Joe Bonamassa często bywa kojarzony z gitarami Les Paul, które z kolei kojarzy się z – tak bliskim gitarzyście – bluesowo-rockowym brzmieniem.
Ostatnio Bonamassa gościł w audycji „Appetite for Distortion”.
Mówił tam między innymi o tym, jaki wpływ sukces Guns N’ Roses mieli na jego muzyczną drogę.
Kiedy w 1987 roku „Appetite for Destruction” ujrzała światło dzienne, Bonamassa miał zaledwie dziesięć lat.
„Pamiętam, jak ukazała się
Appetite for Destruction. Pamiętam czas teledysków na kanale MTV… Stawiałem wówczas pierwsze kroki w muzyce, grywałem w kapelach bluesowych w Nowym Jorku i okolicach”, powiedział.
„W 1987 roku na MTV pojawiali się co prawda Stevie Ray Vaughan i Robert Cray, ale pierwsza dwudziestka najczęściej puszczanych zespołów była zdominowana przez kapele z Sunset Strip. Hard rockowe zepoły z Los Angeles… zresztą dosyć sztampowe. Wszystkie wyglądały tak samo… Nie widzę w tym nic złego, taki był wówczas trend, a trendy przychodzą i odchodzą…”.
„A potem pojawili się Slash i Izzy Stradlin… i wyglądali jak punkowa kapela z Lower east Side. Grali odważnego blues rocka, a ich gitary brzmiały tak, jak nie słyszano tego od ponad dekady. Slash miał Sunburst Les Paul, to nawet nie był Gibson… Ale kto zwracałby na to uwagę? Liczyło się to, że brzmiał wspaniale. A te riffy… wbił się w muzyczną scenę jak nóż w masło. Wyróżniał się”.
„Możesz mówić, że Steve Hunter, Dick Wagner, Joe perry, Brad Whitford i The Jeff Beck Group mieli na niego większy wpływ niż Eddie Van Halen, który stworzył gitarowe brzmienie późnych lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Każdy chciał być jak Eddie Van Halen, tymczasem Slash miał postawę w stylu: «Nie wiem, czy mogę grać jak EVH, więc postawię na prostsze bluesowe brzmienie»… a to był dokładnie ten rodzaj brzmienia, którego było wówczas potrzeba. Przywrócił Gibsonowi blask i potem każdy chciał na gitarze Les Paul”.
„Trendy się zmieniają”, dodał Bonamassa, „ale Slash stworzył wizerunek i brzmienie, które od czterdziestu lat pozostaje na fali. Niewielu ludzi może powiedzieć o sobie to samo”.
Źródło