NighTrain Station Guns N' Roses

Minął już ponad tydzień, od kiedy nowa płyta Slasha "World on Fire" pojawiła się w sprzedaży. Jeśli zastanawiacie się jak album radzi sobie w sklepach muzycznych na świecie odpowiedzią są informacje opublikowane przez serwis Blabbermouth.

W ciągu tygodnia od premiery Slash w USA sprzedał około 29 000 kopii swojego nowego albumu, co pozwoliło mu na znalezienie się na miejscu 10 listy sprzedaży Billboard.

"World on Fire" miało także swoją premierę w Europie, środkowej Azji, Afryce oraz Ameryce Łacińskiej), i udało jej się dotrzeć na następujące pozycje:

Switzerland: #1
Australia: #2
Germany: #2
Ireland: #2
Japan: #3
Finland: #3
Austria: #5
UK: #7
USA: #10

Warto odnotować, że album Apocalyptic Love w pierwszym tygodniu sprzedaży znalazł 38 000 nabywców oraz trafił na 4 miejsce listy Billboardu.

Ile osób posłuchało "World on Fire" poprzez serwisy streamingowe pozostaje na razie tajemnicą.

Jak zobaczyłem liczbę 29 tyś kopii to pomyślałem sobie... jezu jaka pożoga Przy cenie krążka ok 10 $ to raptem 290 tyś dolarów wpływów. I jak tu mówić, że muzycy zarabiają na nowej muzyce... 

Ile osób ściągnęło album z torrentów, to już na zawsze pozostanie tajemnicą

OLiS to OLiS. Slash nie ma szans z legendą polskiego hiphopu (zresztą płyta Włodiego tez dużo lepsza), ale za bardzo bym się tym nie przejmował. Sprzedaż fizycznych nośników od dawna nie jest żadnym wyznacznikiem.

Co by nie mówić, w skali globalnej też o wiele więcej osób biega, niż słucha Slasha, nie sądzisz?

Polscy hiphopowcy mają zawsze oddanych fanów i każdy musi kupić płytę swojego ulubieńca by pokazać się na fejsie. 
Co do biegania to jest modne i taka składanka "do biegania" na półce daje plus 10 do reputacji. 

Hipsterzy!
Chociaż może bieganie jest dla nich zbyt mainstreamowe.