NighTrain Station Guns N' Roses

Na chwilę obecną, możemy mówić co najwyżej o "pogodzeniu" Axla i Slasha, a nie o reunionie GNR. No, chyba, że wszyscy zgadzamy się co do tego, że GNR to Slash ;-)

Antyradio już twierdzi, że mieli potwierdzone informacje wcześniej, ale nikt im nie wierzył

Oficjalnego potwierdzenia nie było ale naprawde myślicie, że ten szum i wszelkie przesłanki nic nie znaczą? Wszyscy po prostu pogrywają z milionami fanów na całym świecie? W imię czego ? 
Dla mnie sprawa jest praktycznie przesądzona, w innym wypadku będzie to meeega rozczarowanie i chamski żart ze strony wszystkich którzy mają związek z "reunionem".

Właśnie, sprawa reunionu...dla jednych oznacza to wystąpienie klasycznego składu (są jakieś przesłanki, że na pewno do tego nie dojdzie?) a inni po prostu tak określają to co ma się wydarzyć (bo póki co bierze się pod uwagę Axla, Slasha i Duffa). Jeśli o mnie chodzi to do tej trójki mógłby(i powinien) dołączyć Izzy i byłoby świetnie. Ewentualnie Matt. Co do Stevena to uważam, że jest zbyt niebezpieczny jednak z drugiej strony gdyby nie brali go w ogóle pod uwagę to by sie facet załamał...ciężka sprawa z nim. Pewnie załatwią to pojawieniem się w określonych piosenkach, tak by było najlepiej i daje więcej możliwości.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że mimo tylu przesłanek może być za wcześnie by pisać o takich rzeczach jednak ja kieruję się tym o czym wspominałem wyżej. Są to konkretne dowody na to, że cała sprawa to nie wymysł fanów prasy czy kogokolwiek innego a rzeczywista chęć Axla i reszty aby ponownie zagrać razem.

Wiele mnie to kosztowało kiedy starałem się wybaczyć Black Sabbath pominięcie Billa... Ale pistoletom nie wybaczę... Trzech członków to jeszcze nie reunion. Patrząc, też na wiele innych "powrotów" dochodzę do wniosku, że to kiepskie powroty zazwyczaj kogoś brakuje i nijak się to ma... Pomijanie żyjących członków jest grubą przesadą... Albo się wraca w pierwotnym stanie, albo się tego po prostu nie robi tyle...

Trzech członków to jeszcze nie reunion. Patrząc, też na wiele innych "powrotów" dochodzę do wniosku, że to kiepskie powroty zazwyczaj kogoś brakuje i nijak się to ma... Pomijanie żyjących członków jest grubą przesadą... Albo się wraca w pierwotnym stanie, albo się tego po prostu nie robi tyle...

Osobiście doskonale Cię rozumiem bo sam kiedyś myślałem dokładnie tak samo. W przypadku GnR temat kto zagra itd. wydaje się zawiły chociaż teoretycznie to takie proste- zagrać razem jak za dawnych czasów.
Można o tym dyskutować przez kilka stron na forum.
Od siebie dodam tylko tyle- o ile Twoja wizja byłaby naprawde fajna to nie ma czegoś takiego jak idealny świat  z resztą niektórzy mogą mieć też problemy z tym, że wracają nie dla fanów, muzyki a wyłącznie dla grubej kasy. W takim wypadku też trudno o ideały, nawet w przypadku wystąpienia klasycznego składu 

Nigdy bym nie przypuszczał, że Axl i Slash znów razem na scenie może kogoś nie zadowolić. Chore czasy.

Nie chodzi o to... Cieszę się jestem szczęśliwy wiem, że nie mam wpływu na to co się wydarzy (nikt z nas nie ma) czekam by zobaczyć chłopaków znowu razem na scenie... jaki będzie skład takim go zaakceptuje (akceptuje go od 2001 roku) ale póki co jest formowanie nowego składu a nie reunion...

 

Co tu dużo pisać. Odkąd, zacząłem słuchać Guns n' Roses liczył sie dla mnie tylko skład z lat świetności. Nie żadne Ashby czy inny kubły KFC... Ciesze sie, że sie doczekałem. Teraz zobaczymy co przyniesie nam czas...

Nie narzekac! Richard i Slash na jednej scenie! Zobaczyc i umierac