W udzielonym niedawno
Music Feeds wywiadzie Myles Kennedy mówił o swojej współpracy ze Slashem, która rozpoczęła się przy debiutanckim albumie solowym gitarzysty i rozwijała aż do powstania Slash ft. Myles Kennedy & The Conspirators.
Parę dni temu ukazał się kolejny album Slasha i Konspiratorów, „Living The Dream”.
„Od początku wiedziałem, że Slash jest pod wieloma względami do mnie podobny i żyje po to, żeby grać”, powiedział Myles. „Kiedy spotykasz kogoś, kto nadaje na tych samych falach, wzajemne przyciąganie jest czymś zupełnie naturalnym”.
„Obracając się w środowisku muzycznym, człowiek spotyka mnóstwo osób, ale nie zawsze wie, co tak naprawdę nimi powoduje. W przypadku Slasha jest to tylko i wyłącznie muzyka. Znam niewielu ludzi, którzy grają tyle co on”.
„Pewnego dnia”, dodał Kennedy, „gadaliśmy o B.B. Kingu. To było tuż po jego śmierci. Slash podkreślił, że B.B. był w trasie praktycznie do końca, do swoich ostatnich dni. Powiedział, że jego też to czeka, a ja odparłem: ‘Tak, wyobrażam sobie. Nadejdzie jesień twojego życia, a ty nadal będziesz koncertował!’.
On tego po prostu potrzebuje. Ja mam podobnie. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym przejść na muzyczną emeryturę, bo muzyka jest dla mnie jak tlen”.
Źródło: