Meximax można dyskutowac, ale Slash nie gra tak jak oni i nigdy nie będzie grał są to gitarzyści technicznie o lata świetle lepsi, a w przypadku Randy Rhoades to wogóle nie ma porównania, gdyż on był pionierem razem z EVH takiego grania na gitarze, improwizacji itd, połączenia muzyki klasycznej z rockową/metalową. Odrzucając subiektywne opinie i sympatie a oceniając talent kompozytorski, techniczny i wkład w coś nowego w muzyce to Slash jest daleko za Randym, Zakkiem czy Lee.
Co do Izziego to dokładnie poprządkają pewnie na gitarze, Izzy zaśpiewa coś bluesowego , będzie fajne ale kilka tygodni po wydaniu płyty nikt nie będzie o tym pamiętał, gdyż jest masa lepszych utworów. Tymbardziej że Izzy od dawna jest w kiepskiej formie, ale i tak napewno niektórzy nawet jak płyta będzie kiepska (oby nie. bo chciałbym usłyszec wreszcie cos porządnego Slasha) będą mówic jaka jest wspaniała tylko dlatego że Slash na niej gra.
Ja po prostu się nasłuchałem już to samo co teraz Slash pisze na Twitterze i czym znaczna częśc forum się strasznie emocjonuje Slash mówił przed wydaniem "Contraband" czy "Libertad" ba nawet przed "Libertad" mówił jak to nagrał najlepsze partie gitar w swoim życiu i naprawdę grał na maksimum swoich umiejętności. Teraz jest to samo i ta sama gadka, a Duff ciąglę mówi jaki to mają cudowny materiał na nową płytę VR.
Ja po prostu nie znoszę takiej autopromocji kosztem nadziei fanów, po co on to pisze ? Ja rozumiem samo stwierdzenie że Izzy gra jest cool , że daje fanom informacje o tym co się dzieję , ale nagromadzenie przy tym całego morza pozytywnych przymotników (amazing, killer, awesome , the best) itd jest dla mnie tanim chwytem.
Najbardziej pod tym względem podobał mi się Axl, który nic takiego nigdy o CD nie mówił a powiedział ,że "ta płyta będzie inna niż inne płyty Gn'R i napewno częśc osób powie że to nie jest GN'R ale polubicie chociaż kilka piosenek" to było uczciwe i szczere, to co mówi od 2002 r. Slash takie nie jest.