Płyta wyszła obronną ręką bez promocji - wystarczyło napisać,że to album,na który czekało się 15 lat.
Z drugiej strony,gdyby Matt nie powiedział o tym,o czym powiedział,to o czym byśmy teraz gadali?
Powiedział,co wiedział,wyraził swoje zdanie nie obrażając nikogo,co już samo w sobie jest sztuką niedostępną dla wielu.
Można się z nim zgadzać lub nie,tak samo jak można go lubić,albo nie,ale trza pamiętać,że był w Gunsach w czasach mamuciej trasy i nie sprawował się źle. A to,że na Live Era został z jakichś dziwnych względów zdegradowany,podobnie,jak Clarke,nie oznacza,że my fani także musimy go degradować. Ewidentnie nie docenił wkładu Izzy'ego,czego tak do końca nie rozumiem.Może po prostu nie dogadywali się ze sobą,może wie coś,czego my nie wiemy.Daleki jestem od oceniania tego.
Wiem za to,że 1) Matt nie jest jedyny 2) Axl nazwy nie zmieni
Skoro tak,to możemy dyskutować o tym do końca życia.Fajnie,o ile będzie to dyskusja na poziomie,argumenty,a nie obrażanie kogokolwiek z forumowiczów,czy Gunsów: byłych,obecnych,czy przyszłych... Stać nas na to?
P.S. Mimo wszystko bardziej cenię perkusję na wcześniejszych płytach.Ale nie mam się za guru