Wyższy socjał w Seattle by jeszcze bardziej pogorszył sprawę. CA jest mocno na lewo, jeżeli o to idzie, a takie San Francisco, to strach chodzić w bardzo wielu miejscach. Los Angeles (gdzieniegdzie to lepiej nawet samochodem nie wjeżdżać), San Diego - mnóstwo bezdomnych. Problemem bezdomności są koszty życia w tych miastach, które są naprawdę kolosalne. Rynek nieruchomości w SF, czy Seattle mocno zdestabilizowały firmy informatyczne płacąc ludziom pieniądze będące totalnie poza zasięgiem innych zawodów, co ściągneło mnóstwo osób z branży przez co najem domów i mieszkań poszedł w górę, bo programiści wciąż mogli się utrzymać i płacili, ale już ludzi pracujących w niższych strefach nie było stać na nie. Dla przykładu w SF zarobisz w dobrej informatycznej firmie na start $100k rocznie (co jest kupą hajsu w większości innych stanów), za co i tak nie stać Cię na najem kawalerki na wyłącznąść, tylko mieszkasz z kimś, czasem nawet w jednym pokoju. Przy takich kosztach, jak nie zarabiasz 100k, to po prostu na nic Cię za bardzo nie stać. Seattle jeszcze po prostu nie poradziło sobie z rozrostem i boomem jakie przeżywa/przeżyło.