć resztki charekterystycznego skrzeku sprzed lat. A to pianinko szczególnie to coś nowego i świeżego jak na Gunsów. "Nothin" ma potencjał na koncerty.
Nie analizowałem jeszcze tekstów, ale zakładam, że umiejętności liryczne Axlowi nie uleciały wraz z głosem.