Duff jest dość słabym wokalistą, a VR to zespół "z górnej półki", więc nie może sobie na coś takiego pozwolić. Poza tym, zgadzam się z Duffem, że tu potrzebny jest "lider", ktoś, kto nie tylko śpiewa, ale też w pewien sposób kreuje show. Pozostali muzycy też powinni być swobodni na scenie, a nie przywiązani do mikrofonu. Tu by to nie zdało egzaminu. Do tego, wokal Duffa nie pasuje do utworów/stylu VR.
W filmku Duff mówi, że Jeff Angell był przymierzany do VR przed Scottem. Może warto to dodać?
Niestety, mimo, że zazwyczaj tłumaczę z filmików/audio, to tutaj musiałam opierać się jedynie na tekście, bo od dłuższego czasu nie ładują mi się filmiki na yt, a nie chciałam, żeby wywiad znowu leżał miliard lat
(z tego co widziałam, to całkiem sporo osób ma ten problem, więc to "nie u mnie"). Nawet na swojego fanpage'a jak wrzucam filmik, to na zasadzie "pamiętam, że go widziałam milion razy i jest w porządku"