Bylem na koncercie i mogę podzielić się wrażeniami.
Pierwszy - ogromny minus za godzinę pojawienia się na scenie może właśnie dlatego sala była w połowie pusta. GNR weszli na scene o 22.40. Ludziom brakowało siły i entuzjazmu by reagować naprawdę żywiołowo. Do końca koncertu dotrwała może połowa ze zgromadzonej publiczności koncert skończył sie o 1.45 .
Sam set w porządku, brzmienie rewelacyjne, głos Axla podejrzanie za dobry nie wiem czy to nie są jakieś sztuczki z jego głosem, jego zachowanie w stosunku do publiczności też w porzadku.
Co do Ashby że mają nową scenę i nowe kawałki to nie wiem. Jaki sens był targania starej sceny na 5 koncertów żeby potem zastąpić ja nową na następne 20. A kawałki to chyba tylko ich solówki będą nowe. Co mogą zagrać?