Autor Wątek: L.A. Guns w Polsce - 2 marca (Progresja, Warszawa)  (Przeczytany 6515 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Arti76

  • Patience
  • Wiadomości: 1
  • Respect: 0
Odp: L.A. Guns w Polsce - 2 marca (Progresja, Warszawa)
« Odpowiedź #30 dnia: Marca 07, 2012, 07:13:29 pm »
0
Byłem w Nowogardzie. Do Warszawy nie mogłem jechać bo nie pasował mi termin. Natomiast postanowiłem się wybrać do Nowogardu, także z tego powodu, że mam stosunkowo niedaleko. Jestem z zachodniopomorskiego co prawda ale pierwszy raz mi przyszło tam jechac.
L.A. Guns lubię ale jest to dla mnie jeden wielu zespołów. No ale Tracii Guns to jest ktoś i do tego tak blisko, nie mogłem tego sobie odpuścić.
Do końca nie wierzyłem, że do tego koncertu dojdzie. Uwierzyłem, gdy już po przyjeździe zobaczyłem na ulicy tour busa pod klubem. Jesli chodzi o Harlem to spodziewałem się wszystkiego najgorszego. I się nie rozczarowałem. Jedno pomieszczenie z barkiem, małą sceną na niewielkim podwyższeniu w rogu i prowizorycznymi barierkami. Organizatorzy się starali żeby wszystko szło sprawnie. W ogóle należą im się brawa, że do takiej dziury sprowadzili znany zespół i w takich warunkach zrobili taki kameralny festiwal, jakby to śmiesznie nie zabrzmiało.
Było gdzieś ze 60 osób i to raczej z muzykami z pozostałych zespołów, którzy siedzieli w boxach po bokach. Zespoły zmieniały się sprawnie, grały po 30 minut i szybko się zwijały ze sceny. Nagłośnienie oczywiście nie było najlepsze, ale coś tam było słychać.
L.A. Guns grał około godziny, mozliwe że zagrali jeden kawałek więcej niż w Warszawie. Wyszli, zagrali, jak dla mnie zawodowo. Dali tyle ile mogli dla takiej widowni. Był to najbardziej kameralny koncert na jakim byłem. Stałem naprzeciw Traciego dzięki czemu mogłem podziwiać jego grę z odległości metra oraz otrzymać kostkę na koniec bodajże jako jedyny. Po koncercie Tracii był do dyspozycji fanów. Usiadł przy stoliku, gdzie sprzedawano gadżety, podpisywał co kto miał, można sobie tez było zrobić fotkę. Oczywiście byli też pozostali muzycy ale cieszyli się mniejszym zainteresowaniem. Tłumów jednak nie było i w kolejce po autograf nie trzeba było długo stać. Jak już tych kilkunastu fanów zostało zaspokojonych Tracii opuścił lokal. Ogólnie sprawiał wrażenie zadowolonego.
Była to jakaś namiastka prawdziwego koncertu, jednak bawiłem się świetnie i nie żałuję że pojechałem. Zawsze spotkać osobiście osobę, którą się oglądało i słuchało jest przyjemnie.

 

Frank Ferrer:"Mam ogromny szacunek dla poprzednich perkusistów Guns N Roses."

Zaczęty przez Zqyx

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 7733
Ostatnia wiadomość Czerwca 22, 2016, 08:25:57 pm
wysłana przez 4077th