Ok, to może ja skrobnę zdań kilka o moim debiutanckim koncercie Gn'R
Koncert odbył się w Pavilhao Atlantico, skąd inąd jednej z bardziej nietypowych "venues" jakie miałem okazję podziwiać:
Ponieważ nie wiedzieliśmy jakim zainteresowaniem będzie cieszył się koncert to też postanowiliśmy wyskoczyć aby na przed halą zameldować się ok. 9 rano.
Jeszcze tylko trochę make - up i w drogę
Gdy dotarliśmy na miejsce to oczywiście nic jeszcze nie było gotowe ot taka domena Portugalczyków żeby robić wszystko tego samego dnia (chodzi mi o stawianie barierek itp) na 2 koncertach U2 w Coimbrze 2 i 3.10 b.r było podobnie. Odnaleźliśmy grupki (łącznie były 4 bo tyle było wejść na płytę)
osób które już oczekiwały na koncert i podłączyliśmy się do nich (ehh tylu wszelkiej maści pozerów, przebierańców, klonów Axl'a i Slasha w jednym miejscu to powiem szczerze że nie widziałem ale po raz kolejny potwierdziło się że Ci najwięksi krzykacze kolejkowi i przed koncertowi na koncertach dają dupy i po 2-3 kawałkach spadają na koniec płytki -> tak też było i tym razem).
Niestety aparat nie dostał się na koncert (może to i dobrze bo jest to bardzo duży compact i zupełnie ograniczyłby mnie motorycznie pod sceną stąd większość fotek wykonanych iphone'm :-(
Ok godzinki 14 ochrona podzieliła wszystkich na kolejki tj. do każdego wejścia ustawili po 2 kolejki i to było bardzo rozsądne podejście ! Mało tego, wreszcie mogę powiedzieć że trafiła mi się dobra kolejka i bardzo dobra bramka bo jak się okazało ta moja prowadziła pod samiuteńką scenę -> było to najbliższe sceny wejście
Bez żadnego pośpiechu (z reguły w podobnych przypadkach włączam 6 bieg i gnam na złamanie karku) udało mi się zająć miejsce w 2 rzędzie po lewej stronie Axl'a czyli generalnie luksus !
Chociaż sam bardziej optowałem na stronę Ashby ale cóż dobrze jest jak jest
Problemy zaczęły się dopiero gdy okazało się że jak już będziemy pod sceną to możemy zapomnieć o jakimkolwiek usadzeniu tyłków na podłodze.....dlatego zazdroszczę kolegom i koleżankom co w Pradze mogli te godziny czekania spędzić na siedząco bo jak się okazało od ok. 17 do 3 w nocy człowiek bez przerwy stał a to jednak trochę uciążliwe było (chociaż o dziwo mi nogi w tyłek nie wchodziły za bardzo chociaż ścisk faktycznie denerwował i wywoływał pewne symptomy złości i irytacji (łokcie trochę poszły w ruch itp) ale w przypadku takich eventów to chyba nieuniknione...)
Support: wiadomo, Sebastian Bach, na kolana mnie nie rzuciło bo nigdy nie byłem jakimś zadeklarowanym fanem Skid Row ale dobrze że było coś w podobnym tonie co główna gwiazda wieczoru zatem poszło szybko i bezboleśnie
Potem dłuuuugo, dłuuuuuugo nic, (ehh urodzinki Tommy'ego) trochę gwizdów, buczenia itp. ale to wiadomo
Zgasły światełka i się zaczęło
Co tu dużo mówić...koncert miazga, zespół mocarny, bardzo czuć tę chemię między nimi i faktycznie człowiek zapomina o oryginalnym składzie chociaż Slashu mógłby wrócić
co do Axl'a...ehh faktycznie rzec by się chciało "ogól się, zmień garderobę oraz przeproś się z bieżnią i steperem" bo facet zapuścił się strasznie ALE głos mu pozostał...to jest ten sam Axl co za dawnych dobrych lat ! Prawdą jest to co piszą i mówią że nagrania video na YT nie oddają tego przekazu którego człowiek może doświadczyć na żywca !! MOC !!!!!
Setlista super, jedna z najdłuższych jakie się obecnie trafiają, pojawiło się Patience i Don't Cry razem !!!! a to pewnie za sprawą transparentu który był tuż za mną a proszący o "Błogosławieństwo w postaci właśnie tych 2 kawałków
podobnie było z Nice Boys, którego miało w zamyśle nie być ale znowu za mną była osoba która miała ogromne kartony z napisem NICE BOYS no więc Axl powiedział że to "dzięki tym matkojebcom po jego lewej stronie mamy dzisiaj ten kawałek ot bardzo miło mi się na sercu zrobiło
Z takich prywatnych akcentów mogę powiedzieć że:
-> w czasie Street Of Dreams pokazałem Axl'owi swoją koszulkę co ten odwzajemnił uśmiechem (niestety samego faktu nie zdołałem póki co znaleźć na YT ale sam moment uśmiechu i owszem
) cóż dobre i to
1:40 - 1:45
-> w którymś z utworów Ashba uderzał w struny pałeczką do perkusji i później rzucił ją w publiczność a że ja ciołek się na Axla zagapiłem toteż ów pałeczką dostałem centralnie w sam czubek głowy i nim się zorientowałem było już po herbacie
Jeśli mogę jeszcze na koniec pomarudzić:
-> to szkoda że w moim kierunku prawie wcale nie poleciały żadne kostki (setlisty też zabrali techniczni zespołu)
-> a i jeszcze miałem wyjątkowych szmaciarzy na security zwłaszcza jednego ponieważ koniec końców udało mi się namierzyć kosteczkę tuż obok mnie, błagałem ochroniarza żeby mi ją podał ale niestety był głuchy na moje prośby :-/ mało tego gdy po koncercie poprosiłem innego aby zerkną pod konfetti bo byłem pewien że ona tam jest to gdy tamten zaczął szukać jego przygłupi kolega, który już raz mnie zbył i po prostu odciągnął mnie od barierki i wręcz wyrzucił spod sceny, co za pies !!! Mam nadzieję że mu się stara puszcza na prawo i lewo kiedy ten "osłania" imprezy
Ehh to tyle tytułem dygresji
Ogółem było zajebiście, warto było jechać na drugi koniec Europy i na koniec znalazłem się na fotce Rona
PS. przede mną był gościu, który 85 % koncertu nakręcił mikro kamerką HD i cykał dziesiątki zdjęć fajnym aparacikiem, gdy tylko coś będę miał to natychmiast się podzielę i dam namiary