Autor Wątek: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)  (Przeczytany 24649 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Pyra

  • Prywatny Alkomen Goldie
  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 2668
  • Płeć: Mężczyzna
  • ... i don't believe there's no reason ...
  • Respect: +383
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #45 dnia: Września 28, 2010, 09:34:35 pm »
0
Właśnie, jajko chyba nie zostało wpuszczone na koncert.


No i nasi polscy "przyjaciele" od jajka, byli niezniszczalni :D
- Nice boys don't play rock and roll... -

Offline KuZik

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1408
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +4
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #46 dnia: Września 28, 2010, 11:26:14 pm »
0
Dobra robota ze pokazaliście Czechom jak sie powinno bawić. Good job!

Offline kate

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 116
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +8
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #47 dnia: Września 29, 2010, 12:11:02 am »
0



Kate milo bylo Ciebie poznac kochana i zdjeciami podziele sie troszke pozniej z wami wszystkim jak posegreguje i powyostrzam,  

Dziekuje wszystkim za mila atmosfere, wszyscy zachowywali sie bardzooooooooo na poziomie.

P.S. Czekamy Kochani teraz na Berlin co? no i Wawe  :P

mi również nata! już kombinuję gdzie jechać na następny, a dopiero własnie wróciłysmy, no brak mi słów, co jeszcze na szybko mogę dodać? no, ja byłam w sektorze dla sztywniaków, z lewej na trybunie  i jako jedna z nielicznych niedałam sie usadzić, czy zauwazyliście np. jak
DJ fajnie pluje? k.. ja pierdziu jaka parabola lotu :-) przy głowie odchylonej do tyłu plu do góry  a laduje za nim hi hi, Ron - było widać ze stani u podia jak łaskocze po uszach ochroniarza przed sektorem 101? ! Ja tak ! Nie mogę ochłonąć, wokal rudego powala, polska flaga na rudym-gość przede mną malo się nie zsikal z radości! oj oj oj powrót do rzeczywistości bardzo bolesny! i jeszcze jedno byliście zaj..ści pod sceną! Każdym zmysłem chłonełam to co się działo! a z tym czekaniem, no to dla mnie jest jak z ukochanym zwierzakiem jak coś nabroi-co możesz zrobić? odp: posprzątać, wybaczyć i kochać dalej!
« Ostatnia zmiana: Września 30, 2010, 12:35:23 pm wysłana przez kate »

Offline slash145

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1149
  • Respect: +1
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #48 dnia: Września 29, 2010, 12:59:39 am »
0
Jajko nie wytrzymało oczekiwania pod halą :P

Na wstępie chciałem podziękować ekipie z busa za miły wyjazd, a przede wszystkim pomponowi - szefowi wyprawy :D Fajnie się z Wami marzło pod halą :P Te 6 godz... tzn. 12 turbominut :D opowiadanie kawałów, "pakistańską zabawkę" (nie przekręciłem nazwy pompon?) :D, podchmielonych rodaków z jajkiem, jakichś dziwnych ludzi z jabolem w coli i "wokalistę", który spokojnie mógłby robić za support (był tak dobry, że postanowiliśmy się przenieść spod zadaszonej części na deszcz ;) ) będę wspominał jeszcze przez długi czas.

Danko Jones zagrał w sumie fajny koncert, choć  na dłuższą metę nudzi mnie tego typu muzyka. Ale gość miał gadane i w sumie sprawdził się w roli supportu. Potem przerwa techniczna. Czekamy, czekamy, czekamy... nagle komunikat po czesku z głośników, rozlegają się gwizdy, my nie wiemy o co  chodzi. Przeszła mi przez myśl straszna myśl, że koncert odwołany, ale okazało się, na szczęście, że koncert będzie opóźniony "tylko" o jakąś godzinę. Zaznaliśmy klasycznego gunsowego koncertu ze spóźnieniem - właściwie to był mój pierwszy prawdziwy koncert gunsów, bo w Warszawie zaczęli przed czasem, co było dziwne :P Komunikat był jakoś o 22:30. Spora część ludzi wyszła, ale po rozpoczęciu koncertu chyba wrócili. Na pochwałę zasłużyły służby medyczne, które roznosiły wodę.  W każdym razie: gdy zgasły światła momentalnie zapomniałem o zmęczeniu i senności. A kiedy na scenie pojawił się Axl + efekty pirotechniczne, myślało się już tylko o koncercie. Liczyła się ta chwila. Carpe diem :P:D Tylko zdziwiła mnie mała ruchliwość czeskich fanów. Przynajmniej śpiewali :P Skakaniem my nadrobiliśmy. Niesamowity power przy WTTJ, od razu rzuciło się w oczy lepsze zgranie zespołu, głos kierownika jak żyleta. Koncert był bardziej spójny, od tego w Warszawie. Mniej było jammowania i przerw, sola poszczególnych gitarzystów były bardziej przemyślane, dzięki czemu do setu można było wrzucić więcej kawałków. Sorry w wersji koncertowej brzmi znacznie fajniej, to samo tyczy się też This I Love. Efekty pirotechniczne na LALD zrobiły wrażenie nawet na ochronie :P Jak zaczęli grać Rocket Queen to już była czysta euforia, ale na intrze chyba była jakaś mała wpadka ze strony zespołu, ale to nieważne. Ważny był wspólny śpiew. To jak kierownik zaśpiewał finał... coś pięknego  :rolleyes: Scraped było bardzo miłą niespodzianką, choć prawdę mówiąc niewiele było słychać :P Gitary gdzieś ginęły i nie dało się rozróżnić poszczególnych partii, ale wokal się przebijał. Street of Dreams (The Blues, dla tradycjonalistów :D ) też było ciekawe, jak okazało się, że fortepian nie stroi z gitarami. Axl powiedział "stop stop stop, what the fuck?" momentalnie podbiegł do niego Tommy i zaczął szybko uspokajać. Chyba słusznie, bo kierownik był już wyraźnie wkurzony. Fortepian schowano i ruszono z YCBM. Wokalnie RQ i YCBM wypadły dużo lepiej niż na koncertach z 2006r. to samo tyczy się reszty kawałków.  Z problemem "fortepianowym" na szczęście się uporano i SoD zostało wykonane. o SCOM i NR nawet nie będę pisał, bo wszystko jest jasne i nic nowego się na ten temat nie wymyśli ;) Za to IRS wypadło genialnie. Tu Axl zaskoczył mnie mocą wokalu, ale w czasie pierwszej solówki brakowało mi Finck`a (nie sądziłem, że kiedykolwiek to napiszę :P ). W czasie KOHD akcja z polską flagą przywołała wspomnienia z Warszawy i Patience :) Bardzo miły akcent. Ciekawe, czy to robota któregoś z forumowiczów/ek ;) Kolejną niespodzianką było wykonanie Shackler's Revenge. Miałem nadzieję, że to zagrają :D Wykonanie nie zawiodło. Wszystko było jak należy. To samo mogę powiedzieć o końcówce setu. Na szczególną pochwałę zasługują Madagascar i Whole Lotta Rosie. Żałowałem, że nie zrobiłem jakiegoś transparentu z napisem TWAT, bo wprawdzie krzyczeliśmy "There Was A Time" ale głos z naszych zdartych gardeł chyba nie przebił się przez odsłuchy w uszach muzyków :P Ale cóż... nie można mieć wszystkiego ;)

Jeżeli chodzi o zachowanie poszczególnych muzyków: o Axlu napiszę jedynie, że był w świetnej formie, Fortus miał sporą radochę z grania, Frank grał solidnie i od czasu do czasu dorzucał jakieś smaczki, odbiegając trochę od oryginalnych partii (widać dyktatura kierownika jest obecnie łagodniejsza :P ), Ron biegał i szalał po scenie, czasem nawet leżał :P ale generalnie jest bardziej skupiony na grze, niż kiedyś. I tak jest moim ulubionym gitarzystą z obecnego składu ;) DJ bardzo dobrze wpasował się w klimat zespołu, wyrzucił w publiczność dużo kostek (niestety, dwie lecące w moją stronę spadły gdzieś na ziemię między sceną, a barierkami i nawet członkowie ochrony nie mogli ich znaleźć :(, ale części naszej ekipy poszczęściło się bardziej :D ), ale czasem chyba trochę popadał w przesadę w tym kontakcie z publicznością. Tommy robił śmieszne miny i bawił się świetnie, Chris chyba był pijany i szalał na tamburynie, a Dizzy stał w swoim kąciku.

Koncert jako całość wypadł epicko :D I muzycznie i pod względem widowiskowości był lepszy od warszawskiego. Nie żałuję ani wydanych pieniędzy, ani marznięcia pod halą. Warto było. I jeżeli gunsi będą gdzieś w pobliżu, to z chęcią wybiorę się znowu.

Jeszcze na koniec mały smaczek: jak wszystkim doskonale wiadomo, na koniec koncertu Axl wyrzuca mikrofon w publiczność. Po koncercie jak wszyscy już wychodzili, zostaliśmy pod sceną, by dorwać setlistę. Niestety, nie udało się. Idąc w kierunku wyjścia (na hali było już luźno) wypatrzyłem dwie dziewczyny, z których jedna miała w ręku... właśnie ten mikrofon. Nie mogłem przepuścić okazji i podbiegłem do nich, a wraz ze mną el_loko i Mike(y). W efekcie dzięki uprzejmości czeskich fanek i naszemu niezaprzeczalnemu urokowi osobistemu :P powstało to zdjęcie:
http://ifotos.pl/img/zdjecie01_sxsaqa.jpg
od lewej: el_loko, Mike(y), ja
"Gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą. " - Andrzej Sapkowski

Offline marian_brando

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 76
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +13
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #49 dnia: Września 29, 2010, 07:53:40 am »
0
witajcie, dopiero się dorwałem do kompa bo jak tylko wróciłem do siebie to od razu do pracy poszedłem. Było naprawdę bardzo super, potwierdzę to o czym już co niektórzy wspominają-głos Axla jest naprawdę  niesamowity i ciarki przechodzą po plecach słuchając go. I ogólnie dał z siebie wszystko, non stop biegał po scenie, skakał jakby miał znowu 25 lat :D Ale ogólnie tego dnia był raczej w nienajlepszym humorze... 8)
a jedyne co mi się nie podobało to atmosfera w hali-powiedziałbym że trochę piknikowa, tak naprawdę ludzie na trybunach rozkręcili się dopiero w połowie koncertu. W ogóle dla mnie niezrozumiałe jest jak można pójśc na taki koncert i siedziec sobie na krzesełku cały czas.   Czyli potwiedza się to, że Czesi mało rozrywkowi są  :D
A i chyba najfajniejszym motywem koncertu było jak Axl owinął się POLSKĄ flaga  :D

Offline Jourgen

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 420
  • Respect: +55
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #50 dnia: Września 29, 2010, 08:46:08 am »
0
Witam,

Teraz może słów kilka ode mnie, coby za słodko o koncercie nie było.

Spóźnienie, cieżko mówić o spóźnieniu, skoro nie widziałem nigdzie rozpiski, o której GNR ma wyjść na scenę. Większym przegięciem był dla mnie komunikat organizatora, który mówił o tym, że obsuwa jeszcze CONAJMNIEJ godzinna ma być. A chłopaki wpadli po 30 minutach. Przez to spóźniłem się na intro! (potrzeby wyższe) No i zmuszony byłem poturbować kilku czechów w drodzę na wprost sceny.

Stałem 5 m od sceny, na wprost Axla. Brzmiało wszystko przebeznadziejnie! Brak selektywności, hałas momentami zagłuszał melodie. Jak ktoś znał numery, to miał wrażenie, że jest OK, ale tak nie było. Może dalej było lepiej. Znikał wokal, gitary, a perka była schowana za wszystkim. Jeśli jest to spowodowane tym, że za blisko stałem, to nie jest to dla mnie wytłumaczenie, bo skoro jest to hala, a nie stadion, głośniki powinny być ustawione tak, by wszędzie było tak samo.

Widać też było, że chłopaki zaimprezowali, Axl za wcześnie zaczął  śpiewać w WTTJ, ale dla mnie to nie jest problem, rock n roll taki jest i tak ma być.

Ogólnie wywaliłbym godzinę koncertu, i zrobiłbym niespełna 2 godzinny set, bez Novemberów i innych Knocków, ale hity muszą być. Przez nie jedynie lekko nudno zaczeło się robić w połowie.

Ogólnie było magicznie, szkoda że zabrakło zabawy pod sceną, jedynie po prawej i lewej się działo, ale podejżewam, że to krajanie się bawili, nie czesi.

Zawsze lubiłem tego Rona na gitarze, ale jak dla mnie to popisywał sie szybkością za dużo. Wole Zakka Wylde, jeśli chodzi o takie granie.

Axl śpiewał super, ale były momenty, w których wcale nie śpiewał:)

Ogólnie pełno gaci, cyckonoszów, rocck n rolla, mi się podobało, trochę tylko za długo jak dla mnie:)

Born to rock, drink and fuck!

Offline gitarzysta

  • Patience
  • Wiadomości: 24
  • Respect: +2
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #51 dnia: Września 29, 2010, 10:47:44 am »
0
To teraz kilka słów od "dziadka" , który Gunsoów słucha od 8 klasy podstawówki( 88 rok)....

Najpierw kilka słów do narzekających , że ktoś stoi i nie skacze a oni to skakali.
Każdy przeżywa taki koncert inaczej - 4 lata temu w Warszawie też skakałem , to był mój 1 koncert Gunsów więc wiadomo-zaskoczenie - idole na scenie - atmosfera.
Teraz z racji wieku i , jak to bywa za kolejnym razem , skupiłem się na muzyce bo szczerze mówiąc , chłopaki nieżle (mimo wielu wpadek od strony muzycznej) wymiatali .
Oczywiście ręce od trzymania w górze bolą do dziś , a i nogi dają znać o sobie - często były oderwane od ziemi  :D
Nie rozumiem tylko tych narzekań że nie każdy skacze - wiele osób po prostu stało z rozdziawionymi buziami widząc zespół swoich marzeń na żywo.
Równie dobrze mogę napisać do tych co skakali cały czas że słabo działali na koncercie - no bo jak to - stać pod scena i nie pogować - a np. na Mecie w Warszawie było jedno wielkie pogo - i żeby nie było ze to zespół metalowy - byłem na kilkunastu! koncertach Dżemu i tam zawsze jest wielkie  pogo .
Czy w ten sposób ktoś lepiej przezywa muzykę - jego sprawa jak to robi .
Fakt , można mieć pretensje ze ktoś idzie na koncert i nie klaszcze jak artysta zachęca tylko stoi - to jest moim zdaniem minimum do wykonania na koncercie - takie utwory jak RQ tego po prostu wymagają  :radocha:

Co zaś do krytyki ze ktoś upodabnia się do Slash'a - to ze Slash nosi cylinder nie znaczy ze nikt na świecie tego nie może już robić , poza tym moze byliśmy na innym koncercie ale miedzy kapeluszem a cylindrem jest wielka różnica .
Nie rozumiem tez komentarzy ze solówka nie brzmiała tak a tak , ze były zmiany - ŻADEN zespół nie gra na żywo tego samego w 100% co na płycie - po to jest koncert aby coś zmienić i zaskoczyć fanów czymś innym .

Ogólnie bylem pod wrażeniem gitar ( choć tu akustyka nie dała rady) ale niestety to wada koncertów w zamkniętej hali - pogłos robi niestety swoje .

Co do Axl-a to się ( mimo wieku) nadal sprawdza - wręcz mniej znikał ze sceny niż w Warszawie - a tam były przerwy bez muzyki kiedy znikał ze sceny na parę minut...

Klawisze - w G'n'R - jak dla mnie nieporozumienie ( i to aż 2!!)  -fortepian - ok bez tego NR by nie było ale te klawisze....

Co do spóżnienia - niespóżnienia ( w sumie godziny nie podali nigdzie rozpoczęcia) fanów należy szanować - wiele osób po prostu nie wytrzymało fizycznie... nie każdy był z Pragi - wiele ludzi było po długich podróżach ( nawet znad Bałtyku - rozmawiałem to wiem) nie mogę zrozumieć jak scena potrafi dotrzeć ( i zmontować się ) z Zagrzebia przez 3 dni a zespół nie ......Swoją drogą gdzie oni byli przez te 3 dni miedzy  koncertami ?

Taka długa setlista supportu który już poza pytaniem czy jesteście gotowi na G'nR nie potrafi nic więcej zapodać - nieporozumienie .
Nie ta rola - support ma przez 30 -40 minut rozgrzać ( a nie zamęczyć )  publikę na wielkie show , potem 30 minut przerwy na regeneracje i wtedy czas na czad ( zdjęcie pokrowca z perkusji i uprzątniecie sceny to akurat te 30 minut) ....
A tu długa przerwa zmęczyła ludzi jeszcze bardziej... To jak w sporcie - musi być krótka rozgrzewka , krótka przerwa a potem wyczyn.
I tak się odbywają wszystkie koncerty....

Jako że moje zainteresowania muzyczne są dość szerokie(choć  kręcą się wokół rocka) mogę podać przykład Bon Jovi  sprzed 4 lat- Stuttgart).
Najpierw Nickelback( 40 min.)  , a po 35 minutach przerwy Bon Jovi - no i początek koncertu o 20.30 - zgodnie z harmonogramem , kiedy wszyscy jeszcze są rozgrzani i nie zmęczeni.
Jak ktoś ma zamiar podnieść głos ze BJ to nie rock - zapraszam na koncert - niejeden się zdziwi jak różnie i jak o wiele ostrzej można grać na koncercie niż na płycie - i to są właśnie uroki koncertów . BJ na żywo to wielki rockowy show . . .

Nie oprę się też napisać kilka słów o Slash-u , bo wielu twierdzi że G'n'R bez niego to nie to samo.... i dlatego nie jeżdzą na koncerty.

Zespół to przede wszystkim muzyka i vocal ! O ile muzykę może zagrać każdy ( no prawie ;))  to vokal  :megafon:jest jeden i niepowtarzalny .
Nie chcę ujmować nic Slash-owi ale to nie ON był motorem napędowym Gunsów w latach ich wielkiego triumfu a ... Izzy - Tak , to on stworzył najwięcej w zespole od strony muzycznej , Slash dorzucił parę riffów ( ale NIE wszystkie)  i powstały fajne kawałki .
Izzy był w Warszawie - kto był pamięta - i to właśnie jego najbardziej brakuje w zespole , a jeszcze niejeden dobry kawałek by stworzył.

Pozdrawiam wszystkich i liczmy na jakiś koncert w Polsce .
2006 Warszawa
2010 Praga
2012 Mönchengladbach
2017 Nijmengen
2018 Gelsenkirchen

Offline HeadSpace

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 225
  • Respect: +3
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #52 dnia: Września 29, 2010, 01:57:42 pm »
0
Nie rozumiem tylko tych narzekań że nie każdy skacze - wiele osób po prostu stało z rozdziawionymi buziami widząc zespół swoich marzeń na żywo.
Równie dobrze mogę napisać do tych co skakali cały czas że słabo działali na koncercie - no bo jak to - stać pod scena i nie pogować - a np. na Mecie w Warszawie było jedno wielkie pogo - i żeby nie było ze to zespół metalowy - byłem na kilkunastu! koncertach Dżemu i tam zawsze jest wielkie  pogo .
Czy w ten sposób ktoś lepiej przezywa muzykę - jego sprawa jak to robi .
Fakt , można mieć pretensje ze ktoś idzie na koncert i nie klaszcze jak artysta zachęca tylko stoi - to jest moim zdaniem minimum do wykonania na koncercie - takie utwory jak RQ tego po prostu wymagają  :radocha:


Tam nie było podstaw do jakiegokolowiek pogo mimo szczerych chęci. Niechęć Czechów do takich akcji przejawiła sie kilkakrotnie w moim przypadku. m.in. Stałem z kolegami pod sceną i podczas Welcome to the jungle kiedy zaczeliśmy się wygłupiać jakiś koleś chwycił mnie za ramię,  przycisnął i zatrzymał - powiedział zebyśmy przestali.  Większość ludzi tak się zachowywała - nawet rąk nie chciało im się unieść w górę. A jak zobaczyłem na trybunach kolesia, który wpieprza chipsy kiedy Ashba wyciągał w ich strone ręce - nie zdecydowanie jestem na nie, co w kinie jesteśmy??? !!!
 
Mimo wszytsko koncert uwazam za bardzo dobry, zespół dał z siebie wszystko!!!

Offline Witek

  • Administrator
  • Scraped
  • ******
  • Wiadomości: 8790
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +500
    • http://bulak.home.pl/blog
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #53 dnia: Września 29, 2010, 02:01:07 pm »
0
Widać tam jest inna kultura koncertów ;) nic nie zrobisz :-)

Ważne, że się koncert podobał :P ale słyszałem też wiele opinii o tym, że były problemy z dźwiękiem, oprócz Jourgena wspominało o tym trzech młodzieńców w McDonald's w Katowicach i nie wiem ;) co myślicie na ten temat??:)

Offline Michelle22

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 50
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #54 dnia: Września 29, 2010, 02:33:15 pm »
0
Hej, jak będę w domu (sobota) to wrzucę kilka niezłych fotek, a mam ich ponad 200  z samego koncertu
nie wiem czy wiecie, ale w Hard Rock Caffe w Pradze jest perkusja Matt'a Socruma i koszulka Slash'a oraz gitara Velvet Revolver i strój Duff'a 
porobiłam zdjęcia, jak wrócę to wstawię
P.S Axl 26 wrzesnia (czyli dzień przed koncertem) ok 19 jadł tam kolację
kilka fotek DJ Ashba z Pragi:
http://plixi.com/p/47391799
http://plixi.com/p/47391225
http://plixi.com/p/47391465
http://plixi.com/p/47289074
"Pewnego dnia wszyscy umrzemy na Aids.To będzie prawdziwa Rock n' Rollowa epidemia"

Offline Krystek_O

  • Patience
  • Wiadomości: 27
  • Respect: 0
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #55 dnia: Września 29, 2010, 02:53:00 pm »
0
Nie rozumiem tylko tych narzekań że nie każdy skacze - wiele osób po prostu stało z rozdziawionymi buziami widząc zespół swoich marzeń na żywo.
Równie dobrze mogę napisać do tych co skakali cały czas że słabo działali na koncercie - no bo jak to - stać pod scena i nie pogować - a np. na Mecie w Warszawie było jedno wielkie pogo - i żeby nie było ze to zespół metalowy - byłem na kilkunastu! koncertach Dżemu i tam zawsze jest wielkie  pogo .
Czy w ten sposób ktoś lepiej przezywa muzykę - jego sprawa jak to robi .
Fakt , można mieć pretensje ze ktoś idzie na koncert i nie klaszcze jak artysta zachęca tylko stoi - to jest moim zdaniem minimum do wykonania na koncercie - takie utwory jak RQ tego po prostu wymagają  :radocha:


Tam nie było podstaw do jakiegokolowiek pogo mimo szczerych chęci. Niechęć Czechów do takich akcji przejawiła sie kilkakrotnie w moim przypadku. m.in. Stałem z kolegami pod sceną i podczas Welcome to the jungle kiedy zaczeliśmy się wygłupiać jakiś koleś chwycił mnie za ramię,  przycisnął i zatrzymał - powiedział zebyśmy przestali.  Większość ludzi tak się zachowywała - nawet rąk nie chciało im się unieść w górę. A jak zobaczyłem na trybunach kolesia, który wpieprza chipsy kiedy Ashba wyciągał w ich strone ręce - nie zdecydowanie jestem na nie, co w kinie jesteśmy??? !!!
 
Mimo wszytsko koncert uwazam za bardzo dobry, zespół dał z siebie wszystko!!!

Dokładnie, szalejąc pod scena jakiś Czech za mną mnie popychał i trzymał bym nie skakał, ale i tak robiłem swoje, a dla info ci co dawali czadu na środku pod scena to byli właśnie Polacy, a reszta, wiecie czecho-kołki;)

Offline slasherr

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3776
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1063
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #56 dnia: Września 29, 2010, 03:08:41 pm »
0
Wróciłem i ja. Chyba wszystko zostało już powiedziane odnośnie koncertu także podsumowując
minusy: spóźnienie (aczkolwiek na to byłem akurat przygotowany :P) i czeska publiczność
plusy: wszystko inne.
Stałem pewno trochę dalej niż większość z Was i tam dźwięk był bez zarzutu :)
Krótko mówiąc, kto nie był ten niech żałuje, bo było cudownie!

Offline get_in_the_ring

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1514
  • Płeć: Mężczyzna
  • jestem hardkorem
  • Respect: +22
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #57 dnia: Września 29, 2010, 06:27:02 pm »
0
Było absolutnie zajebiście. Wróciłem wczoraj wieczorem, ale już nie miałem siły pisać. Geniusz w najczystszej postaci. Loko dobrze napisał, że za drugim razem koncert Gn'R już nie robi takiego wrażenia jak za pierwszym, ale mimo wszystko na tych ludzi można wydac każde pieniądze. jako, że to był mój drugi koncert gn'r to juz się będę czepiał. Największym minusem jak dla mnie było spóźnienie (choć wydawało mi sie, że jestem na nie przygotowany) to moje 19-letnie stawy nie wytrzymały i wbiliśmy się z bratem i kumplem na krzesełka, a mieliśmy bilety na płyte.  :P po paru sprzeczkach z ochroną pozwolili nam zostać, tym bardziej, że było troche miejsc wolnych  ;) koncert przebiegł mi w zajebistej atmosferze, jedyne czego żałuje to wciąż nie przeżyty koncert Gn'R na płycie (w Warszawie też byłem na krzesełkach). Ale tłumacze to tym, że Rudy mnie solidnie wymęczył swoim spóźnieniem. Następnym razem będę na płycie na bank  ;) A poza tym:

Plusy:
Forma Axl'a - głos jak żyleta. Chyba było nawet lepiej niż w Wa-wie, a w Wa-wie było genialnie.
Forma zespołu - czuć chemię. Pod tym względem było duzo lepiej niz w Wa-wie.
DJ Ashba - ZA***STY kontakt z publiką. Kogoś takiego brakowało. Najlepszy gitarzysta Gn'R od czasów Kubła.
Chris Pitman -  :D to co on robił było epickie. może w 5 kawałkach pozapuszczał parę sampli, a tak to tylko się plątał z tamburynem  :D mistrz  8)
This I Love, Another Brick in the Wall, Shackler, Better, SORRY - mistrzowskie wykonania!

Minusy:
Czeska publiczność - bardzo podobni do Niemców. Stoja i się gapią. Beznadzieja.
Street of Dreams - nie wiem jak można nie nastroić dobrze gitar przed kawałkiem. Techniczni się nie spisali.
Nightrain - tego żal najbardziej. Mój ulubiony kawałek Gn'R i moim zdaniem go zepsuli. Dużo chaosu wśród gitar, w ogóle chyba źle nastrojone były. Nie wiem, po prostu mi się nie podobało.
Scraped - tutaj troche Axl nie dał rady moim zdaniem. Bardzo lubie ten kawałek, a wyszedł średnio.

Ocena koncertu: 9,5/10

Było epicko!  8)


Nie mam certyfikatu! :o

Slash skończył sie na Kill 'em All.
 

Offline lewyism

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 881
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +136
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #58 dnia: Września 29, 2010, 06:53:05 pm »
0
Kurde,jak to czytam wszystko, to wam zajebiście zazdroszczę przeżyć.

Offline pompon

  • Zasłużeni
  • Atittude
  • *****
  • Wiadomości: 1638
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +313
Odp: Guns N' Roses w Pradze (Czechy)
« Odpowiedź #59 dnia: Września 29, 2010, 09:34:24 pm »
0
no to i ja coś dorzucę, choć już większość została powiedziana.
W końcu się wyspałem i mogę coś na trzeźwo napisać.

Ekipa busowa tak jak wcześniej myślałem - wymiatała  :D
Jak znaleźliśmy się pod Areną i została ze mnie grupka najtwardszych , to nie myślałem, że wystoimy tyle godzin w takim mrozie.
Na szczęście poczucie humoru rozgrzewało atmosferę.
Po 18:30 wydarzenia potoczyły się błyskawicznie :) bieg pod barierki chaotyczny, dosyć szybki  :)
Po 23 i komunikacie czeskiego organiztaora myslałem, ze wyjde z siebie- a ciężko wyprowadzić mnie z równowagi.
Co za Axl.... to my sobie odmrazamy zady od prawie 12 godzin, a ten pewnie kończy telenowele w hotelu.
No z jego zlewczym charakterem to się nigdy nie pogodzę.
Na szczeście jak juz wyszedł do zaśpiewał tak, że byłem w lekkim szoku. Wokal mocny jak w latach 90'- coś niezapomnianego.
Dj jak dla mnie wymiótł! Wypatrzył mnie nawet w pewnym momencie w tłumie jak rzucam łbem na prawo i lewo.
Chciał mi rzucić kostkę. Za czwartym razem udało się:



Później wykonał Madagascar z pałeczką w dłoni. Wychyliłem się jak mogłem poza barierki i pokazałem mu aby rzucał do przodu, a nie w górę..
jak zrobił?
odp:


-Moment z flagą niezapomniany  :radocha:
-Czesi? Drugi raz w tym roku zrozumiałem, że nie potrafią się odpowiednio bawić.
-Dźwięk? 200% lepszy od tego w Warszawie- Axl wyraźny, czysty, bez dodatkowych zakłóceń.
Jak dla mnie ideał!


Wróciliśmy w poniedziałek ok. 11 i zasnąłem w końcu po 53 godzinach, 1000km, 7 godzinach w mrozie....itd., ale WARTO BYŁO!

Chciałbym podziękować wszystkim busowiczom za zorganizowanie tak przyjaznej i koncertowej atmosfery w tak trudnych warunkach atmosf.
Szczególnie chciałbym uściskać Slasha 145, Mikyego (Śpiocha, Marka), Pyrkę, El Loko za przeżycie tak a nie inaczej całego dnia i koncertu!
Nie wyobrażam sobie innego składu w busie na następnym koncercie! Nawet jak wystąpią w Poznaniu- wszyscy jadą!
Tutaj nas widać prawie cały czas :D:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=7nq5dbvwbrE" target="_blank" class="aeva_link bbc_link new_win">http://www.youtube.com/watch?v=7nq5dbvwbrE</a>


i tylko przez te czeskie kołki daje 9/10 i czekam na taki koncert w naszym kraju!

« Ostatnia zmiana: Września 29, 2010, 09:36:00 pm wysłana przez pompon »

 

Reckless Roses - "Koncert będzie niespodzianką – dla nas także"

Zaczęty przez mafioso

Odpowiedzi: 13
Wyświetleń: 8456
Ostatnia wiadomość Kwietnia 12, 2016, 11:42:26 pm
wysłana przez sunsetstrip