photo: Paul Kane / Kevin Winter, Getty Images
Muzyk legendarnego zespołu KISS, Paul Stanley twierdzi, że w pierwszych latach istnienia Guns N’ Roses, musiał dać Slashowi ważną lekcję dyplomacji w rock n’ rollowym świecie. W swojej autobiografii „Face the Music: A Life Exposed” wspomina jak został poproszony o spotkanie z muzykami GNR, którzy pracowali nad swoim pierwszym albumem – „Appetite For Destruction”. Początkowo nie był zachwycony zespołem – Izzy’ego opisał jako „nieprzytomnego z cieknącą śliną”, a Slasha jako będącego i zachowującego się jak w „pół-śpiączce”. Stanley opowiada, że pokazał Slashowi sposób na strojenie gitary za pomocą metody „5 strun i otwartego G” często stosowanej przez Keitha Richardsa. Zaproponował mu także umówienie go na spotkanie z ludźmi, którzy mogliby mu dać darmowe gitary.
Po jakimś czasie muzyk poszedł na 2 klubowe koncerty GNR w Los Angeles, które opisuje jako „zdumiewające”. Był to jednocześnie początek nieporozumień między Slashem, a frontmanem KISS.
”Nie byli zadowoleni ze swojego dźwiękowca”, opisuje Stanley
”I nagle Slash poprosił mnie o pomoc. Lata później lubił wspominać te wydarzenia o wiele inaczej. Lubił udawać, że to ja po prostu MUSIAŁEM się wtrącić.”.
Sprawa mocno się pogorszyła, gdy Slash zaczął mieszać z błotem swojego starszego kolegę po fachu.
Niedługo po tym zacząłem słyszeć różne historie na swój temat, które Slash opowiadał za moimi plecami. Nazywał mnie gejem, wyśmiewał strój, wszystko po to, by zbudować sobie opinie w rockowym świecie moim kosztem. Minęły lata zanim jego kapelusz, okulary i zwisający z ust papieros stały się rozpoznawalne i mógł osiągnąć poziom nas, najlepszych”.Kilka miesięcy później, Slash zadzwonił do Stanley’a w sprawie spotkania z ludźmi mogącymi podarować mu gitary. Muzyk KISS nie pozostał dłużny:
Prosisz mnie, żebym pomógł ci załatwić gitary po tym, jak rozpowiadałeś ten cały syf za moimi plecami? Wiesz, musisz nauczyć się jednej, bardzo ważnej rzeczy – nie prać swoich brudów publicznie. Miło było cię poznać. Wal się.”
źródło