Dziś podczas spaceru z okazji drzemki syna przesłuchałem sobie kilka kawałków z tego koncertu, dzięki wspaniałomyślności
@Ivellios Oczywiście skupiłem się na tym co rzadkie, więc leciała głównie chińszczyzna... i to chyba najlepsze Sorry jakie Slashu dotąd zagrał. W zwrotkach ma się nawet wrażenie, że to gra skład w okolicach roku 2012.
Prostytutka też piękna, outro magiczne wręcz, choć sam zespół kilka razy się mylił z tempem.
Madagascar przecudowny wokal Axla w pierwszej zwrotce... potem już mu zabrakło tchu i znowu była kupa.
TWAT - ehhh... sam Axl na koniec utworu rzucił "we made it". No właśnie... daliście radę przelecieć przez ten kawałek ale Axlu nie dał rady go zaśpiewać.
Słabe Rocket Queen, które jest gwoździem programu NITLT Tour. Ogółem... miło że zagrali 4 h. Ale jeśli serio ktoś mówi, że Axl ma parę w głosie to chyba jest głuchy, albo ma słuchawki ustawiowe w jakiś magiczny sposób. I dlatego proszę aby taka osoba się do mnie zgłosiła i powiedziała, jak mam ustawić swoje żeby też to usłyszeć