10 czerwca został nadany kolejny odcinek Rock Talk with Mitch Lafon.
Współprowadzącym był Alan Niven. Lafon i Niven rozmawiali m.in. na temat Guns N’ Roses, trasy Not In This Lifetime, AC/DC, piosenek z „Chinese Democracy”, Troubadoura, Stevena Adlera.
Gościem specjalnym był jeden z członków zespołu, który jednak ujawnił się dopiero pod koniec. Kiedy rozmowa schodzi na GNR, Lafon i Niven zgadzają się co do tego, że Slash nigdy nie grał tak dobrze jak dzisiaj, a wykonywane przez niego kawałki z „Chinese Democracy” to zupełnie nowe numery.
Brak Izziego jest wyraźnie wyczuwalny.
Wspaniale byłoby też przeprowadzić ze Stradlinem wywiad, ale to byłoby możliwe jedynie pod warunkiem, że tematem rozmowy byłyby… rowery górskie.
Niven wypowiada się niezbyt pochlebnie o Radiohead i Coldplay. Potem rozmowa znowu schodzi na GNR.
Okazuje się, że jeden z przyjaciół Alana był świadkiem ostatnich prób zespołu Stevena (Niven mówi o Adlerze „Stevie” i uparcie nazywa go „radosnym szczeniaczkiem”) przed koncertem Adler’s Appetite w Los Angeles, 10 maja br. Chłopcy wypadli fantastycznie.
Mitch potwierdza, że trasa w Australii to wielki sukces.
Co do „Locked N’ Loades” – nie można wykluczyć, że partie Stevena w „Shadow of your love” faktycznie zostały zmienione.
Sam pomysł na kuferek i jego cena nie zachwycają Alana, ponieważ Guns N’ Roses nie powstał jako zespół elitarny.
Mitch dodaje, że ucieszyłby się, gdyby w zestawie znalazło się też kilka nowych kawałków.
A poza tym… 1000 dolarów, które pójdą na kuferek, a w nim mnóstwo przedmiotów wątpliwej wartości (jak zmywalne tatuaże), lepiej byłoby przeznaczyć na cele dobroczynne.
Sam Lafon zamierza nabyć wersję za 180 dolarów, ponieważ „jego szafy już i tak pękają w szwach”.
Kiedy odcinek był nagrywany, Gunsi ćwiczyli „Slithera” przed berlińskim koncertem.
Alan uważa, że granie materiału Velvet Revolver jest pożądanym ukłonem w stronę Duffa i Slasha.
Mimo niesnasek, jakie między nimi były, Alan docenia zaangażowanie Axla i profesjonalizm, jakim ten musi się wykazywać, skoro od tak wielu miesięcy daje trwające trzy godziny koncerty!
Pod koniec odcinka Mitch w końcu zdradza, kim jest zapowiadany gość.
Okazuje się, że to… Dizzy.
Rozmowa schodzi na solowy album Reeda. Pada stwierdzenie, że płyta powstawała przez wiele lat i przy współudziale wielu zaprzyjaźnionych muzyków. Między innymi Richarda Fortusa.
Mitch, który widział trzy koncerty w ramach NITL na żywo, jest pełen uznania dla tego, jak Duff i Slash radzą sobie z piosenkami z „Chinese Democracy”. Zastanawia się też, czy możemy spodziewać się wydania albumu live.
Dizzy odpowiada: „Gdyby taki album miał się ukazać, z pewnością dowiesz się o tym przede mną!”.
Reed wspomina ponadto dawne czasy, kiedy oglądał występy GNR w Troubadourze.
Wielu muzyków zazdrościło Gunsom sławy, ale Dizzy zawsze miał dla nich dużą sympatię. I myślał sobie: „Pewnego dnia będę z nimi grał!”.
Reed zawsze będzie wdzięczny Axlowi za to, że dał mu szansę. Najlepszym sposobem na spłatę długu wdzięczności jest wierność.
Mitch pyta, dlaczego Dizzy – zamiast siedzieć w domu i cieszyć się pieniędzmi z NITL – koncertuje z innymi kapelami. Dizzy odpowiada, że to samo pytanie zadaje mu żona, i zapewnia: „najwyższa pora zabrać w trasę także ją!”.
A poważnie?
Dizzy uwielbia grać. Zresztą teraz, kiedy dzieci są już dorosłe, co mu pozostało?
Urodził się po to, żeby grać!
Mitch przeprowadza analogię pomiędzy Dizzym i Kopciuszkiem – w obydwu przypadkach sen zmienił się w rzeczywistość!
Co do Troubadoura…
Dizzy ma wiele wspomnień związanych z tym miejscem. Kiedy nie miał gdzie się podziać, sypiał nad lokalem, tam też zagrał swój pierwszy koncert po przybyciu do Los Angeles. To piękne wspomnienia.
W końcu Mitch pyta: „Czy nowy album GNR naprawdę jest konieczny?”.
Dizzy: „Jeżeli pojawiają się dobre pomysły, dlaczego nie mielibyśmy tego nagrać i wydać? Nie użyłbym określenia ‘konieczny’, ale to na pewno byłoby wspaniałe. Zobaczymy”.
Pewnego dnia z pewnością ukaże się drugi album solowy Dizziego, chociaż Reed twierdzi, że „śpiewanie to piekło”, i podziwia Axla, który zajmuje się tym „na pełny etat”.
Gościnne pojawienie się Stevena na koncertach w ramach NITL niezmiernie Dizziego ucieszyło.
W 2019, kiedy trasa dobiegnie końca i nie będą już na nim ciążyć zobowiązania wobec innych zespołów, Dizzy zajmie się promocją swojego solowego albumu.
W końcu rozmowa schodzi na Axla i AC/DC.
Dla Mitcha Axl czuł się tam jak dziecko w sklepie pełnym cukierków. Dizzy dodaje, że nie mógłby bardziej cieszyć się ze względu na przyjaciela.
Dizzy dziękuje Mitchowi za wsparcie i pozdrawia fanów, których ma nadzieję niebawem ujrzeć na koncertach.
Całość do odsłuchu:
https://omny.fm/shows/rock-talk-with-mitch-lafon/a-flock-of-seagulls-kofi-baker-guns-n-roses Na podstawie transkrypcji z:
https://www.facebook.com/notes/sexdrugs-and-guns-n-roses-gnr-italia/rock-talk-with-mitch-lafon-10-giugno-2018/1833882479966917/